Do krytycznego w skutkach wypadku doszło popołudniowymi godzinami dnia wczorajszego we Włoszech. 57-letni biznesmen i kolekcjoner egzotycznych aut z ogromną prędkością uderzył w ścianę, potężnie uszkadzając cztery inne auta. 3 osoby nie żyją, 9 jest rannych.
Kierowca włoskiego supersamochodu, który z trudem przeżył wypadek mówi, że jadąc ze znaczną prędkością drogą międzystanową 172 w miejscowości Toranto, zboczył z drogi uderzając w pobliską ścianę. Biznesmen prawdopodobnie nie miał zapiętych pasów bezpieczeństwa, sądząc po tym, iż kilka sekund po uderzeniu znalazł się…100 metrów od auta. Właściciela Ferrari uratowała w głównej mierze zaawansowana technologia budowy pojazdów tej marki, która wywodzi się z inżynierii stricte wyścigowej. Nie zmienia to faktu, że prędkość musiała być kolosalna, patrząc na uszkodzenia auta oraz sam fakt, iż karoseria rozpadła się na dwie części.