Dacia Bigster robi zamieszanie i to nie bez powodu. Rumuni pokazali środkowy palec chińskiej konkurencji i wypuścili coś, co ma szansę namieszać na rynku SUV-ów – konkretny, rodzinny wóz z ogromnym bagażnikiem, który kosztuje mniej niż 100 tys. zł. Wydawałoby się, że już nie mają z czego schodzić. Ale istnieje opcja na tańszy zakup. Nowa opcja finansowania zbija cenę jeszcze niżej. I to o ponad 3 tys. zł.
Taniej w finansowaniu? Tak, i to konkretnie
Bazowa cena Bigstera to dokładnie 99 900 zł. Tyle zapłacisz, jeśli pójdziesz do salonu z gotówką. Ale jest też druga opcja – finansowanie. I tu robi się ciekawie. W tej formule cena wynosi 95 700 zł, czyli ponad 3 tysiące złotych mniej. Dla wielu to może być kwota decydująca o „brać czy nie brać”. A skoro to dokładnie ten sam samochód, to… czemu by nie? Nie spodziewamy się, żeby ta promocja została utrzymana w następnych tygodniach.
Zobacz również
Masywna terenówka za 163 tys. zł wjeżdża do Europy. Polska może być następnym rynkiem po hiszpańskim
Nie jest to najnowszy SUV, ale za to nie ma problemów z częściami. Za 101 700 zł wyjedziesz z salonu
Kompaktowy SUV z Europy za 76 400 zł zaboli Baica 3. Oferuje duży ekran dotykowy, kamerę cofania i 17-calowe felgi
Owszem, dostajesz egzemplarz biały jak ściana w wynajmowanym mieszkaniu, ale za to z bardzo sensownym układem napędowym. Mamy tu 140-konny silnik 1.2 z miękką hybrydą, który pali średnio około 5,5 litra na 100 km. I choć to nie jest żaden rakieta na kołach, to spokojnie wystarczy na codzienną jazdę, wakacje z rodziną czy wypady za miasto. No i najważniejsze – auto jest dostępne od ręki, co w dzisiejszych czasach, przy tej popularności, to naprawdę ewenement.
Dlaczego nie wszyscy biorą bazową wersję?
Mimo atrakcyjnej ceny, wielu klientów decyduje się jednak dołożyć trochę więcej. I nie chodzi tu o jakiś snobizm czy pogoń za bajerami. Po prostu wersja podstawowa jest dość surowa – ma co prawda klimatyzację, ale tylko manualną, a nie automatyczną. Do tego dochodzi kilka braków, które na co dzień mogą dawać się we znaki. Na przykład brak automatu – a to przecież dziś dla wielu ludzi podstawa komfortu. Osobiście znam jednak ludzi, którzy wolą manual.

Na szczęście jest kamera cofania, która przy takich gabarytach auta to wręcz obowiązek. Mamy co prawda 7-calowy kolorowy wyświetlacz, ale jeśli ktoś oczekuje wygodnego systemu multimedialnego, to może się zdziwić. Dopiero wersje wyższe oferują Media Display z 10-calowym ekranem dotykowym i bezprzewodową replikacją smartfona. Tutaj to po prostu dopłata w rozsądnej wysokości.
Najbardziej opłacalną opcją, jeśli patrzeć na to długofalowo, jest wersja Extreme. Tu dostajesz wszystko, co potrzebne: automat, klimatyzację automatyczną, kamerę cofania, nowy system multimedialny, a na dokładkę jeszcze szklany dach panoramiczny. I to wszystko za 117 400 zł. Jasne, to już nie jest magiczne „poniżej 100 tysięcy”, ale z drugiej strony – to auto, które ma posłużyć przez wiele lat. A właśnie do tego aspiruje Bigster.

Dacia już nie udaje, że jest „tanio bo tanio”. Od jakiegoś czasu stawia na trwałość, praktyczność i… gwarancję. I tu pojawia się coś, czego wcześniej nie było – 7 lat gwarancji. Oczywiście pod warunkiem serwisowania auta w ASO lub przynajmniej zgodnie z instrukcjami producenta. Ale mimo wszystko – to spory krok naprzód i jasny sygnał: „możesz na mnie liczyć”. Wersja Extreme to takie kompletne auto na życie – bez zbędnego bajeru, ale z wszystkim, czego realnie potrzebujesz.
Podstawa i tak nie jest źle wyposażona
Ale kupując zwykłą wersję i akceptując skrzynię manualną oraz prostą klimę, też wchodzisz dobrze. W tej cenie trudno o coś bardziej rozsądnego i praktycznego – zwłaszcza że to kawał samochodu, który nie próbuje nikogo oszukać. Nie robi z siebie premium, nie błyszczy gadżetami, ale dowozi to, co najważniejsze: przestrzeń, niezawodność i przyzwoitą technikę. I właśnie za to Dacia Bigster ma sens.
Źródło: motofilm.pl




