Japońskie marki w końcu przestały tylko patrzeć, jak chińskie auta rozlewają się po Polsce. Toyota, Honda i Mitsubishi obniżyły ceny, a teraz do gry o klienta wchodzi Nissan. Nie na pół gwizdka, tylko konkretnie. Na stockach są jeszcze nowe X-Traile z 2024 roku, które właśnie zjechały z ceny o ponad 32 tys. zł. W przypadku egzemplarzy z 2025 roku jest taniej o 17,5 tys. zł
Nissan X-Trail to sprawdzona i niezawodna propozycja rodzinna. Wreszcie z normalną ceną
Minęły 23 lata, odkąd Nissan wprowadził do sprzedaży pierwszego X-Traila w 2002 roku. Przez ten czas model stał się rozpoznawalny jako wszechstronny SUV, który potrafi wygodnie przewieźć rodzinę i poradzi sobie w różnych warunkach. Jeśli trzeba zjechać z asfaltu, da radę. W podstawowej wersji ma aż 21 cm prześwitu, więc nie trzeba się martwić o krawężniki.
Zobacz również
„Mniejsza Kia Sportage” boleśnie uderzy w MG ZS. W cenie 90 990 zł oferuje duży ekran i wysoki prześwit
Cupra Leon 1.5 150 KM w cenie najtańszej Omody 5. Tak się dziś walczy o uwagę kierowców
Bazowa wersja nie zrobi już wstydu przed Chińczykami. Nowy crossover Volkswagena może namieszać ceną 122 390 złPojemność bagażnika to 585 litrów, co spokojnie wystarczy nawet na dłuższy wyjazd. W środku wygodnie usiądzie pięć dorosłych osób. To zasługa nadwozia o długości prawie 4,7 metra. Wszystko to dziś dostępne jest w cenie 141 900 zł. Cena katalogowa identycznego auta to 174 650 zł, więc mówimy o rabacie wynoszącym dokładnie 32 750 zł.

Japończycy już nie kuleją w kwestii wyposażenia. Można się zdziwić
To już nie te czasy, gdy chińczyk był bezkonkurencyjny pod względem wyposażenia. Najtańsza, pięcioosobowa wersja Acenta wypada po prostu przyzwoicie. Auto ma m.in.:
- 18-calowe felgi ze stopu metali lekkich
- światła przednie Full LED z czujnikiem zmierzchu
- trójstrefową klimatyzację automatyczną
- system multimedialny z 8-calowym ekranem, radiem AM/FM i DAB
- bezprzewodową ładowarkę
- czujniki parkowania z przodu i z tyłu oraz kamerę cofania
- komplet systemów bezpieczeństwa
Egzemplarze z 2024 roku często mają też dodatkowe pakiety (w cenie), np. pakiet zimowy, z którym dochodzą podgrzewane fotele (również z tyłu), kierownica i szyba.

Silnik z technologią miękkiej hybrydy pali mniej niż typowy chiński SUV
Chińczycy rzadko stosują miękkie hybrydy. Zazwyczaj idą w skrajności – albo klasyczny silnik spalinowy, albo od razu plug-in. Przez to najtańsze chińskie SUV-y potrafią palić sporo. Przykład? Chery Tiggo 8 z jednostką 1.6 o mocy 147 KM potrzebuje średnio 9,2 litra na 100 km.
W Nissanie wygląda to inaczej. Pod maską jest silnik 1.5 o mocy 163 KM i 300 Nm momentu obrotowego, połączony z automatem. Dzięki technologii mHEV auto zużywa średnio 7,1 litra na 100 km. Przypomnę, że mówimy o największym SUV-ie w obecnej gamie Nissana w Polsce. To naprawdę przyzwoity wynik.

Osiągi też są więcej niż wystarczające – 9,6 sekundy do setki i 200 km/h prędkości maksymalnej. Dla porównania, Jaecoo 7 Super Hybrid o mocy ponad 270 KM przyspiesza do setki w 8,5 sekundy, ale kończy na 180 km/h.
Chińska konkurencja? W normalnych warunkach podobna cenowo, ale ze stockiem nie mają szans
Kwota 142 tys. zł to już pieniądze, z którymi można wybrzydzać. Da radę wyjechać z salonu Jaecoo 7 benzynowym w wersji Urban i jeszcze zostanie 10 tys. zł na paliwo. To jednak znacznie mniejszy SUV, bo mierzy 4500 mm. Na większego Baica 7, który jest najbardziej zbliżony wymiarami do X-Traila, już zabraknie. Baic ma 4745 mm długości i kosztuje minimum 164 900 zł. Warto zaznaczyć, że porównujemy model zeszłoroczny (fabrycznie nowy) z modelem 2025 roku. Gdyby zestawić oba auta z rocznika 2025, ceny byłyby zbliżone. Jednak Nissan X-Trail w tej samej wersji, ale z 2025 roku, kosztuje teraz 167 950 zł, więc nie ma tu żadnego dramatu.
Źródło: motofilm.pl



