Nawet z założenia nudny rodzinny samochód może sprawiać pasażerom oraz kierowcy sporo radości. Producenci prześcigają się w pomysłach na uatrakcyjnienie szarej codzienności. Jednym z takich producentów jest Renault, które dzięki niecodziennej, a co ważniejsze, bardzo urokliwej stylistyce przyciąga co raz więcej klientów.
Idealnym przykładem tego typu auta jest Renault Talisman w wersji kombi, nazwanej przez Francuzów Grandtour. Na naszym parkingu pojawił się egzemplarz w wersji wyposażenia Intense ze 150-konnym silnikiem benzynowym oraz automatyczną skrzynią biegów EDC.
Największe wrażenie w stylistyce tego modelu z całą pewnością robi oświetlenie zewnętrzne. Długie paski LED w kształcie bumerangów z przodu, oraz ciągnąca się przez całą szerokość klapy bagażnika czerwona listwa z pewnością nie pozwolą na pomylenie go z jakimkolwiek innym samochodem. No może oprócz Renault Megane Grandtour, ale wprawne oko i tutaj dostrzeże kilka znaczących różnic.
Przestronne wnętrze zdominowane jest przez wielki pionowy wyświetlacz systemu multimedialnego, który umieszczono centralnie na desce rozdzielczej. Poniżej na szczęście wyciągnięto kilka fizycznych przycisków obsługujących niektóre funkcje klimatyzacji dwustrefowej. Dodatkowo w Talismanie sterować systemem możemy też za pomocą wygodnego pokrętła umieszczonego w tunelu środkowym. Tuż obok joysticka umieszczono też przycisk do zmiany trybu jazdy MULTI-SENSE. W zależności od potrzeb zmienia on charakterystykę pracy silnika, zawieszenia, układu kierowniczego, skrzyni biegów, systemu 4CONTROL a nawet oświetlenia ambientowego czy dźwięku silnika i intensywności pracy klimatyzacji. Kierowca ma do dyspozycji 4 zaprogramowane tryby oraz jeden, w którym może dostosować każdą z funkcji idealnie do swoich upodobań.
Wewnątrz na pewno nikt nie będzie narzekał na brak przestrzeni. Jest jej aż nadto zarówno na nogi jak i na głowę, niezależnie od tego czy siedzimy na przednich fotelach czy na kanapie z tyłu. Poczucie dodatkowej przestrzeni potęgowane jest przez sporych rozmiarów okno dachowe, a o komfort osób podróżujących z przodu zadbają dodatkowo podgrzewane i wentylowane fotele z funkcją masażu. Bagażnik, do którego dostęp mamy po otwarciu elektrycznie sterowanej klapy, ma pojemność 572 litrów, natomiast gdy złożymy kanapę będziemy mieli do dyspozycji aż 1682 litrów. Dodatkowo liczne schowki w samochodzie mają łączną pojemność aż 25 litrów. Wśród schowków znajduje się również lodówka na dwie butelki napojów umieszczona w tunelu centralnym.
Najsłabszym ogniwem naszego egzemplarza Talismana jest chyba silnik. 150-konna jednostka benzynowa nie jest ani demonem prędkości ani mistrzem ekonomii. Spokojna jazda w trasie skutkowała średnim spalaniem w okolicach 7 litrów na 100 kilometrów, natomiast wjechanie do miasta podniosło ten wynik do około 10 litrów. Poruszanie się po mieście ułatwia system 4CONTROL, czyli układ czterech kół skrętnych. To opcja, którą uważam za konieczność przy zakupie Talismana. Samochód zupełnie inaczej się prowadzi, mocno czuć kiedy tylne koła pomagają nam podczas manewrowania skręcając czasami aż o 3.5 stopnia.
Na pokładzie Talismana nie zabrakło oczywiście licznych systemów wspomagających kierowcę. Mamy tu między innymi system Easy Park Assist, czyli po prostu asystenta parkowania, do tego asystent świateł drogowych, aktywny tempomat, system kontroli pasa ruchu, BLIS, system rozpoznawania znaków drogowych, system kontroli bezpiecznej odległości czy wyświetlacz przezierny Head-Up Display.
Renault Talisman Grandtour w podstawowej wersji wyposażenia Life ze 110-konnym silnikiem wysokoprężnym kosztuje 98 900 złotych. Nasz egzemplarz, w wersji wyposażenia Intense z wszystkimi dostępnymi dodatkami wyceniono na 157 100 złotych. Osobiście skłaniałbym się ku 160-konnemu silnikowi diesla, za którego zapłacimy co najmniej 123 400 złotych.