Ostatni McLaren F1 został wyprodukowany 15 lat temu; mimo to, dziś jest on zdecydowanie droższy, niż jak był nowy. Jeden z zaledwie 106 wyprodukowanych egzemplarzy został sprzedany w Kalifornii w ten weekend podczas aukcji Monterey. Cena? Prawie 8,5 mln dolarów.
Ten egzemplarz F1 zjechał z linii produkcyjnej w 1997 roku. Jego numer to 066 i dziś ma przejechane 22400 km. Samochód miał do tej pory dwóch właścicieli; ostatni zdecydował się na generalny remont auta w centrum McLarena.
Jeśli nie pamiętacie kim był Gordan Murray, to warto zaznaczyć, że jest to projektant jednego z najlepszych, najdoskonalszych i pionierskich supersamochodów – McLarena F1. Teraz jak widać zmienił trochę zainteresowania i zajął się konstrukcjami T.25 i T.27.
O takich autach mówi się, że są to „samochody przyszłości”. Niestety nikt nie wie dlaczego, ale tak ma być i koniec. Podobno ratują one naszą planetę, ale z uwagi, ze oba modele trafią do produkcji nie wcześniej jak w 2016 roku, to nasza cywilizacja musi jeszcze trochę wytrzymać i pomęczyć się z tymi paskudnymi „V-ósemkami”, które są montowane w dzisiejszych samochodach. Warto czekać?
Brytyjczycy, podobnie jak Włosi z Lamborghini Aventador, tym razem chcą się skupić na geniuszu prowadzenia. Cyfry mają zejść na dalszy plan, choć i w tym aspekcie McLaren chce pokazać swoją potęgę.
Ron Dennis, szef McLaren Automotive, z przekąsem mówi, że auta pokroju Bugatti Veyron, czy legendarny model F1, to samochody piekielnie szybkie, jednak dość specyficzne w prowadzeniu. Nowy model McLarena ma być z kolei pojazdem, którego moc będzie w stanie efektywnie wykorzystać niemal każdy kierowca.
Nie jest tajemnicą, że Rowan Atkinson, bardziej znany jako „Jaś Fasola”, jest entuzjastą samochodów. Potwierdza to m.in jego „flota” obejmująca takie egzotyki, jak Ferrari 456 GT, czy McLaren F1. Niestety, 56-letni aktor podczas ostatniej przejażdżki F1 nieco przeholował i stracił kontrolę nad pojazdem na mokrej nawierzchni.
Na szczęście, Atkinson doznał tylko drobnych urazów, w przeciwieństwie do McLarena, który będzie wymagał poważnej naprawy.
Jak zaoszczędzić 3 200 000 euro? Odpowiedź na to pytanie znalazł pewien Polak – artiplast, który zrobił sobie własnego McLarena F1… Pojazd został oparty na ramie i silniku V8 Audi (z nieznanego powodu zrezygnowano z V12 BMW). Jakby nie patrzeć, prędkości 384 KM/H i tak nie osiągniemy…
Odbiór samochodu wygląda najczęściej bardzo normalnie. Sprzedawca gratuluje nam nowego auta, dostajemy kluczyki, wspólne wyjście na parking, wskazanie na nasz zakup, chwila rozmowy, ponowne gratulacje i pożegnanie. Są jednak samochody, których odbiór wygląda nieco inaczej.
Świetnym przykładem jest tutaj McLaren F1. Pewien amerykański obywatel wybrał się do siedziby firmy, aby po raz pierwszy zasiąść w swoim cudzie. Towarzyszyła mu w tym jego żona, podekscytowana chyba bardziej niż on sam. Oprócz wskazówek sprzedawców, słyszymy jej ochy i achy skierowane do tego superauta.
Niebieski McLaren F1 widoczny na zdjęciach powyżej rozbił się w piątek po południu na drodze krajowej B48 w pobliżu zjazdu do Bendorf Trier w południowych Niemczech. Kierowcy, warto przeszło milion euro McLarena F1 drogę zajechał czarny samochód kompaktowy, prawdopodobnie Audi A3, który nie spodziewał się błyskawicznie zbliżającego się brytyjskiego potwora.
W rezultacie, kierowca McLarena F1 nie został ranny [amerykański biznesmen z Nowego Jorku], ale straty są szacowane na 100.000 tysięcy euro.
O tym aucie nie pisaliśmy już od dłuższego czasu, jednak warto o nim przypomnieć, bo choć nie zrewolucjonizuje rynku aut sportowych to jest wskrzeszeniem najmłodszej legendy motoryzacyjnej XX wieku, która była czymś więcej niż tylko przełomem.
O jakim aucie mowa? McLaren MP4-12C, który jest następca najszybszego auta świata lat 90-tych McLarena F1. Jak poinformowali Brytyjczycy MP4-12C będzie produkowany w ilości 1000 sztuk rocznie. Klienci już mogą czuć się zawiedzeni, bowiem chętnych na to auto jest aż 2700 osób.
McLaren F1 to niezwykle rzadki samochód. Z taśm produkcyjnych zjechało zaledwie 72 egzemplarze tego modelu, każdy warty około 2 miliony dolarów.
Niespełna miesiąc temu informowaliśmy Państwa o polskiej replicę McLarena F1. Cały czas obserwujemy postęp prac – zapraszamy do oglądania najnowszych zdjęć.
Nie każdego stać na McLarena, ale to nie znaczy, że nie można go mieć! Pewien polski „amator” bawiący się w budowę i projektowanie samochodów zrobił sobie własnego!
