Range Rover L460 V8 530 KM. Pali dramatycznie dużo, no i bardzo słusznie

Oto propozycja SUV-a dla tych, którzy są już na etapie, że nie liczą pieniędzy. Range Rover L460 V8 o mocy 530 KM jest nie tylko kosztowny w zakupie, ale również wymaga znacznego nakładu pieniężnego na utrzymanie. Po 8 dniach spędzonych za jego kierownicą i pokonaniu kilkuset kilometrów, wiem na pewno, że mogą sobie na niego pozwolić tylko ludzie naprawdę zamożni. Innych ten samochód dosłownie wykończy przy tankowaniu.

  • Range Rover L460 V8 generuje 530 KM i 750 Nm maksymalnego momentu obrotowego
  • Nawet producent podaje, że wersja V8 w mieście pali od 16 litrów
  • Zakup tej wersji był „okazyjny”, ale już nie widzę jej w cenniku
  • Auto ma ogromne możliwości terenowe, włącznie z brodzeniem

Zakup tej wersji był cenową „okazją”

Długo zwlekałem z publikacją tego testu. Z jednej strony mamy do czynienia z legendą, która jest jednym z najbardziej wszechstronnych obecnie oferowanych samochodów. Z drugiej strony, nie jest to ani najmocniejszy Range Rover w ofercie, ani też nie jest jakoś szczególnie bogato wyposażony. Dodatków tutaj mamy tylko za niecałe 89 tysięcy złotych. Co więcej, najdroższa opcja za 21 tysięcy złotych to 23 calowe felgi, których tutaj nie ma. W zamian za to zamontowano „zastępcze” opony zimowe o wielkości 21 cali. Cena tego egzemplarza? To 915 tysięcy złotych.

Nie jest to pierwszy Range Rover z silnikiem V8, którego mieliśmy okazję testować na naszych łamach. Dwa lata temu Łukasz dokładnie przebadał wersję przedłużoną, która moim zdaniem została pomalowana zdecydowanie bardziej interesującym lakierem Sunset Gold z satynowym wykończeniem.

Range Rover First Edition LWB 4.4 V8 P530 AWD. SUV za 1 milion złotych dla prawdziwego króla

Ten konkretny egzemplarz jest w wersji krótkiej, ale z tym samym 530-konnym silnikiem o pojemności 4.4 litra. Został pomalowany też tańszym lakierem Belgravia Green, który trochę przypomina „Zielony Szmaragd” Mercedesa.

Range Rover SWB P530
Range Rover SWB P530 – SWB oznacza wersję krótką
Range Rover SWB P530
Lakier Belgravia Green kosztuje 6770 złotych

Chociaż pod maską pracuje stado ponad pół tysiąca koni, jak już wspomniałem, nie jest to topowy model. Najmocniejszym wariantem jest SV z 615-konną jednostką, umożliwiającą przyspieszenie do pierwszej setki w czasie 4,5 sekundy. Zainteresowani najwyższymi wersjami V8 mają dzisiaj mniejszy wybór, bo nie widzę w oficjalnym cenniku wersji P530 SE. Jedyne oznaczenie 530 występuje wraz z wersją Autobiography, która kosztuje przynajmniej 963 tysięcy złotych. A to bardzo istotne z punktu widzenia ekonomicznego. Mój wariant wyszedł znacznie taniej, bo w podstawie kosztował 826 tysięcy złotych. Zakładam, że został wycofany, bo jeśli ktoś decyduje się już na Range Rovera z silnikiem V8, to i tak wolał wybrać wersję z 615-konnym motorem lub ten z lepszym wyposażeniem w ofercie.

„Tani”, ale niczego nie brakuje

Koszt 915 tysięcy złotych z dodatkami wydaje się skromny w porównaniu do na przykład 1,2 miliona złotych, które trzeba wyłożyć za 615-konną wersję SV. W przypadku mojego testowanego modelu, zaskoczyło mnie to, że w podstawowym wyposażeniu nie było… podgrzewanej kierownicy. Kupujący muszą dopłacić do tej funkcji 1490 złotych. Podobnie, dopłaty wymagają head-up display (7800 złotych) czy czterostrefowa klimatyzacja (8400 złotych). Niemniej jednak, za nieco ponad 900 tysięcy złotych możemy wyjechać z salonu kompletnie wyposażonym samochodem, który ma nawet lodówkę w centralnej konsoli.

Range Rover SWB P530
Materiał wykończeniowe miękkie i bardzo przyjemne w dotyku
Range Rover SWB P530
Za 10 tys. złotych wszystkie fotele w samochodzie będą podgrzewane i wentylowane

Napęd na cztery koła w Range Roverze doskonale sprawdza się w każdych warunkach, a mocy nie brakuje nawet na autostradach. 4,6 sekundy do pierwszej setki to wynik tylko o 0,1 sekundy gorszy niż ten oferowany przez wersję SV. Co ciekawe, wersja SV o mocy 615 koni mechanicznych jest cięższa o 200 kg, a nie jest hybrydą typu plug-in. Niestety, większa masa oznacza gorsze prowadzenie, a dodatkowe 200 kg to nie jest mało – będzie to odczuwalne zwłaszcza przy pełnym załadunku samochodu.

