Tak wygląda opróżnianie statku z samochodów po pożarze. Elektryczne auta zapalają się po zjechaniu na ląd (wideo)

Pod koniec lipca świat obiegła informacja o pożarze, który pojawił się na pokładzie wielkiego statku transportowego. Sytuacja ta miała miejsce u wybrzeży Holandii.

Jednostka towarowa Fremantle Highway płynęła z Niemiec do Egiptu. Przewoziła 3 784 nowe samochody, w tym 498 aut z napędem w pełni elektrycznym.

Tragedia u wybrzeży Holandii. Na statku zapalił się samochód elektryczny. 1 ofiara, wielu rannych

Początkowo podano informację, że to właśnie jeden z tych bezemisyjnych wozów uległ awarii i był przyczyną pojawienia się ognia na pokładzie. Dopiero niedawno zdementowano te plotki.

Strażacy walczyli z ogniem naprawdę długo. Zdarzenie to pochłonęło niestety życie jednej z osób z załogi. Teraz, gdy pożar opanowano, statek został odholowany do portu.

statek Fremantle Highway pożar
statek Fremantle Highway pożar

Na załączonym nagraniu wideo możesz zobaczyć proces rozładunku. Pracownicy muszą wyciągać dźwigiem każde auto z osobna. Samochody elektryczne trafiają do specjalnych kontenerów.

Jak widać na jednym z ujęć, z bezemisyjnego Mercedesa EQE nagle zaczął wydobywać się dym. Ratownicy natychmiast przykryli kontener specjalnym „kocem”, aby skutecznie ugasić pożar.

Szacuje się, że łączna wartość wszystkich samochodów znajdujących się na pokładzie statku wynosi około 300 000 000 euro. To ponad 1.3 miliarda złotych, które poszły z dymem. Nie wiemy czy jakiekolwiek auta udało się uratować.

Transportowiec przewoził pojazdy marek: Volkswagen, BMW, Mercedes, Audi, Porsche, a nawet Lamborghini. Wielu klientów będzie musiało dłużej poczekać na swoje zamówienie.

Bentleye i Porsche płoną na Atlantyku. Auta o wartości miliarda zł nie do uratowania (wideo)

Oficjalna przyczyna pożaru nadal nie jest znana. Wiemy tylko, że ogień pojawił się na ósmym z dwunastu pięter. To cud, że udało się uchronić statek przed zatonięciem. Groziłoby to ogromną katastrofą ekologiczną.