Mało jest tak ekonomicznych samochodów oferowanych w Polsce, jak najnowsza generacja japońskiego ulubieńca taksówkarzy. Toyota Prius (2023) przybrała szokujący design, który może pozwolić na osiągnięcie niewyobrażalnego sukcesu w kraju nad Wisłą. Zwłaszcza, że Polacy kochają samochody Toyoty, co potwierdzają rankingi sprzedaży samochodów osobowych.
Toyota Prius najnowszej generacji trafiła na nasz parking przy okazji realizacji nowej serii najstarszego w Polsce programu motoryzacyjnego Automaniak. Na dystansie około 1000 kilometrów mieliśmy okazję poznać wszelkie zalety oraz wady nowiutkiego Priusa. Model, który wyglądem przypomina pierwszego w historii SUV-a Ferrari, ma się czym pochwalić.
Nie uwierzysz w spalanie nowej Toyoty Prius
Producent podaje, że najnowsza generacja Priusa (PHEV) zużywa zaledwie 0,7 l paliwa na 100 kilometrów. Jest to prawdą, ale nie do końca, ponieważ istotną rolę odgrywa w tym osiągnięciu silnik elektryczny, a właściwie stan naładowania baterii. Prius jest hybrydą typu plug-in, więc obok jednostki benzynowej o pojemności 2.0 l zainstalowano motor elektryczny o mocy aż 163 koni mechanicznych z akumulatorem o pojemności 13,6 kWh. Łączna moc tego zestawu osiąga 223 koni mechanicznych i umożliwia przejechanie nawet do 87 kilometrów w trybie elektrycznym.
W rzeczywistości jest naprawdę dobrze. Nigdy nie udało nam się zatankować więcej niż 30 litrów benzyny, nawet jeśli wskazówka paliwa dochodziła do rezerwy. Rachunki za paliwo często nie przekraczały 200 złotych, nawet przy obecnych wysokich cenach paliw.
Gdzie jest haczyk? Otóż nigdzie. Zasięg nawet na rozładowanej baterii zawsze przekracza 500 kilometrów, a taki dystans w zupełności wystarczy na pokonanie trasy Warszawa – Hel na jednym baku. Mówimy o normalnej jeździe, bez zważania na jakiekolwiek zasady ecodrivingu. Oczywiście sprawdziliśmy również tę wersję i średnie spalanie oscylowało w granicach… 3 l paliwa na 100 kilometrów. Można zrobić tanie w eksploatacji auto, które nie jest elektrykiem? Toyota udowadnia, że tak.
Driving the new Toyota Prius PHEV today. Big improvements to the powertrain, but it’s the styling that looks spectacular now. Bravo Toyota. pic.twitter.com/HTaJOSvxks
— Dave Humphreys (@LordHumphreys) June 20, 2023
Jeszcze bardziej zaskakuje spalanie przy wysokich prędkościach. Choćbyś nie wiadomo jak „cisnął” – spalanie nigdy nie będzie wyższe niż 8 l paliwa na 100 kilometrów. A przecież mówimy o ponad 220-konnym aucie, które osiąga setkę w mniej niż 7 sekund.
Musisz znać „przestrogę” i zatwierdzić zgody
Toyota Prius została wyposażona w szereg systemów bezpieczeństwa, których wyłączyć nie możesz. A nawet jeśli wyłączysz, to i tak zawsze coś mu będzie nie odpowiadało i da o tym znać dźwiękowo lub wizualnie. Najbardziej irytująca jest jednak „Przestroga”, którą należy zatwierdzać po każdym uruchomieniu auta, a nawet dwie wymagane zgody na przetwarzanie danych. Dramat!
Zaskakująco niewielki jest także bagażnik. Ma zaledwie 284 litry i po części można go usprawiedliwić umiejscowieniem baterii. Coś za coś.
Nowa Toyota Prius ma jednak tendencje do „ponownego wyprzedzenia swojej epoki”. Przeszkodą może się jednak okazać cennik, który w Polsce startuje od 199.900 złotych. Najlepiej wyposażona wersja Prestige to już wydatek rzędu 240 tys. złotych.