W samochodach elektrycznych mamy do czynienia z bardzo nisko położonym środkiem ciężkości. Jest to oczywiście spowodowane umiejscowieniem akumulatorów w podłodze.
Takie ułożenie ciężaru jest bardzo pożądane w sportowych samochodach. Dzięki temu, pozwalają na lepsze prowadzenie się podczas szybkiego pokonywania zakrętów.
Porsche Taycan GTS w “teście łosia”. “Elektryk prowadzi się lepiej niż Alpine A110 S” (wideo)
Niestety, nie zawsze nisko położony środek ciężkości wystarcza, aby samochód jeździł jak po szynach. Jeden z modeli, który nie najlepiej radzi sobie w zakrętach, zobaczysz na załączonym nagraniu wideo.
Autorzy filmu specjalizują się w przeprowadzaniu testów sprawnościowych nowych samochodów. Na nagraniach często możemy zobaczyć próbę omijania przeszkody czy klasyczny slalom.
Tym razem, przed kamerami stanął największy (poza EQV) elektryczny Mercedes w postaci modelu EQS SUV. Mamy tu do czynienia z odmianą 580 4MATIC, czyli z najmocniejszym dostępnym obecnie wariancie.
Duża moc, kiepskie prowadzenie
Kierowca ma tu do dyspozycji dwa silniki elektryczne, które zapewniają łącznie 544 konie mechaniczne oraz 858 niutonometrów momentu obrotowego. Przyspieszenie od 0 do 100 km/h trwa 4,6 sekundy, a prędkość maksymalna to 210 km/h.
Na początek przeprowadzono próbę jak najszybszego przejechania slalomu. Okazało się, że Mercedes EQS SUV wypadł gorzej niż Seat Ibiza 1.0 czy konkurencyjne BMW iX xDrive40.
Niestety, w próbie awaryjnego omijania przeszkody, czyli tak zwanym „teście łosia”, wcale nie było lepiej. Najlepsze podejście udało się uzyskać przy bardzo niskiej prędkości, bo tylko 66 km/h.
Jak sama nazwa kanału sugeruje, dobrym wynikiem jest osiągnięcie na wejściu do próby około 77 km/h. Podczas przejazdu na felgach zamontowane były opony Cooper Zeon CrossRange w rozmiarze 275/40/22.
Polski cennik Mercedesa EQS SUV startuje od kwoty 591 500 złotych za bazową odmianę 450+ z napędem na tylną oś. EQS SUV 580 4MATIC to już wydatek co najmniej 737 000 złotych.