Biedny Ford Mustang GT California Special z 2012 roku, którego widzicie na zdjęciu powyżej, miał zaledwie 8 godzin… Dokładnie tyle czasu potrzebował właściciel, aby go doszczętnie zniszczyć po opuszczeniu salonu sprzedaży.
Według lokalnych mediów, kierowca Mustanga jechał z prędkością około 130 km/h z wyłączoną kontrolą trakcji. Nagle auto na zakręcie straciło przyczepność i w rezultacie owinęło się wokół drzewa. Jak widać, z samochodu nic nie pozostało. Prawdopodobnie nie opłaca się go nawet reanimować. Nieznany jest natomiast los kierowcy. Smutna, ale prawdziwa historia…