General Motors myślał, że Tesla bawi się bateriami do laptopów. Dzisiaj płaczą i płacą

W 2023 roku nikt nie ma wątpliwości, która marka jest dominującą w branży samochodów elektrycznych. Tesla i długo nic – wszystkie firmy z długoletnią tradycją motoryzacyjną nadrabiają 10 lat zaległości. Jak wiemy, pośpiech nie jest jednak najlepszym doradcą.

Producenci, tacy jak wykrwawiający się Volkswagen czy General Motors muszą pokonać bardzo żmudną i długą drogę, żeby nadrobić straty do Tesli i chińskich aut elektrycznych.

Tesla od zawsze wierzyła w elektryfikację aut i gdy nikt się tym nie zajmował, Elon Musk i jego epika poświęcali na to mnóstwo czasu i pieniędzy. Były dyrektor generalny General Motors Steve Girsky, który obecnie kierują Nikolą (amerykański producent ciężarówek EV), ogłosił nawet, jak giganty motoryzacyjne postrzegały Teslę w latach 2010+.

Girsky przez wiele lat zarządzał GM. W najnowszym wywiadzie ujawnił, jak prezesi postrzegali Teslę i jej „wynalazki”.

„Zapytałem o Teslę i powiedziano mi, że to tylko grupa inżynierów bawiących się bateriami do laptopów. Taka była wówczas powszechna mądrość. Tesla wyrobiła sobie przez ten czas 10-letnią przewagę nad całą branżą” – skomentował Girsky.

Podczas gdy w obecnych czasach GM chwali się, że być może w 2025 roku przestanie tracić pieniądze na sprzedanym samochodzie, Tesla generuje prawie 20% zysku na jednym oddanym klientowi aucie. W 2022 roku było to jeszcze więcej, bo aż 32% zysku.

General Motors podejmuje walkę z Teslą i szacuje, że do połowy 2024 roku wypuści na drogi 400 tysięcy pojazdów elektrycznych. Roczna zdolność produkcyjna ma wzrosnąć do 1 miliona do 2025 roku. Głównie za sprawą tańszych akumulatorów LG Energy Solution.