Przed testem Hyundaia Ioniqa 5 nie miałem wobec niego wysokich oczekiwań. Po prostu traktowałem go jako zwykłego elektryka miejskiego, który spędzi więcej czasu na ładowaniu niż na jeździe. Jednakże okazało się, że jest to jeden z tych elektryków, które nie zawodzą pod względem zasięgu. Ioniq 5 należy także do tych, które ładowane są najszybciej, z mocą maksymalną nawet do 220 kW.
W tytule wspominam o maksymalnej mocy ładowania z prostego powodu. W broszurach Hyundaia trudno jest znaleźć tę informację, natomiast łatwo można natrafić na informacje o możliwości naładowania baterii ze stanu 10% do 80% w zaledwie 18 minut przy użyciu ładowarki o mocy 350 kW. Niektórzy – w tym media – są przekonani, że chodzi o możliwość ładowania z mocą właśnie sięgającą do 350 kW. Wyprowadzam z tego błędu, choć o powolnym ładowaniu i tak nie ma mowy.
Moc ładowania w modelu po liftingu nie zmieniła się, ale wzrosła pojemność akumulatora do 84,0 kWh brutto z 77,4 kWh w testowanym przedliftowym egzemplarzu.
- Ioniq 5 nie jest małym samochodem, jest dłuższy niż BMW serii 3 F30
- Bateria o pojemności 77 kWh teoretycznie wystarczy na przejechanie 481 kilometrów (wersja 2WD)
- Pojemność bagażnika to aż 531 litrów
- Wielkie tylne drzwi bardzo ułatwiają wsiadanie pasażerom
Hyundai Ioniq 5 to nie jest mały samochód!
Choć zdjęcia tego nie oddają, w rzeczywistości Ioniq 5 nie jest małym samochodem. Jego nadwozie mierzy dokładnie 4635 mm długości, 1890 mm szerokości oraz 1647 mm wysokości, przy rozstawie osi wynoszącym aż 3000 mm. Dla porównania, limuzyna BMW serii 3 F30 jest aż o jeden centymetr krótsza z długością 4624 mm!
Wygląd „Golfa” i wymiary „limuzyny” przekładają się na ogromną ilość miejsca dla pasażerów. Jest go naprawdę sporo, co sprawia, że nawet cztery dorosłe osoby mogą podróżować wygodnie. Dodatkowo, ogromne tylne drzwi otwierają się pod tak dużym kątem, że zajmowanie miejsca jest niezwykle komfortowe. To ma duże znaczenie dla rodzin z dziećmi i fotelikami. Dawno nie jeździłem tak dobrym pod tym względem samochodem.
Wszystkie materiały wykończeniowe wnętrza są przyzwoitej jakości. Większość elementów jest miękkich w dotyku, a inżynierowie Hyundaia pomyśleli nawet o komforcie podczas ładowania. Przednie fotele można bowiem rozłożyć do bardzo wygodnej pozycji leżącej za pomocą jednego przycisku.
Szkoda, że całokształt psuje wysokość otwierania tylnej klapy bagażnika. Sam bagażnik jest naprawdę spory i pozwala pomieścić 531 litrów bagażu, a nawet 1591 litrów po złożeniu tylnych siedzeń. Jednakże klapa otwiera się na tyle nisko, że nawet osoby o przeciętnej wysokości, jak ja (mam 182 centymetry), mogą przypadkowo uderzyć w nią podczas pakowania.
Ładowanie i zasięg to mocna strona Hyundaia Ioniqa 5
Ioniq 5 należy do jednych z najszybciej ładujących się elektryków. Podczas gdy wielu producentów umożliwia ładowanie z maksymalną mocą do około 150 kW, Hyundai postawił na naprawdę szybkie ładowanie. Moc 220 kW umożliwia naładowanie większej baterii o pojemności 77 kWh od stanu 10% do 80% w czasie zaledwie 18 minut. Co istotne, wysoka moc jest dostępna nawet przy wartościach 70-80% i często przekracza 150 kW.
