Samochody elektryczne niekoniecznie kojarzą nam się ze sportowymi emocjami z jazdy. Jest na szczęście kilka wyjątków na rynku. Jednym z najnowszych jest Hyundai IONIQ 5 N.
Model IONIQ 5 miał swój debiut w 2021 roku. Dopiero dwa lata później, bo w lipcu 2023 roku, Koreańczycy pokazali nam sportową odmianę z dopisaną literką „N”.
Hyundai IONIQ 5 N trafi do sprzedaży dopiero na początku 2024 roku. Nie znamy jeszcze nawet polskiego cennika tej wersji. Na to wszystko musimy jeszcze chwilę poczekać.
Póki co, producent pokazuje swoje nowe dziecko na różnego rodzaju pokazach i targach. Nie są to jedynie prezentacje statyczne, a również dynamiczne. I to bardzo.
Na jednym z torów wyścigowych w Australii, za kierownicę Hyundaia IONIQ 5 N wsiadł Keiichi Tsuchiya, japoński kierowca wyścigowy. Ma on na swoim koncie między innymi starty w wyścigach 24-godzinnych w Le Mans.
Japończyk miał okazję sprawdzić jak w torowych warunkach spisuje się nowy elektryczny Hyundai. Przetestował również tryb jazdy, w którym zdecydowana większość momentu obrotowego trafia na tylną oś.
Keiichi był zaskoczony jakością prowadzenia auta. Stwierdził, że w ogóle nie czuć, że samochód ten waży około 2200 kilogramów. Był przekonany, że auto jest o kilkaset kilogramów lżejsze.
Spory potencjał pod prawą stopą
Hyundai IONIQ 5 N wyposażony jest w dwa silniki elektryczne. Generują one łącznie 609 koni mechanicznych, ale chwilowo możemy zwiększyć ich potencjał.
Wystarczy użyć funkcji N Grin Boost, która na 10 sekund podnosi moc do 650 koni mechanicznych. Przyspieszenie od 0 do 100 km/h trwa wtedy 3,4 sekundy. Prędkość maksymalna IONIQ-a 5 N to 260 km/h.
Aby jazda w kontrolowanym poślizgu była jeszcze bardziej emocjonująca, auto posiada funkcję Torque Kick Drift. Imituje ona „strzał ze sprzęgła” i pozwala na łatwiejsze rozpoczęcie driftu.