Mieliśmy nadzieję, że już teraz zobaczymy koncepcyjną wersję drogowej odmiany następcy Porsche 718 z napędem elektrycznym. Targi w Monachium stały się jednak miejscem premiery auta czysto wyścigowego.
Porsche Mission R zapowiada to, w jaki sposób będą wyglądały auta biorące udział w bezszelestnych pojedynkach na torach wyścigowych całego świata.
Zobacz również
Masywna terenówka za 163 tys. zł wjeżdża do Europy. Polska może być następnym rynkiem po hiszpańskim
Nie jest to najnowszy SUV, ale za to nie ma problemów z częściami. Za 101 700 zł wyjedziesz z salonu
Kompaktowy SUV z Europy za 76 400 zł zaboli Baica 3. Oferuje duży ekran dotykowy, kamerę cofania i 17-calowe felgi
Kompaktowe nadwozie, przypomina swoimi rozmiarami to znane z Porsche 718 Caymana. Mission R jest od niego nieco krótszy, niższy, ale też szerszy.
Podwozie skrywa dwa silniki elektryczne. Przednia oś napędzana jest jednostką o mocy 435 koni mechanicznych, tylna natomiast otrzymuje aż 653 konie mechaniczne. Łącznie mamy zatem do dyspozycji 1 088 koni mechanicznych.

Nie są one jednak dostępne w każdym momencie. Jedynie w trybie kwalifikacyjnym wykorzystamy pełny potencjał silników, co pozwoli na przyspieszenie do 100 km/h w czasie poniżej 2,5 sekundy. Podczas normalnego ścigania auto będzie oferowało kierowcy stale 680 koni mechanicznych.
Taki zabieg ma zapobiec przegrzewaniu się baterii i zapewni nawet 30 minut ciągłego ścigania się. Po wyczerpaniu baterii o pojemności 80 kWh, wystarczy podłączyć auto na 15 minut, aby cieszyć się wzrostem poziomu naładowania z 5 do 80 procent.
Warto zwrócić uwagę na stylistykę Mission R. Pomijając wielkie skrzydła i dokładki z systemem DRS, właśnie tak powinien wyglądać elektryczny następca Porsche 718. Mamy nadzieję, że produkcyjną jego wersję zobaczymy już w przyszłym roku.



