Przyszłość motoryzacji oparta tylko i wyłącznie na autach elektrycznych nie jest zbyt optymistyczną wizją. Niektórzy widzą w tym zdecydowanie więcej wad niż zalet.
Nawet taki olbrzym jak Bosh ma co do tego spore wątpliwości. Zarząd tej firmy zdecydował się właśnie na bardzo poważną inwestycję w technologię, która ma być bardziej odpowiednia. Chodzi o napędy wodorowe.
> BMW iX5 Hydrogen coraz bliżej sukcesu. Rusza kolejny program testów SUV-a na wodór (wideo)
Do 2026 roku Bosh zainwestuje na rozwój w tym kierunku aż 2.5 miliarda euro. Za ponad 11 miliardów złotych zostaną opracowane między innymi moduły zasilania ogniw.
Póki co, największą wadą aut elektrycznych jest ich akumulator. Są one ciężkie, a ich ładowanie trwa zdecydowanie za długo. Dużo lepszym rozwiązaniem jest ogniwo wodorowe.
Tankowanie wodoru do zbiorników w aucie trwa zaledwie kilka minut. Następnie, w ogniwach paliwowych zachodzi reakcja polegająca na połączeniu jonów wodoru w anodzie z tlenem w katodzie.
Przepływ elektronów wytwarza energię, którą możemy zasilić akumulator lub silnik elektryczny. Takie układy są lżejsze, a ich produkcja jest tańsza.
Aktualnie problemem jest wysoki koszt wodoru oraz sposób jego przechowywania. Właśnie z tymi problemami chce się zmierzyć Bosh, przeznaczając na to taką górę pieniędzy.
> BMW iX5 trafi do sprzedaży jeszcze w tym roku. Pod kilkoma względami jest lepszy od elektryków
Niemiecka firma patrzy na tę kwestię bardzo optymistycznie. Mają oni nadzieję, że już do 2030 roku inwestycja zwróci się ponad dwukrotnie i przede wszystkim ułatwi życie kierowcom.