Chińczycy do tej pory tworzyli auta, które przyciągały wzrok, ale nie portfel. Ich benzynowe silniki zużywały paliwo jak spragnione, co odbija się na codziennej eksploatacji. Teraz jednak niektórzy zmienili taktykę i zagrali w zupełnie innej lidze. Chery Tiggo 4 HEV to model, który nie tylko wygląda dojrzale, ale też kosztuje tyle i pali tyle, że japońskie, europejskie, a nawet inne chińskie marki uznawane dotąd za tanie – jak BAIC – będą miały spory ból głowy.
Mały SUV, który wcale nie jest taki mały
Tiggo 4 HEV ma 4320 mm długości i bagażnik o pojemności 430 litrów. Porównajmy to do Toyoty Yaris Cross. Ma o ponad 100 litrów mniejszy bagażnik i jest krótsza o 14 cm. Różnica? Na papierze niewielka, w praktyce — ogromna. Przestrzeń w kabinie i kufrze to w SUV-ach segmentu „B” najbardziej kluczowy argument.
Zobacz również
Lexus przecenia hybrydowego SUV-a do 133 800 zł. Ma o 2 cm większy prześwit niż Jaecoo 7 i równie świetne wykończenie
„Mniejsza Kia Sportage” boleśnie uderzy w MG ZS. W cenie 90 990 zł oferuje duży ekran i wysoki prześwit
Cupra Leon 1.5 150 KM w cenie najtańszej Omody 5. Tak się dziś walczy o uwagę kierowców
Cena startowa 95 900 zł za hybrydę o mocy 163 KM i zużyciu 5,3 litra paliwa wygląda wręcz absurdalnie dobrze. Przy zasięgu na poziomie 900 km mówimy o samochodzie, który potrafi przejechać Polskę właściwie bez tankowania. A to już robi z niego bardzo mocnego kandydata dla tych, którzy szukają taniej alternatywy dla modeli pokroju Toyoty czy Kii.

Chińczycy w końcu zrozumieli, że europejski klient nie szuka już tylko najtańszego auta, lecz czegoś taniego, a przy tym sensownie wykonanego. Tiggo 4 HEV nie wygląda jak samochód z bazaru, w przeciwieństwie do np. Baica 3 – ma proporcje, linie i detale, które dają poczucie solidności. To spora zmiana na plus. Inne marki, jak GAC, wciąż jeszcze nie do końca rozumieją, że design, nawet detale takie jak felgi, też mają znaczenie.
Murowany hit, choć niedociągnięcia wyjdą w praniu
W standardzie dostajemy aż 24 systemy wspomagające kierowcę, zakrzywiony ekran 24,6 cala z cyfrowymi zegarami 12,3”, bezprzewodowe Android Auto i Apple CarPlay, LED-owe reflektory, klimę dwustrefową, kamerę cofania, system bezkluczykowy i 17-calowe alufelgi. W wersji droższej o 10 tysięcy złotych (105 900 zł) dochodzą podgrzewane fotele, elektryczna regulacja siedzenia kierowcy, kamery 540°, ambientowe światła i kilka detali, które faktycznie mogą poprawić wrażenie jakości.

Jest niemal pewne, że Tiggo 4 HEV przyciągnie uwagę polskich kierowców. Oczywiście auto na pewno ma swoje niedociągnięcia, które wyjdą dopiero podczas testów i codziennego użytkowania. Mimo to w tym przypadku tak niska cena może zrekompensować większość potencjalnych wad. Dzięki temu samochód może być postrzegany jako najbardziej atrakcyjna opcja w segmencie małych SUV-ów.
Źródło: motofilm.pl



