Po teście Mercedesa GLE 350dE, czyli hybrydowego diesla typu plug-in, byłem trochę zawiedziony potężnymi SUV-ami z napędem PHEV. Z jednego powodu – Mercedes jest zbyt ciężki. Tymczasem okazuje się, że jednak można skonstruować wielkiego SUV-a, który nie męczy kierowcy w trakcie dynamicznej jazdy po zakrętach. Oto Volkswagen Touareg eHybrid po liftingu, który trafił w moje ręce na 7 dni i dał mi wiele frajdy z prowadzenia.
Touareg po liftingu zadebiutował w połowie 2023 roku i najtańsza wersja wysokoprężna kosztuje niecałe 320 tysięcy złotych. Ten model wyceniono na 404 tysięcy złotych (wersja Elegance), ale za sprawą licznych dodatków cena całkowita wynosi 517 tysięcy złotych.
Tak, za dobrze wyposażonego Volkswagena Touarega z hybrydą typu plug-in należy wyłożyć ponad pół miliona złotych. Warto zauważyć, że Audi oferuje podobną opcję PHEV w modelu Q7 za niespełna 340 tysięcy złotych. Obydwa pojazdy korzystają z tej samej technologii opartej na silniku o poj. 3.0 l, połączonej z silnikiem elektrycznym o mocy 128 koni mechanicznych. Łączna moc zestawu wynosi 381 koni mechanicznych.
Nie warto szukać różnic w wyposażeniu na korzyść Touarega, ponieważ Volkswagen ceni sobie wszystko sowicie. W podstawowej wersji brakuje nawet takich funkcji, jak ogrzewanie kierownicy czy automatycznego domykania drzwi.
Volkswagen Touareg po liftingu prezentuje się świetnie, jednak marka Audi, zajmująca wyższe miejsce w hierarchii grupy VW, oferuje jeszcze wyższą jakość. Trudno znaleźć inną logikę niż fakt, że Volkswagen został w tym przypadku potraktowany przez włodarzy koncernu jako ten lepszy.
Touareg eHybrid przyspiesza do setki w 5,9 sekundy, ale wrażenia są jeszcze lepsze
Przechodząc obok najbardziej kontrowersyjnego tematu, jakim jest cena, skupię się teraz na mocnych stronach Touarega. Jego niewątpliwą zaletą jest jakość prowadzenia, gdzie kierowca zupełnie nie doświadcza masy pojazdu, która wynosi 2465 kilogramów!
Zgodnie z danymi technicznymi Touareg eHybrid osiąga pierwszą setkę w niespełna 6 sekund, ale uwierzcie mi, wrażenia „w realu” są zdecydowanie lepsze. SUV z Wolfsburga chętnie przyspiesza przy każdej prędkości, z łatwością osiągając wartości 220-250 km/h. Ponadto, doskonale radzi sobie w zakrętach, nie wprowadzając kierowcy w jakiekolwiek zakłopotanie.
Duża zasługa leży po stronie pneumatycznego zawieszenia, które choć kosztuje 11 tysięcy złotych, jest bez wątpienia warte tej inwestycji. Cenię sobie szczególnie możliwość łatwej regulacji wysokości za pomocą pokrętła zlokalizowanego po prawej stronie na konsoli centralnej. W wersjach bez tej opcji, znajdziemy tam dodatkowy schowek.
Volkswagen Touareg eHybrid zużywa za to ogromne ilości paliwa
Po pełnym naładowaniu akumulatora o pojemności 14,3 kWh teoretycznie można przejechać w trybie bezemisyjnym około 50 kilometrów, choć w warunkach zimowych zasięg realny wynosi maksymalnie 35 kilometrów. Pierwsze 100 kilometrów, będąc naładowanym do stanu 100%, pokonujemy przy zużyciu paliwa wynoszącym około 4 litry na 100 kilometrów. Znacznie gorzej wyglądają „następne setki”. Delikatne użytkowanie przekłada się na średnie spalanie w okolicach 10 litrów, podczas gdy dynamiczna jazda po autostradach może skutkować wartościami powyżej 21 litrów na 100 kilometrów.
Fakt, mówimy o potężnym SUV-ie ze stałym napędem na cztery koła, ale to tylko podkreśla, jak mało sensu ma ta wersja z ekonomicznego punktu widzenia dla osoby często podróżującej. W takim przypadku silnik Diesla pozostaje jedynym logicznym wyborem. Ponadto, jest znacznie tańszy, z ceną rozpoczynającą się od nieco ponad 315 tysięcy złotych.
Touareg może być naprawdę bogato wyposażony
Flagowy model Volkswagena można dostosować do praktycznie każdego życzenia klienta. Opcje obejmują fotele z funkcją masażu, dźwiękoszczelne szyby, a także system noktowizyjny, który rewelacyjnie sprawdza się podczas nocnych podróży.
Pojemność bagażnika wynosi solidne 655 litrów, co mnie bardzo cieszy, zwłaszcza że system hybrydowy typu plug-in często ogranicza przestrzeń bagażową wielu modelom dostępnym na rynku. Po złożeniu tylnej kanapy możemy uzyskać nawet imponujące 1675 litrów.
Opcją, którą warto rozważyć, są z pewnością siedzenia ergoComfort, a w przypadku tego modelu dodatkowo wyposażone w funkcję masażu. Choć cena wynosi przynajmniej 8 tysięcy złotych, to jednak zapewniają najwyższy poziom komfortu podczas długich podróży.
Volkswagen Touareg eHybrid to kawał dobrego auta, ale cena jest za wysoka
Podsumowując moją 800-kilometrową przygodę z hybrydowym Touaregiem, śmiało mogę polecić go osobom, które poszukują wyłącznie tej wersji napędu (pHEV). Auto prowadzi się znacznie lepiej niż niedawno testowany przeze mnie Mercedes GLE, dostarczając mnóstwo frajdy z jazdy. Za dodatkową dopłatą może być bogato wyposażony i sprawdzi się zarówno na płaskich drogach, jak i w trudnym terenie.
Jednakże uważam, że cena Touarega jest przesadzona. Nie dostrzegam przewagi tego modelu nad Audi Q7, które dostępne jest w podobnym przedziale cenowym. Dobrze wyposażony Touareg przekracza cenę hybrydowego Cayenne!
Porsche Cayenne E-Hybrid z sugerowanym przez producenta dodatkowym wyposażeniem kosztuje 530 tysięcy złotych. W tej cenie otrzymujemy samochód zdecydowanie bardziej prestiżowy, lepiej wykonany i oferujący jeszcze lepszą dynamikę jazdy.
Trudno jednoznacznie określić, dla kogo jest przeznaczony Touareg. Niemniej jednak, uważam że Volkswagen ma swoich wiernych fanów, dla których logo VW na samochodzie to niemal niezastąpiony element. A w nowym Touaregu jest ono nawet dodatkowo podświetlane na czerwono…