SsangYong Torress to ładny i porządny SUV za 140 tys. zł. Przydałby się większy bak paliwa

SsangYong dzisiaj, a SsangYong kiedyś, to zupełnie inna historia. Przypominam sobie, jak w 2018 roku na planie zdjęciowym programu „Automaniak” Rexton prawie dachował podczas testu łosia na Ułężu. Przed przystąpieniem do testu Torresa miałem więc słuszne obawy. Po 7 dniach i 600 kilometrach, nie mam już jednak żadnych wątpliwości – Koreańczycy dokonali ogromnego postępu, a ich SUV-a wreszcie można polecić z czystym sumieniem.

  • SsangYong Torres trafił w moje ręce na 7 dni
  • SUV z Korei występuje tylko z jednym silnikiem o pojemności 1.5 l GDI Turbo z napędem 2WD lub 4WD
  • Zbiornik paliwa o pojemności 50 litrów jest zbyt mały w tym samochodzie, bo dużo pali
  • Moc 163 koni mechanicznych jest wystarczająca
  • Polski cennik startuje od 139 900 złotych
  • Istnieje elektryczna wersja Torresa o nazwie EVX, która kosztuje 189 900 złotych

SsangYong Torres wygląda świetnie!

Czy Ty również zauważyłeś, że SsangYong Torres stylistycznie przypomina samochody Land Rovera i Jeepa? Wielu przy pierwszym kontakcie przypisuje ten model właśnie tym markom. To wielki plus, bo dawne SsangYongi – np. Actyon czy Rodius – wyglądają koszmarnie.

Ssangyong Torres
Ten kolor nazywa się Cherry Red i kosztuje 2900 złotych
Ssangyong Torres
Osobiście wybrałbym Forest Green, za tę samą cenę
Ssangyong Torres
LED-owe reflektory z funkcją automatycznego przełączania występują nawet w podstawowej wersji JOY

Torres prezentuje się bardzo solidnie. Jest wystarczająco duży, ale nie przesadnie. Jego długość wynosi 4,7 metra, co pozwala na wygodną podróż czterem dorosłym pasażerom. Bagażnik imponuje swoimi rozmiarami. Otwiera się go za pomocą rączki, która daje wrażenie otwierania na bok – podobnie jak w Suzuki Grand Vitarze – ale otwiera się klasycznie do góry. Pojemność wynosi aż 703 litry, ale po złożeniu siedzeń można ją zwiększyć nawet do 1662 litrów. Dla porównania, niedawno testowane przeze mnie potężne Volvo XC90 oferuje pojemność bagażnika wynoszącą 721 litrów, mimo że ma prawie 5 metrów długości.

Panel sterowania klimatyzacją prawie jak w Audi

SsangYong zdaje sobie sprawę, że Europejczycy cenią wysoki poziom wykończenia. Nie od dzisiaj, ponieważ ich auta były już przyzwoicie wykończone nawet 5-7 lat temu. Torres wewnątrz prezentuje się bardzo nowocześnie, a co najważniejsze, nie zdarzyło się, aby coś trzeszczało. Materiały są dobrej jakości, zwłaszcza w porównaniu z konkurencją. Moim zdaniem poziom wykończenia jest porównywalny z Toyotą RAV-4. Torres posiada także dodatkowy ekran do sterowania np. klimatyzacją, co jednak nie do końca uważam za idealne rozwiązanie. Podobne rozwiązanie stosuje się w nowych modelach Audi, ale tam działa ono trochę lepiej dzięki haptyce. W Torresie po naciśnięciu ekranu słyszalny jest tylko dźwięk.

Ssangyong Torres
Jest Apple CarPlay i Google Android Auto
Ssangyong Torres
Panel sterowania klimatyzacją działa bez zarzutu, brakuje USB-C
Audi A6 Limousine Sport 50 TFSI e
A oto panel do sterowania klikamatyzacją w Audi A6

Nie podoba mi się kierownica, ale nie można jej nic zarzucić. Domyślam się, że tworzy ona stylistyczną całość z zegarami, które rzeczywiście zajmują niewiele miejsca, ale są czytelne. Przyznam jednak, że brakowało mi wyświetlacza przeziernego Head-Up Display.

Nie rozumiem, dlaczego dźwięk kierunkowskazów jest tak głośny. To może być docenione przez starszych posiadaczy Torresa, ale ten model jest adresowany przecież nie tylko do nich. Za to fotele docenią wszyscy, ponieważ są naprawdę wygodne i przyjemne w dotyku. Nie męczą także podczas pokonywania dłuższych tras.

