Gdy w 2022 roku testowaliśmy z Łukaszem Acrossa przed liftingiem, osobiście trudno było mi znaleźć jakikolwiek powód, dla którego ktoś w ogóle miałby rozważać zakup Toyoty RAV4 w przebraniu Suzuki. Tym bardziej, że Suzuki ceni się bardzo wysoko – cena w 2024 roku wynosi przynajmniej 284 900 złotych! RAV4 PHEV kosztuje 256 900 zł, ale nawet bogata wersja Style jest o 900 zł tańsza. Okazuje się jednak, że mieszkańcy Mławy i okolic na północnym Mazowszu mogą mieć logiczne wytłumaczenie swojego wyboru.
- Suzuki Across jest bliźniaczym modelem Toyoty RAV4
- Najszybszy model Suzuki w historii występuje tylko w wersji hybrydowej typu plug-in
- W promieniu prawie 100 km od Mławy nie ma ani jednego salonu Toyoty
- Samochody „klony” znajdziesz również w ofercie Mitsubishi
Suzuki Across to bogata wersja Toyoty RAV4 z jej chińskim frontem
Suzuki Across oferowane jest wyłącznie w jednej wersji Elegance. W 2022 roku cena zakupu auta wynosiła 249 500 złotych, teraz zainteresowani muszą dołożyć jeszcze 35 tysięcy złotych. Po liftingu dodano jednak 12,3-calowy cyfrowy zestaw wskaźników z wysokiej jakości grafiką oraz nowy system multimedialny z 10,5-calowym ekranem.
Suzuki Across w istocie nie ukrywa swojego pochodzenia jako Toyota. Chociaż nadwozie zostało zmienione z przodu, boki i tył praktycznie nie różnią się od Toyoty RAV4. Front czerpie inspirację z chińskiej wersji RAV4, a nawet reflektory są praktycznie identyczne.


Suzuki Across oferuje bogate wyposażenie i mocny silnik generujący 306 koni mechanicznych, co pozwala na osiągnięcie pierwszej setki w 6 sekund. Niemniej jednak kierowca nie będzie mógł przekroczyć prędkości 180 km/h.
To bardzo udana hybryda typu plug-in (PHEV)
Suzuki sięgnęło po technologię hybrydową Toyoty – producenta, który doskonale odnajduje się w temacie hybryd. Napęd typu PHEV oparty na silniku o pojemności 2,5 litra jest dynamiczny i doskonale sprawdza się w trybie elektrycznym. To jedna z niewielu hybryd typu plug-in, która jest w stanie spokojnie przejechać nawet 70 kilometrów bez konieczności ładowania. Komputer czasami pokazuje wartości nawet powyżej 100 kilometrów, co wynika z dużego akumulatora o pojemności 18,1 kWh i niskiego zużycia energii wynoszącego tylko 16 kWh – imponujące, biorąc pod uwagę, że mówimy o dużym rodzinnym SUV-ie z bagażnikiem o pojemności 490 litrów.
Ale to wszystko oferuje też Toyota RAV4. Jaki więc sens ma kupowanie Suzuki?


W promieniu prawie 100 km nie ma ani jednego dilera Toyoty
Dokładnie przeanalizowałem lokalizacje salonów Toyoty i Suzuki i znalazłem interesującą rzecz. Mieszkańcy Mławy, ponad 30-tysięcznego miasta na północnym Mazowszu, mają do najbliższego salonu Toyoty prawie 100 kilometrów, podczas gdy na miejscu od dawna istnieje salon i serwis marki Suzuki.


Nie każdy chce kupować samochód, który będzie wymagał serwisu w autoryzowanym warsztacie oddalonym o godzinę drogi od domu, zwłaszcza osoby starsze, dla których taka wyprawa mogłaby być bardzo niekomfortowa. Dla mieszkańców Mławy i okolic są dwie najbliższe opcje: 94 kilometrowa podróż do salonu w Olsztynie trwająca godzinę wg. Google Maps lub wyprawa do dilera w Płocku oddalonego o 103 kilometry, przy czym dojazd do tej drugiej lokalizacji zajmuje dodatkowych 15 minut. Istnieje też diler w Ostrołęce oddalony o 87 kilometrów, ale nie biorę go pod uwagę ze względu na najtrudniejszy dojazd wąskimi drogami wojewódzkimi i czas przejazdu wynoszący nawet 1 godzinę i 20 minut.
Obsługa w autoryzowanych serwisach jest istotna między innymi ze względu na utrzymanie gwarancji producenta. Toyota oferuje gwarancję na 3 lata lub 100 tysięcy kilometrów.

Across to nie jedyny model Suzuki, który jest kopią Toyoty. Istnieje również Swace, będący praktyczną wersją kombi bardzo popularnej w Polsce Corolli. Suzuki oferuje jednak to auto taniej, za 128 900 zł, wobec 130 900 zł Toyoty.
Nie tylko Suzuki i Toyota
Na równoległe oferowanie klonów na polskim rynku postawiły nie tylko Suzuki i Toyota, ale również Renault i Mitsubishi. Nowe generacje modeli ASX i Colta stanowią odpowiedniki Captura i Clio. Oba klony przetestowałem na dystansie kilkuset kilometrów i uważam, że ta zmiana przyniosła Mitsubishi korzyści. Poprzednie wersje tych modeli, opracowywane w Japonii, nie tylko były gorzej wykonane, ale także wykazywały zdecydowanie większe zapotrzebowanie na paliwo. Zarówno Suzuki, jak i Mitsubishi, nigdy nie słynęły z ekonomicznych silników, ale za to zawsze ceniono ich trwałość.
Znaczek może Ci nie pasować, ale spalaniem Cię przekona. Japoński crossover za mniej niż 100 tys. zł
To właśnie o to chodzi w tej strategii. W obliczu coraz bardziej rygorystycznych norm emisji spalin i wysokich kar nakładanych na producentów, Mitsubishi i Suzuki zostały zmuszone do sięgnięcia po technologie sprawdzone na naszym kontynencie, których opracowanie od zera byłoby bardzo nieopłacalne. I dobrze, ponieważ na przykład w przypadku Mitsubishi pozwoliło im to na przetrwanie na europejskim rynku, natomiast aktualnie pracują nad autorskimi modelami. W dodatku Stary Kontynent stracił już Infiniti. Wystarczy.
Źródło: Suzuki, motofilm.pl