Mitsubishi Outlander zbliżyło się ceną do Omody 9. Teraz ten japoński SUV ma więcej sensu

Po głośnym starcie z przesadzoną ceną Mitsubishi postanowiło zejść na ziemię. Outlander w nowej ofercie ma wreszcie realną szansę powalczyć o klientów z Omodą 9 Super Hybrid.

Mitsubishi nie ma łatwego okresu. Sprzedaż samochodów tej marki w Polsce od dłuższego czasu nie wygląda najlepiej. W salonach wciąż można znaleźć kilkuletnie, niesprzedane egzemplarze kilku modeli. Mimo to Japończycy nie zamierzają się poddawać. Wprowadzili do oferty nowego Outlandera, który został opracowany przez nich samodzielnie. Początkowo jego cena była zbyt wysoka, co skutecznie zniechęciło klientów, ale marka postanowiła to naprawić.

Mitsubishi już w październiku rozpoczyna „wyprzedaż rocznika”

Jeszcze pół roku temu trudno byłoby uwierzyć, że Outlander może konkurować z Omodą 9 Super Hybrid. Powód był prosty – cena. Prawie 260 tys. zł za SUV-a tej klasy to było zdecydowanie za dużo. Owszem, Outlander to ponad 300-konny hybrydowy plug-in z baterią o pojemności 20 kWh, ale konkurencja potrafi zaoferować podobne, a nawet mocniejsze modele… taniej. Na przykład Omoda 9 Super Hybrid o mocy 537 KM kosztuje 219 900 zł.

Mitsubishi postanowiło więc nie tylko zniżyć cenę katalogową do 244 890 zł, ale również dołożyć rabat w wysokości 25 tys. zł, co ostatecznie obniżyło cenę bazowej wersji Outlandera do 232 890 zł. To wciąż nieco więcej niż u chińskiego konkurenta, ale różnica nie jest już tak duża, a Mitsubishi oferuje o rok dłuższą gwarancję (8 lat), co częściowo wyrównuje szanse. Trzeba też wiedzieć, że dilerzy Mitsubishi w całej Polsce walczą o klienta na własną rękę i jestem niemal pewny, że w salonie można uzyskać jeszcze wyższy rabat.

Mitsubishi Outlander (2025) - wnętrze
Mitsubishi Outlander (2025) – wnętrze, fot. Mitsubishi

Ale żeby to porównanie z chińskim SUV-em w ogóle miało sens, trzeba przyjąć, że deklarowane 537 KM w Omodzie 9 to wartość czysto teoretyczna. W praktyce auto zachowuje się jakby miało około 350–400 KM, w zależności od trybu jazdy i poziomu naładowania baterii. Omoda nadrabia jednak zasięgiem – może przejechać na prądzie nawet 145 km, podczas gdy Outlander około 90 km.

Pod względem jakości wykonania oba samochody prezentują podobny poziom, choć w niektórych miejscach Omoda ma lekką przewagę jakościową. Outlander wyróżnia się za to znacznie lepszym zachowaniem w terenie. Tutaj doświadczenie Mitsubishi jest nie do przecenienia. Napęd 4×4 działa znakomicie i zapewnia płynną jazdę nawet po nieutwardzonych drogach, podczas gdy Omoda 9, mimo trybów terenowych, ma z tym wyraźne trudności.

Czy Mitsubishi Outlander ma realne szansę powalczyć z Omodą? To zależy

Omoda 9 jest bardziej dynamiczna – przyspiesza do 100 km/h w 5,5 sekundy, podczas gdy Outlander potrzebuje około ośmiu. Japoński SUV nadrabia praktycznością. Ma wyższy prześwit, przez co łatwiej radzi sobie poza asfaltem. Wnętrze jest znacznie przestronniejsze, co też da się zrozumieć tylko po zajęciu miejsca w obu modelach. Przestrzeń w kabinie odbiła się jednak na pojemności bagażnika. Ten ma 495 litrów, czyli dużo mniej niż 660 litrów w Omodzie.

Mitsubishi Outlander (2025) - przód
Mitsubishi Outlander (2025) – przód, fot. Mitsubishi

Wersja bazowa Outlandera za 232 890 zł oferuje już bogate wyposażenie. Na liście znajdziemy 18-calowe felgi, 12,3-calowy ekran dotykowy, system kamer 360 stopni, zestaw audio Sony z ośmioma głośnikami oraz dwustrefową klimatyzację automatyczną. Jeśli ktoś chce więcej, może dopłacić do wersji Invite za 244 890 zł z podgrzewanymi fotelami, kierownicą i półskórzaną tapicerką. Najdroższa odmiana Instyle Plus kosztuje 276 890 zł. Ale nawet nie ma co jej rozważać, bo to wciąż zdecydowanie zbyt wysoka cena.

Ostateczny wybór zależy głównie od stylu życia. Jeśli potrzebujesz SUV-a do miasta i autostrady, Omoda 9 spisze się lepiej. Jeśli jednak mieszkasz za miastem, a droga do domu prowadzi przez leśne ścieżki i wzgórza, Outlander okaże się znacznie lepszym kompanem.

Źródło: motofilm.pl