Elektryczne Bentleye jednak nie tak prędko. Przesunięto dwa ważne terminy

Bentley oficjalnie opóźnia wprowadzenie na rynek swojego pierwszego samochodu elektrycznego w historii. Ta informacja niektórych bardzo zasmuci, ponieważ Bentley EV według różnych źródeł ma zapewnić niespotykane dotąd wrażenia podczas przyspieszania. Gdzie leży problem? Między innymi w elektronice.

W 2025 roku mieliśmy poznać zupełnie nowego elektrycznego Bentleya. W 2022 roku mówiło się nawet o 1400 koniach mechanicznych, które mają sprawiać, że „tak szybkie przyspieszenie byłoby aż niekomfortowe”.

Bentley jednak oficjalnie potwierdza problemy z oprogramowaniem i platformą, jednak szczegółów w tej sprawie nie ujawniono. Podobne wyzwania dotknęły również inżynierów Porsche, którzy zdecydowali o przesunięciu premiery elektrycznego Macana z 2023 roku na 2024 rok. Niemiecki SUV jest już oferowany w Polsce w cenach od 386 tysięcy złotych, ale zabawa w konfiguratorze może znacznie podnieść kwotę końcową, nawet do okolic 750 tysięcy złotych.

Pierwsi klienci otrzymają auta w 2027 roku

Choć premierę pierwszego elektrycznego modelu brytyjskiej marki przesunięto tylko o rok, na 2025 rok, pierwsze dostawy będą możliwe realnie dopiero na początku 2027 roku. Przynajmniej do tego czasu najszybszym modelem w gamie pozostanie Porsche Taycan Turbo GT, które osiąga pierwszą setkę w 2,2 sekundy dzięki mocy 1108 koni mechanicznych.

Dwuosobowy Taycan Turbo GT to najmocniejsze Porsche w historii. Ma 1 108 KM

Przesunięcie debiutu elektrycznego modelu powoduje również opóźnienie innej bardzo istotnej daty – całkowitego przejścia na gamę samochodów elektrycznych. Pierwotnie planowano to zrealizować do 2030 roku, jednak teraz Bentley postawił sobie ten cel na 2033 rok. Do tego czasu firma wycofa z oferty wszystkie modele wyposażone w silniki spalinowe.

Bentley będzie powoli wdrażał klientów w samochody elektryczne. Duża inwestycja w hybrydy typu plug-in

Szefowie Bentleya doszli do wniosku, że przez najbliższe lata odpowiednim rozwiązaniem dla ich klientów będą modele hybrydowe typu plug-in, które łączą silnik spalinowy z elektrycznym. W opracowanie mocniejszych modeli PHEV (ang. Plug-in Hybrid Electric Vehicle) zainwestowane zostaną setki milionów euro. Obecnie trwają intensywne prace nad wprowadzeniem piekielnie mocnej hybrydy typu plug-in opartej na motorze V8. Ta wersja zastąpi również odchodzącą na emeryturę jednostkę W12, a jej elektryczny następca ma być jeszcze szybszy, oferując wzrost wydajności od 50 do nawet 100%.

Europejczycy mogą już tylko płakać. Bentley Continental GT i pożegnanie z V8

Pierwsze hybrydy PHEV Bentleya nowej generacji powinny ujrzeć światło dzienne jeszcze w tym roku. Układy te trafią pod maskę modeli GT, GTC oraz Flying Spur. Klienci pragnący korzystać z „czystego” silnika benzynowego będą mieli czas do 2026 roku, aby wyposażyć swój garaż w Bentaygę. Po tej dacie ten potężny SUV stanie się w 100% elektryczny.

Elektryczne Bentleye będą miały możliwość przejechania do około 700 kilometrów. Naładowanie od 10 do 80% ma trwać mniej niż 20 minut, lecz brakuje danych o pojemności baterii.

Najlepiej sprzedaje się SUV Bentayga

Wielki SUV Bentleya nadal jest najchętniej wybieranym modelem tej marki, z udziałem rynkowym wynoszącym 44%. Continental przyciąga 31% klientów, a Flying Spur cieszy się popularnością na poziomie 25%.

Bentley ze spadkiem w 2023 roku. I tak mają powód do dumy

Aktualnie auto jest oferowane z silnikiem benzynowym V8 o mocy przynajmniej 550 koni mechanicznych oraz w wersji hybrydowej typu plug-in opartej na jednostce V6. Najtańsza wersja kosztuje 207 tysięcy euro, co w przeliczeniu na złotówki daje około 900 tysięcy złotych (kurs z dnia 20.03.2024).

Warto przypomnieć, że kilka lat temu Bentayga była oferowana także z 435-konnym silnikiem Diesla, popularnym na rynku wtórnym. Najtańszy dostępny egzemplarz z przebiegiem 160 tysięcy kilometrów został wyceniony przez właściciela na 515 tysięcy złotych.

Źródło: Auto Car, Bentley, motofilm.pl