Jeśli rozglądasz się za rodzinnym SUV-em do 200 tysięcy złotych, być może hybrydowy Ford Kuga FHEV będzie dla Ciebie najbardziej odpowiedni. Sprawdziłem nowego SUV-a na dystansie blisko 1000 kilometrów w 7 dni w czasie naprawdę mroźnych temperatur i wnioski są takie, że niewiele samochodów jest w stanie tak dobrze ogrzać całą rodzinę.
Nie wiem, co inżynierowie wsadzili do siedzeń hybrydowej Kugi, ale opcja „podgrzewanych foteli” nabiera w tym aucie zupełnie innego znaczenia. Ustawienie maksymalnego poziomu dosłownie „przyjemnie parzy”. W dodatku funkcja działa na wszystkich fotelach, nawet z tyłu. Pakiet „Winter” kosztuje tylko 3000 złotych i obejmuje dodatkowo podgrzewaną przednią szybę oraz podgrzewaną kierownicę. To jest must have!
Ford Kuga FHEV z napędem na cztery koła i skrzynią biegów eCVT
Do hybrydowej Kugi z napędem na cztery koła przesiadłem się ze znacznie droższej Kugi PHEV (plug in hybrid). O dziwo, nie była to dla mnie zmiana na gorsze. Hybrydowa wersja bardziej wpasowała się w moje gusta, auto jest zwinniejsze, przyjemniejsze i… cichsze. Pomimo zastosowania tej samej przekładni eCVT, zwykła hybryda z bezstopniową przekładnią zdecydowanie lepiej współpracuje. Wirtualne przełożenia można pomylić z pracą tradycyjnej przekładni. Pomijając szereg zalet wynikających z możliwości jazdy tylko na prądzie, wariant PHEV przypomniał mi, dlaczego nie lubiłem CVT. Szerzej o tym temacie przeczytacie w najnowszej recenzji Łukasza, która niedługo zostanie opublikowana.
Fordy zawsze prowadziły się pewnie i przyjemnie. Nie inaczej jest w przypadku hybrydowej Kugi. Napęd na cztery koła doskonale radzi sobie na zaśnieżonych drogach, natomiast zawieszenie zostało całkiem miękko zestrojone, pomimo wersji ST Line X.
190 koni mechanicznych umożliwia przyspieszenie do pierwszej setki 1,8-tonowemu SUV-owi w czasie 9,8 sekundy. Na papierze nie wygląda to imponująco, ale rzeczywiste odczucia są zupełnie inne, bardziej pozytywne. W ofercie właściwie nie ma szybszej Kugi, poza 225-konną wersją PHEV (0-100 km/h w 9,2 sekundy) – ale oczywiście praca skrzyni skutecznie zniechęca do dynamicznego przyspieszania. Prędkość maksymalna to 196 km/h.
Ile pali ta hybryda?
Producent podaje średnie zużycie paliwa na poziomie 5,7 litra paliwa na 100 kilometrów. W czasie testu uzyskałem nieco gorszy wynik, bo 6,5 litra, ale głównie na śniegu w czasie minusowych temperatur. Pamiętajmy, że auto posiada też napęd na cztery koła, który zawsze „wypije więcej” – choć Ford twierdzi, że to wersja z napędem na przód pali więcej. Dziwne, ale tak wynika ze specyfikacji technicznej na oficjalnej stronie.
Sprawdziłem spalanie przy 120 km/h i wyniosło 7,9 litra paliwa na 100 kilometrów. Przy 140 km/h poziom drastycznie wzrasta do 9,8 litra paliwa na 100 km/h. Poruszając się z więc prędkością o 20 km/h niższą jesteśmy w stanie zaoszczędzić nawet około 13 złotych na każde 100 przejechanych kilometrów (przy założeniu ceny paliwa E5 na poziomie 6,50 złotych).
A może jednak diesel?
Doskonale zdaje sobie sprawę, że powszechna opinia skutecznie zniechęca do zakupu pojazdów z silnikami wysokoprężnymi. Hybrydowa Kuga FHEV przez tydzień dała mi się poznać jako naprawdę ciekawa i porządna alternatywa dla diesla, ale do prędkości 120-130 km/h. Jeśli więc lubisz jeździć z wyższymi prędkościami lub po prostu częściej jeździsz po niemieckich autostradach bez ograniczeń prędkości, wybierz diesla.
Sprawdziłem ofertę Forda na polskim rynku. Wciąż jest dostępny wariant 2.0 EcoBlue o mocy 120 koni mechanicznych, nawet z napędem na cztery koła AWD! Auto przyspiesza o 2 sekundy gorzej do pierwszej setki i rozpędza się maksymalnie do 180 km/h, ale gwarantuje zdecydowanie niższe zużycie oleju napędowego.
Osobiście celowałbym właśnie w tę wersję. Jest świetna i dużo bardziej atrakcyjna cenowo. Podczas gdy za najtańszą hybrydę z napędem AWD kupujący musi wyłożyć 182 tysięcy złotych, słabszy diesel kosztuje 163 tysięcy złotych. Osiągi w tak komfortowym SUV-ie i tak odchodzą na dalszy plan, natomiast codzienna eksploatacja na pewno okaże się znacznie tańsza.