Choć w Polsce brakuje ładowarek o mocach wyższych niż 140 kW, przy niemieckich autostradach istnieje wiele ładowarek o mocy 350 kW.
Hyundai podaje, że naładowany Ioniq 5 może przejechać do 480 kilometrów w mieście. Na papierze może nie wygląda to imponująco, ale Hyundai ma inną przewagę – prawdziwość danych.
Niektórzy producenci podają nawet wyższe zasięgi elektryczne, ale często są one niższe nawet o 30% od deklarowanych. Hyundai Ioniq 5 przejeżdża praktycznie tyle, ile obiecuje przed rozpoczęciem podróży. Masz do pokonania trasę o długości 160 kilometrów, a bateria pokazuje 180 kilometrów zasięgu? Bez obaw, jadąc przepisowo przejedziesz taki dystans nawet przy temperaturach około 2-5 stopni Celsjusza. To nie jest takie oczywiste. Test elektrycznego Jeepa przeprowadzony przez Łukasza wykazał drastyczne różnice.
Ten chiński elektryk podbija Europę. NIO ET5 jest tanie, szybkie i świetnie wykonane
Podczas mojego testu średnie zużycie energii wyniosło 19 kWh na 100 km. Przy prędkościach 120 km/h oraz 140 km/h jest to odpowiednio 25 kWh i 30,5 kWh, w mieście da się zejść do 16 kWh. Temperatura w czasie pomiarów wynosiła około 2 stopni Celsjusza.
217 koni mechanicznych i „ośka” to najlepszy wybór
Testowany egzemplarz generuje 217 koni mechanicznych i jest napędzany tylko na jedną oś. Uważam, że w połączeniu z baterią o pojemności 77 kWh jest to najlepsza możliwa konfiguracja. Po zakrętach jeździ pewnie, a zawieszenie jest dobrze wyważone. Nie jest zbyt miękkie, ale też nie przekazuje kierowcy i pasażerom niekomfortowych wstrząsów.
Odradzałbym wybór mocniejszej wersji z napędem na cztery koła kierowcom często wybierającym się w trasy. Ma aż 305 koni mechanicznych i przyspiesza do 100 km/h w czasie 5,6 s (testówka 7,4 s), ale zużywa znacznie więcej energii. Producent podaje maksymalny zasięg 430 km, lub nawet tylko 360 km w wersji z mniejszą baterią o pojemności 58 kWh.
Miałem okazję sprawdzić obie wersje Skody Enyaq – z napędem na jedną oś i na wszystkie cztery koła. Zasięg elektryczny w tej z napędem na cztery koła malał w oczach, podczas gdy wersja z napędem na jedną oś przyjemnie się prowadziła nawet do Szwajcarii.
Ile kosztuje Hyundai Ioniq 5?
Elektryk z Korei został wyceniony na przynajmniej 209,900 złotych za wersję DYNAMIQ z baterią 58 kWh. Do większej baterii należy dołożyć 28,000 złotych i warto to zrobić. Najbogatsza wersja w konfiguracji z większą baterią kosztuje 282,900 złotych lub 304,900 złotych z napędem na cztery koła.
Cyfrowe lusterka, które miałem w testowanym egzemplarzu pochodzą z pakietu TECH za 12,000 złotych. Myślę, że jest to gadżet, za który nie warto dopłacać. Nie dość, że design lusterek zmienił się na ładniejszy w wersji po liftingu, to jeszcze parkowanie tyłem jest znacznie trudniejsze niż w wersji z tradycyjnymi lusterkami. Uważam także, że monitory powinny zostać zamontowane wyżej, tak jak np. w Ioniqu 6.
Warto natomiast zainwestować 10,000 złotych za pakiet LUXURY ze skórzaną tapicerką, fotelem kierowcy Premium Relax i żaluzjami przeciwsłonecznymi. Pakiet Comfort za 5,000 złotych z pompą ciepła i funkcją podgrzewania baterii to absolutne „must have”.
Źródło: Hyundai Motor Poland, motofilm.pl