Już od 8 grudnia 2023 roku, mieszkańcy stolicy Holandii będą musieli zdjąć nogę z gazu. Gmina Amsterdam rozpoczęła bowiem prace nad wdrożeniem nowych przepisów.
Aktualnie nadal obowiązuje tam jeszcze ograniczenie prędkości do 50 km/h. Dokładnie tak samo, jak w zdecydowanej większości terenów zabudowanych w całej Europie.
Zobacz również
Bazowa wersja nie zrobi już wstydu przed Chińczykami. Nowy crossover Volkswagena może namieszać ceną 122 390 zł
Skoda Octavia znów hitem. Za 900 zł zyskuje wyższy prześwit, a bagażnik ma 600 litrów. Idealna alternatywa dla SUV-a
Stylowy crossover Fiata za 72 300 zł, którego boją się Dacia i chińskie marki. Prześwit i bagażnik 413 litrów przemawiają za nimZdecydowano się jednak na obniżenie tego limitu do zaledwie 30 km/h. Takie ograniczenie nie będzie obowiązywało na terenie całego miasta, ale na około 80 procentach dróg.
W związku z tym, służby drogowe mają pełne ręce roboty. Muszą wymienić ponad 5000 znaków ustawionych przy drogach. Pojawią się też interaktywne tablice LED.
W zależności od tego, czy kierowca porusza się z prędkością mniejszą czy większą niż dopuszczalna, na znaku pojawi się uśmiechnięta lub smutna buźka. W Polsce też mamy takie rozwiązania, najczęściej w okolicy szkół.
Należy też zmodyfikować interwały na około 170 sygnalizatorach świetlnych. Ruch przy niższej średniej prędkości musi nadal przebiegać płynnie.
Rowerzyści też muszą uważać
Dla wielu Holendrów nie powinno to być wielkim kłopotem, gdyż większość mieszkańców stolicy korzysta na co dzień z rowerów. Choć i oni muszą teraz uważać, aby nie rozpędzić się zbyt mocno na swoim jednośladzie.
Nowe przepisy nie będą dotyczyły zarówno autobusów miejskich jak i tramwajów. Te nadal będą mogły jeździć z prędkością maksymalną 50 km/h.
Istnieje szansa, że w niedalekiej przyszłości na podobny pomysł wpadną urzędnicy z innych większych miast różnych krajów. Jesteśmy bardzo ciekawi jak wpłynie to na statystyki dotyczące bezpieczeństwa.
Zdjęcie główne: SvKcarspots



