No cóż, skłamię, jeśli powiem, że byłem bardzo zainteresowany najnowszym C-Maxem. Ot taki kolejny mini van. Przyznacie mi rację, prawda?
Bardzo zaciekawiła mnie jednak ostatnio jedna rzecz z nim związana. Jest nią otwieranie bagażnika za pomocą… nogi. Już mi się to podoba. Znam ten ból – obie ręce zajęte zakupami, kluczyki głęboko w kieszeni, a nikogo w okolicy do pomocy. Można stać i gapić się w bagażnik, a on i tak ani drgnie.