Systemy kontroli trakcji i stabilizacji jazdy pełnią bardzo istotną funkcję w naszych samochodach. Często nawet nie zdajemy sobie sprawy jak ważne są dla naszego bezpieczeństwa.
Niektórym kierowcom może się wydawać, że zwykłe przyspieszenie autem na prostym odcinku drogi nie jest niczym trudnym. Wielu zdążyło się już też boleśnie przekonać, że da się tam coś „popsuć”.
Gdy mamy do czynienia z mocnym samochodem i odłączymy w nim wszelkie systemy bezpieczeństwa, może dojść do dramatu. Nawet na prostej drodze jesteśmy w stanie wpaść w poślizg.
Doświadczył tego bohater załączonego nagrania wideo. Wydawało się, że wszystko zrobił bardzo poprawnie. Nie szalał na drodze publicznej, tylko wybrał się on swoim BMW M5 CS F90 na tor wyścigowy.
Bezpieczne miejsce nie wystarczyło
W takim miejscu bez najmniejszego problemu możemy ćwiczyć swoje umiejętności i poznawać możliwości samochodu. Należy to robić jednak delikatnie i stopniowo zwiększać tempo.
Młody kierowca „podpalił się” zdecydowanie za szybko. Od razu odłączył systemy i wcisnął gaz do dechy już na wyjeździe z boksów. Szybko tego pożałował.
Podczas przyspieszania BMW M5 CS straciło przyczepność, wpadło w poślizg i niestety nie dało się już go z tego uratować. Niemiecki sedan przywalił w betonową ścianę. Mamy nadzieję, że nikomu nic się nie stało.
BMW M5 CS to limitowana odmiana sportowego sedana. CS była przez wielu dziennikarzy uznawana za najlepszy model BMW od wielu lat. Samochód ten daje niesamowitą radość z jazdy.
Spory potencjał pod maską
Pod jego maską pracuje podwójnie turbodoładowany silnik V8 o pojemności 4.4 litra. Na wszystkie cztery koła trafia moc 635 koni mechanicznych i moment obrotowy wynoszący 750 niutonometrów.
Mamy tu do czynienia z napędem M xDrive, gdzie kierowca może zdecydować czy chce mieć napęd na cztery koła, czy tylko na tył. W idealnych warunkach jesteśmy w stanie uzyskać przyspieszenie od 0 do 100 km/h w 3,0 sekundy.
BMW M5 CS produkowane było tylko w 2022 roku i sprzedano jedynie około 1000 egzemplarzy. Jest to więc niezły rarytas, który z pewnością będzie zyskiwał na wartości.
Mamy nadzieję, że uszkodzenia auta z nagrania nie są na tyle poważne, żeby stwierdzić szkodę całkowitą. Kierowca dostał niezłą nauczkę i lekcję pokory.
Wyświetl ten post na Instagramie