Ssangyong Torres
Ssangyong Torres – przednie skórzane fotele
Ssangyong Torres
Ssangyong Torres – tylne siedzenia
Ssangyong Torres
Ssangyong Torres – bagażnik

Torres został wyposażony w szereg asystentów bezpieczeństwa i systemy te potrafią być irytujące podczas jazdy. Nawet po wyłączeniu asystenta utrzymywania pojazdu w pasie ruchu, Torres potrafi przypominać o tym, żebyś jechał swoim pasem! Działa to w stylu „awaryjnego asystenta utrzymywania w pasie ruchu”, abyś przypadkiem nie zapomniał, że systemy i tak kontrolują twoją jazdę. Ponadto podczas testu zdarzyło się, że po wybraniu biegu wstecznego kamera cofania uruchamiała się z opóźnieniem, co może w przyszłości zwiastować problemy z systemem infotainment. Podobne problemy istnieją we wszystkich tańszych samochodach marek grupy Volkswagena.

Jak jeździ SsangYong Torres z silnikiem 1.5?

Moja testówka została wyposażona w napęd na cztery koła i automatyczną skrzynię biegów. To oznacza, że jest najwolniejsza w katalogu SsangYonga, z czasem przyspieszenia do pierwszej setki wynoszącym 9,1 sekundy. Przyznam jednak, że kompletnie tego nie czuć. Układ napędowy został dopracowany na tyle, że kierowca ma wrażenie obcowania z samochodem o mocy przynajmniej o 30 koni mechanicznych mocniejszym. Silnik podczas wkręcenia się na obroty nie męczy uciążliwym dźwiękiem, a prędkość maksymalna została elektronicznie ograniczona do 191 km/h – szybciej niż w każdym nowym Volvo. Do poprawy jest jednak działanie systemu start/stop, który lekko opóźnia ruszenie. Na szczęście można go wyłączyć.

Jeździłem nowiutkim SUV-em z silnikiem Diesla, który pali tylko 4 litry. O największej zalecie nikt jednak nie wspomina

Zawieszenie bardzo dobrze spisuje się na równych nawierzchniach i nawet bardzo przyjemnie pokonuje się zakręty tym samochodem. Moim zdaniem jest jednak ciut za twarde, co czuć np. podczas pokonywania „śpiących policjantów”. Nie wybije plomb z zębów, ale spodziewałem się bardziej komfortowego zawieszenia. Zadowoleni będą za to częściej podróżujący po drogach szybkiego ruchu i autostradach.

Ssangyong Torres
Relingi dachowe też są seryjne, dzięki czemu można łatwo zamontować bagażnik dachowy

Najbardziej boli mnie mały bak paliwa. Jego pojemność to marne 50 litrów, a średnie zużycie paliwa wyniosło podczas testu 11 litrów paliwa na 100 kilometrów. Owszem, dla chcącego da się zejść do 7 litrów, ale trzeba się bardzo łagodnie obchodzić z pedałem gazu. Można też pójść w drugą stronę i spalić nawet 15 litrów. Normalna jazda skutkuje jednak maksymalnym zasięgiem 400-450 kilometrów. Torres bardzo szybko przestaje pokazywać zasięg na rezerwie, co też nie pomaga w podróżowaniu. Po zapaleniu się rezerwy wszelkie komunikaty i kreski na wskaźnikach powodowały u mnie stres, że nie dojadę do stacji. Myślę jednak, że spokojnie zrobiłbym jeszcze te 50-70 kilometrów.

Czy SsangYong Torres jest wart swojej ceny?

Wszystkie minusy, o których wspomniałem, nie są na tyle istotne, aby miały wpływ na decyzję o zakupie tego auta. Wszystkie inne elementy, o których nie wspomniałem, prezentują się bardzo dobrze. Torres z napędem na cztery koła wygodnie przewiezie całą rodzinę, a ja czułem się bardzo pewnie nawet w trudniejszym terenie.

Podstawowa wersja z napędem na przód i manualną przekładnią kosztuje 140 tysięcy złotych, a więc została przyzwoicie wyceniona. Najtańszy automat to wydatek rzędu 165 tysięcy złotych, a nawet 175 tysięcy złotych w przypadku wersji z napędem na cztery koła. W tej cenie otrzymujemy jednak nie tylko świetnie działający automat, ale również bogatszą wersję wyposażenia Adventure z czujnikami martwego pola, podgrzewanymi fotelami i kierownicą, adaptacyjnym tempomatem czy systemem bezkluczykowym.

SUV od Skody za prawie 180 tys. zł z manualną skrzynią biegów. To możliwe

Testowany egzemplarz to wersja Wild za 192 900 złotych z wentylowanymi i skórzanymi fotelami, ambientowym oświetleniem wnętrza, poduszką kolanową kierowcy, roletami przeciwsłonecznymi w tylnych drzwiach, a nawet podgrzewanymi fotelami z tyłu!

Torres jest dobrze wykonany i spisze się w trudnym terenie lepiej niż konkurencyjne SUV-y. Chociażby takie jak Skoda Kodiaq czy Hyundai Tucson. Co do tego, nie mam żadnych wątpliwości. SsangYong Torres ma też 10 lat gwarancji z limitem do 200 tysięcy kilometrów. Niektórzy użytkownicy na forach internetowych skarżą się na dostępność niektórych części do innych modeli. Torres jest zbyt krótko na rynku żeby oceniać jego awaryjność.

Źródło: SsangYong, motofilm.pl