Najszybsza spalinowa limuzyna świata w moich rękach. 800 koni nie daje szans Audi i BMW

Z tego powodu uważam, że ten egzemplarz jest wyjątkowy. I chociaż jest „lżejszy”, to i tak zużywa ogromne ilości paliwa.

14 l na 100 km to norma

Podczas całkowicie normalnej jazdy Range Roverem spalanie wynosi około 14 litrów paliwa na 100 km. Normalna jazda oznacza tutaj łagodne korzystanie z gazu i utrzymywanie prędkości maksymalnie do poziomu 120 km/h.

Jazda z „butem w podłodze” była dla mnie praktycznie nie do policzenia. Komputer pokazywał szalone wartości przekraczające 30 litrów na 100 km. Wskaźnik paliwa drastycznie spadał, a dolewka paliwa Pb98 za 150 złotych zwiększyła zasięg o około 80 kilometrów.

Range Rover SWB P530
Na 23-calach to musi dopiero wyglądać!
Range Rover SWB P530
Nie rozumiem, dlaczego do czarnych zacisków hamulcowych istnieje dopłata 2260 złotych

Nie mogłem pominąć sprawdzenia spalania podczas jazdy w trybie ekonomicznym. Bardzo delikatne traktowanie silnika w połączeniu z zastosowaniem technik oszczędnej jazdy pozwoliło mi osiągnąć spalanie rzędu 10,3 litra paliwa na 100 km. Jednakże, było to wyzwanie nie tylko dla mnie jako kierowcy, ale również dla samego silnika.

Z obowiązku dziennikarskiego muszę zaznaczyć, że podczas testowania tego samego napędu w złotym Range Roverze przy temperaturze około 25 stopni Celsjusza, udało się osiągnąć spalanie na poziomie 8,6 litra paliwa na 100 km. W mieście jednak nadal oscylowało ono w okolicach 15 litrów.

To nie jest samochód dla każdego

Zakup Range Rovera to tylko jedna para kaloszy. Ogromne spalanie w okolicach 14 litrów+ może być problematyczne dla tych, którzy nie dysponują dużymi środkami finansowymi. Chociaż 90-litrowy bak paliwa wystarczy na około 600-650 km, jego zatankowanie może kosztować nawet około 650 zł złotych. Wydaje się więc, że przelicznik 1 km = 1 złoty jest tu trafnym oszacowaniem.

Range Rover SWB P530
W trybie obniżonym prześwit wynosi tylko 21,9 cm, co ułatwia wsiadanie

Jednak czy to oznacza, że jest to zły wybór? Uważam, że nie. Range Rover oferuje również bardziej oszczędne opcje, takie jak hybrydy typu plug-in czy silnik Diesla. Posiadanie Range Rovera finalnie nie musi więc koniecznie wiązać się z dużymi wydatkami na paliwo.

Ten model jest dla mnie swoistym „królem”. To wersja dla osób naprawdę zamożnych, które osiągnęły taki etap życia, że nie robią im różnicy wydatki rzędu 1000 złotych w jedną czy drugą stronę. Osiem cylindrów rekompensuje duży apetyt wspaniałym dźwiękiem, za którym niedługo wszyscy będziemy tęsknić. To nie jest samochód dla tych, którzy negocjują ceny u sprzedawców. To również nie jest propozycja dla łowców promocji.

„Do tańca i do różańca”

Range Rover L460 V8 530 KM to definicja prawdziwego króla. A żeby nim być, musi potrafić wszystko. I tak nie jest tylko dobrym zawodnikiem na prostej, ale również doskonale radzi sobie w terenie. Prześwit w trybie terenowym to blisko 30 cm. Dla porównania, i tak bardzo dzielnie radząca sobie w terenie Dacia Duster dysponuje prześwitem 21,5 cm, jednak to prawie o 9 cm mniej!

Range Rover SWB P530
Samochód do załadunku bagaży można obniżyć dedykowanymi przyciskami
Range Rover SWB P530
Ponad 800-litrowy bagażnik zmieści wiele! Istnieje także opcja 7-osobowej konfiguracji
Range Rover SWB P530
Tylne fotele też są obsługiwane elektrycznie

Range potrafi przejechać przez rzekę, zresztą komputer już na wstępie informuje o możliwości „brodzenia” do 90 cm. Pneumatyka doskonale resoruje wszystkie nierówności, a system czterech skrętnych kół poprawia zwrotność podczas manewrowania.

Nie tak dawno Dubaj nawiedziła potężna ulewa, która dosłownie potopiła wiele samochodów. Range Rovery w wielu miejscach sobie poradziły, tam gdzie wody nie było więcej niż metr bez 10 cm. Oczywiście w odpowiednim trybie terenowym. „Majstrowanie w pogodzie” wielu właścicielom Range’ów pozwoliło docenić ich niesamowite właściwości terenowe.

Range Rover SWB P530
Range Rover SWB P530 i Sebastian Rydzewski, dziennikarz motofilm.pl / TVN Turbo

V8 pod maską ważącego ponad 2,5-tony Range Rovera musi swoje spalić. Wiedząc, co ten samochód potrafi i jaką daje radość z wciskania gazu, nie mam mu tego za złe i nigdy mu tego nie wypomnę. Właściwie cieszę się, że nie pali mniej.

Źródło: Land Rover, motofilm.pl