Niestety stosunkowo często słyszymy o sytuacjach, w których kierowcy jeżdżą drogami szybkiego ruchu pod prąd. Robią tak z różnych powodów, ale najczęściej jest to zupełna nieświadomość lub prowadzenie pod wpływem alkoholu.
Często policjanci są w stanie w porę zareagować, ale zdarza się też niestety, że jest już na to za późno. Czołowe zderzenie z prawidłowo jadącym kierowcą może się skończyć tragicznie.
> 86-latek bez prawka wjechał pod prąd na A4. W wypadku zginął niewinny kierowca Hyundaia
Policjanci z Hrabstwa Lancaster z Pensylwanii dostali niedawno zgłoszenie od przerażonego kierowcy Subaru. Poinformował on funkcjonariuszy o przypadku jazdy pod prąd autostradą numer 77.
Halo? Ktoś jedzie pod prąd!
Mężczyzna stwierdził, że o mały włos nie doszło do zderzenia z jadącym w złą stronę pojazdem. Operator szybko wysłał radiowóz na wskazany fragment drogi.
Jak się okazało, to sam zgłaszający jechał w złym kierunku autostradą. W momencie, w którym zatrzymała go policja, już zdążył się w tym samodzielnie zorientować.
Przyznał, że najprawdopodobniej pomylił pasy na jednym z węzłów i to była przyczyna jego bardzo niebezpiecznego błędu. Na szczęście, tym razem nikomu się nic nie stało.
Kierowca na podwójnym gazie
To jednak nie koniec tej historii. Coś nie dało spokoju funkcjonariuszowi i postanowił zadać kierowcę alkomatem. Jak się okazało, dwukrotnie przekroczył on dozwoloną normę zawartości alkoholu w organizmie.
Nie wiemy jakie konsekwencje wyciągnięto, ale z pewnością kierowca został surowo ukarany. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że nigdy więcej nie popełni takiego błędu.
> Niemiec przez ponad 14 km pędził pod prąd polską autostradą. “To czysty kryminał” (wideo)
Za jazdę pod prąd drogą szybkiego ruchu, polskie prawo przewiduje wysoki mandat. Grozi nam kara w wysokości aż 2000 złotych oraz 6 punktów karnych.