Tankowanie samochodu spalinowego nie przysparza kierowcom żadnych problemów. Po prostu wystarczy podjechać na dowolną stację benzynową, uzupełnić bak i zapłacić w kasie.
Jedyne, co może nas spotkać, to informacja o chwilowym braku danego paliwa. Choć zazwyczaj jest to bardzo rzadko spotykana sytuacja i nie powinniśmy się tym przejmować.
Z ładowaniem samochodów elektrycznych jest jednak trochę inaczej. Czy trudniej? Na pewno bardziej uciążliwie dla użytkownika. A wszystko przez mnogość firm obsługujących stacje ładowania.
Do każdej innej ładowarki potrzebujemy osobnej karty czy konta w aplikacji danego operatora. Niestety jeszcze dość rzadko na stacjach pojawiają się terminale umożliwiające płatność zwykłą kartą płatniczą.
Da się to zrobić dużo prościej
Są jednak rozwiązania, które znacznie ułatwiają kwestię ładowania na różnych stacjach. Niektórzy producenci oferują swoje karty, które działają praktycznie wszędzie, niezależnie od operatora ładowarki (z małymi wyjątkami). Takie usługi znajdziesz między innymi u BMW, Porsche, Audi czy Kia.
A co, jeśli nie posiadasz auta żadnej z wymienionych marek? Wszystko stracone? Niekoniecznie. Jedną ze świetnych opcji jest karta Shell Recharge, która zapewnia nam ogromną swobodę korzystania z różnych ładowarek nie tylko w Polsce, ale również za granicą.
Znacznie ułatwia to podróżowanie i samo planowanie trasy. Nie musimy już zastanawiać się czy trafimy na ładowarkę konkretnego operatora. Shell Recharge obsługuje ponad 2700 punktów w Polsce i ponad 500 000 w całej Europie. Trzeba mieć naprawdę wielkiego pecha, żeby znaleźć stację, na której nasza karta nie zadziała.
Dzięki temu, nasz wypoczynek przebiega spokojniej, gdyż, podobnie jak w przypadku aut spalinowych, nie musimy się stresować „tankowaniem”. Z pewnością ma do bardzo dobry wpływ na nasze zdrowie psychiczne.
Miałem już okazję skorzystać z takiego rozwiązania przy okazji podróżowania po Europie i rzeczywiście jest to bardzo proste w obsłudze. Pokonanie kilku tysięcy kilometrów używając stacji ładowania różnych operatorów za granicą jest dziecinnie proste. Ani razu nie trafiłem na problematyczną sytuację.
Pokonałem dystans około 3000 kilometrów wybierając się z Polski do Niemiec na tor Nurburgring. Infrastruktura wzdłuż autostrad u naszych zachodnich sąsiadów wygląda naprawdę imponująco. Chciałbym, żeby wkrótce równie komfortowo podróżowało się autem elektrycznym po Polsce.
Pojechałem elektrycznym Porsche Taycan ST na tor wyścigowy do Niemiec. To bardzo praktyczne auto
Niestety, póki karta Shell Recharge dostępna jest jedynie dla klientów biznesowych. Istnieje jednak szansa, że wkrótce pojawi się taka możliwość również dla prywatnych właścicieli aut elektrycznych.
Już niedługo w ogóle przestaniemy się martwić kartami do stacji ładowania. Producenci pracują nad rozwiązaniem Plug & Charge, które pozwoli na jeszcze łatwiejsze korzystanie z różnych stacji.
Założenie jest takie, że logujemy się na naszym koncie w systemie inforozrywki samochodu i tam uzupełniamy dane dotyczące danych osobowych i płatności. Następnie wystarczy podjechać do ładowarki, podpiąć wtyczkę i samochód sam skomunikuje się ze stacją, rozpocznie proces uzupełniania baterii i dokona płatności.
Elektromobilność musi być łatwa dla użytkownika
Producenci stale pracują nad tym, aby użytkownikom samochodów elektrycznych było coraz łatwiej. Kierowcy muszą uzbroić się w jeszcze trochę cierpliwości. Być może takie rozwiązania sprawią, że wielu przeciwników elektromobilności zmieni swoje zdanie na ten temat.