Pustynia zazwyczaj kojarzy nam się z wielkim upałem, ogromną ilością piachu i wielbłądami. Od czasu do czasu da się tam spotkać pojazdy, które oczywiście są w specjalny sposób przygotowane do jazdy w tych trudnych warunkach. Skoda uznała, że pojedzie tam swoim elektrycznym SUV-em.
- Skoda zabrała dwa egzemplarze modelu Enyaq na pustynną podróż
- Auta pokonały 700 kilometrów w trudnych marokańskich warunkach
- Jednym z punktów wyprawy było odwiedzenie ogromnego kompleksu solarnego
- Uczestnicy spotkali się z podróżnikami, którzy objechali Enyaqiem całą Afrykę
Na taki pomysł wpadł brytyjski importer marki, który zabrał do Maroko grupę dziennikarzy i influencerów. Została zaplanowana aż 700-kilometrowa trasa, w tych bardzo wymagających warunkach.
Kierowcy mieli do dyspozycji dwa egzemplarze modelu Enyaq w wersji 85x z napędem na cztery koła. Niebieskie auto ze standardowym nadwoziem SUV oraz czerwonego SUV-a Coupe.
Jeśli udasz się do polskiego salonu i zamówisz taki wariant napędowy, wydasz na niego co najmniej 247 550 złotych brutto za odmianę SUV. Enyaq Coupe to już 258 000 złotych brutto.
Czeskie elektryki spisały się na medal
Pomimo trudnych warunków, trasa została ukończona bez większych problemów. Owszem, pewien dystans dało się pokonać po drogach utwardzonych, ale nie obyło się bez jazdy w kurzu i piachu.
Napęd elektryczny jest bardziej odporny na takie utrudnienia niż auto z silnikiem spalinowym. Podobnie sytuacja wygląda podczas pokonywania przeszkód wodnych.
W sprawnym przemieszczaniu się pomogły dwie jednostki elektryczne, które generują łącznie 286 koni mechanicznych oraz 545 niutonometrów momentu obrotowego. Podobny, choć jeszcze mocniejszy wariant RS testowałem całkiem niedawno na polskich drogach.
Świetnie wygląda, ale ma jedną wadę. Tak jeździ Skoda Enyaq RS
Enyaq 85x wyposażony jest w akumulator o pojemności 77 kWh netto, a deklarowane średnie zużycie wersji SUV to między 15,9 a 16,9 kWh na 100 kilometrów. Producent zapewnia, że zasięg na jednym ładowaniu to 535 kilometrów (WLTP).
Enyaq Coupe, dzięki swojej bardziej opływowej linii, zużywa mniej i jest w stanie przejechać więcej. Z oficjalnych tabelek można wyczytać średnią wartość 15,6-16,5 kWh/100 kilometrów oraz 542 kilometry zasięgu (WLTP).
Skoda i Pustynia – co z ładowaniem?
Trasa w Maroko miała długość około 700 kilometrów, a deklarowany zasięg to niecałe 550 kilometrów. Jak uczestnicy wyprawy poradzili sobie z ładowaniem?
Otóż jednym z punktów wycieczki była wizyta w największym kompleksie solarnym na świecie. Noor Solar Power Station robi ogromne wrażenie swoimi rozmiarami i możliwościami.
Na terenie około 2500 hektarów umieszczono aż 7400 paneli słonecznych, z których każdy ma wielkość kortu tenisowego. Taki zestaw jest w stanie wygenerować nawet 580 megawatów i zasilić ponad dwa miliony okolicznych domów.
Oprócz paneli słonecznych, znajduje się tam 240-metrowa wieża, na której umieszczono rury wypełnione specjalną cieczą. Zespół zwierciadeł skupia promienie słoneczne na wieży, dzięki czemu podgrzewa ciecz do temperatury 390 stopni Celsjusza. Ciepło to przekształca wodę w parę, co napędza zestaw turbin generujących prąd.
Budowa całego kompleksu rozpoczęła się w 2013 roku, a pierwsze uruchomienie odbyło się w lutym 2016 roku. Szacowany łączny koszt inwestycji przekroczył 9 miliardów dolarów.
700 kilometrów to nic takiego. Oni objechali Enyaqiem całą Afrykę
Uczestnicy wycieczki mieli również możliwość spotkania się z holenderskimi podróżnikami, którzy w 2023 roku pokonali elektryczną Skodą znacznie większy dystans. Renske Cox i Maarten van Pel wpadli na dużo bardziej szalony pomysł.
Postanowili wyruszyć z Holandii, dotrzeć na wysunięty najbardziej na południe skrawek Afryki i wrócić do domu wschodnim brzegiem tego kontynentu. Nie obyło się bez przygód, ale nieco zmodyfikowanym Enyaqiem udało się osiągnąć sukces.
Podróżnicy często korzystali z energii słonecznej, aby zasilić swoje auto. Mieli ze sobą panele, dzięki którym udało się ładować Skodę w najbardziej odległych od cywilizacji zakątkach.
Całkiem niedawno Ford pochwalił się wyczynem Lexie Limitless, która okrążyła świat elektrycznym Explorerem. Samochody zasilane prądem mogą więc pokonywać naprawdę duże dystanse, tylko trzeba chcieć i mieć w sobie trochę cierpliwości.
Źródło: Skoda-Storyboard, motofilm.pl