Nowa Omoda 3 nie ma prawa kosztować więcej niż 82 tys. zł. Z prostego powodu

Omoda nie zwalnia. Marka, która jeszcze do niedawna była dla większości anonimowa, dziś wyrasta na poważnego gracza. Tylko w maju na polskie drogi wyjechało 717 aut z ich logo. Niebawem planują uderzyć z grubej rury: zapowiadają budżetowy model, który jakością wykonania zawstydzi wiele europejskich modeli, a stylistyką wiele włoskich aut. Ale co najlepsze – nie może kosztować więcej niż 82 tys. zł.

Tym czymś jest Omoda 3. Samochód, który nie ma wyglądać tanio, nie ma się prowadzić tanio, ale ma kosztować… bardzo tanio. I to może być największa siła tego auta. Omoda celuje w segment, który od lat okupują Dacia Duster i MG ZS. Czyli auta, które kupuje się rozumem, nie sercem. I tu właśnie robi się ciekawie – bo jeśli Duster startuje dziś od 82 tys. zł, a czasem można go wyrwać nawet za mniej, to nowa Omoda nie ma innej opcji – musi być tańsza albo chociaż nie droższa. Inaczej ta premiera nie miałaby sensu.

Wygląda jak coś znacznie droższego

Już pierwsze zdjęcia pokazują, że Omoda 3 nie będzie wyglądać jak kolejna chińska „bieda-wersja” czegokolwiek. Przód z mocno zarysowanym „nosem”, przypominającym Lamborghini Urusa, do tego skośne światła LED do jazdy dziennej – całość wygląda zaskakująco dojrzale. To nie jest koncept – to wersja bliska produkcji, która faktycznie trafi na rynek. Co ciekawe, podobny styl próbował osiągnąć Forthing ze swoim T-Five, ale tam temat się posypał. Nie wyszły systemy, nie wyszło wykonanie, i ogólnie – nie wyszło.

Z Omodą jest inna historia. Testowałem Omodę 5, miałem kontakt z Jaecoo 7 i szczerze mówiąc – wnętrza robią wrażenie. Nie są to auta premium, wiadomo, ale jakość materiałów i ogólne wykończenie są bardzo ponadprzeciętne w tej klasie cenowej. Jeśli Omoda 3 choć częściowo przeniesie ten standard do swojego budżetowego modelu, to konkurencja może zacząć się pocić.

Omoda 3 - wnętrze
Omoda 3 – wnętrze

Małe, ale nie mikroskopijne — i na 18-stkach

Wymiary? Omoda 3 ma mierzyć 4200 mm długości, więc to nie jest samochodzik do sklepu po bułki, tylko całkiem sensowne auto miejskie z ambicjami. Ma też stać na 18-calowych kołach, co w tej klasie robi spore wrażenie. Wyglądać więc będzie porządnie – bez wstydu na parkingu i bez kompleksów przy większych graczach. W dodatku to nie będzie kolejny elektryk, tylko klasyczna spalinówka. I tu może być największy haczyk na polskiego klienta, który – mimo trendów – wciąż woli bak niż kabel.

Cena to najbardziej kluczowy temat. Producent oficjalnie jeszcze jej nie podał, ale wszystko wskazuje na to, że Omoda 3 musi kosztować mniej niż 82 tys. zł. Dlaczego? Bo tyle kosztuje podstawowa wersja Dustera, a MG ZS bywa jeszcze tańszy. Jeśli Chińczycy naprawdę chcą zdetronizować liderów segmentu, to nie mają wyjścia – muszą zejść z ceną. Inaczej ten cały plan nie ma sensu. Omoda dobrze o tym wie, więc można się spodziewać mocnej oferty na start.

Omoda 3 - tył, fot. Motor.es
Omoda 3 – tył, fot. Motor.es

Kiedy nowa Omoda 3 pojawi się w polskich salonach? Początkowo mówiło się o premierze jeszcze jesienią tego roku, ale coraz częściej słychać, że debiut może zostać przesunięty. Według niektórych źródeł, importer miał już potwierdzić, że Omoda 3 trafi na polski rynek dopiero w drugiej połowie 2026 roku.

Źródło: motofilm.pl, fot. motor.es