Mało kto ma pojęcie, jak ta Cupra w kombi jest szybka. A przy tym ogarnie rodzinny wyjazd

W świecie pełnym SUV-ów, w którym większość ludzi goni za metką „premium” i ekranami wielkości kuchennych blatów, łatwo zapomnieć, jak przyjemna może być czysta jazda. Tak po prostu — samochód, który dobrze wygląda, świetnie brzmi i jeszcze lepiej jeździ. Jako były właściciel Cupry Ateki o mocy 300 KM, miałem już z grubsza pojęcie, co potrafią auta tej marki. Ale dopiero 333-konny Leon ST przypomniał mi, dlaczego w ogóle się to wszystko zaczęło. Miał być test, a wyszła motoryzacyjna terapia. I to taka, z której wychodzisz z bananem na twarzy i spoconą dłonią.

Nowy Leon zaskoczył mnie już na starcie. Kombi, które wygląda jakby wyszło z klubu fitness po cyklu sterydowym. Wersja VZ, od której zaczyna się prawdziwa zabawa, startuje z ceną 214 tysięcy złotych, ale dobrze wiemy — w Polsce to tylko punkt wyjścia do negocjacji. 180 tysięcy za 333 konie mechaniczne? Brzmi to jak najbardziej realnie. Zwłaszcza jeśli do głosu dojdzie rozsądek — bo w tym aucie naprawdę nie trzeba dokładać do wydechu Akrapoviča, żeby było grubo.

Cupra Leon ST VZ 333 KM - jazda, fot. Sebastian Rydzewski, motofilm.pl / TVN Turbo
Cupra Leon ST VZ 333 KM – jazda, fot. Sebastian Rydzewski, motofilm.pl / TVN Turbo

Dźwięk, którego wcześniej brakowało

Starsze Leony miały moc. Ale nie miały duszy. Działały jak precyzyjne narzędzia — szybkie, skuteczne i… trochę beznamiętne. Tutaj jest inaczej. Pierwsze przyspieszenie i już wiesz, że ktoś się w tym aucie postarał. Wydech wreszcie żyje. Nie trzeba się specjalnie starać, żeby coś z siebie dał. Strzela, bulgocze, reaguje na gaz jak dzikie zwierzę na wolności. I wszystko to bez dodatkowych tysięcy złotych wydanych na układy aftermarketowe.

W zakrętach? Czujesz się jakbyś oszukiwał fizykę. Kombi, które powinno skrzypieć i przechylać się jak prom pasażerski, trzyma się drogi z precyzją porządnie wyćwiczonego hot-hatcha. To nie jest „okej” prowadzenie. To prowadzenie, które daje ci banana na twarzy przy każdym łuku. A najzabawniejsze? Im szybciej jedziesz, tym większe masz wrażenie, że to auto wciąż się nudzi. Jakby mówiło: dajesz, człowieku, to wszystko na co cię stać?

Cupra Leon ST VZ 333 KM, fot. Sebastian Rydzewski, motofilm.pl / TVN Turbo
Cupra Leon ST VZ 333 KM, fot. Sebastian Rydzewski, motofilm.pl / TVN Turbo

Na papierze 333 KM może nie brzmi jakoś szaleńczo, ale w praktyce… nie raz, nie dwa, zbierasz szczękę z podłogi. Niska masa robi swoje (1651 kg). I nagle okazuje się, że przy wyższych prędkościach ta Cupra potrafi podgryzać naprawdę grube ryby. Spotka na swojej drodze Audi RS6? Jasne, że będzie szybsze — ale nie tak bardzo, jak myślisz. 500-konna Panamera? Będzie się musiała postarać, żebyś nie zniknął jej z lusterka na niemieckiej autostradzie. I to nie są motoryzacyjne bajki, tylko efekt świetnego zestawu: moc, trakcja i waga. Cupra ST w trybie pełnego skupienia naprawdę nie bierze jeńców. Jedziesz 120, dajesz gaz i masz wrażenie, że teleportuje się do 200.

Praktyczność, która nie boli

A to przecież wciąż kombi. Z 620-litrowym bagażnikiem (a po złożeniu foteli robi się z tego 1600-litrowa przestrzeń), hakiem holowniczym składanym jednym kliknięciem i funkcjonalnym wnętrzem. I choć materiały w kabinie mogłyby być lepsze — to też nie jest żadna tragedia. Chińczycy faktycznie pokazali, że da się lepiej, ale w tej Cuprze nie chodzi o fakturę plastiku. Chodzi o to, co się dzieje, gdy prawą nogę przesuniesz o kilka centymetrów w dół.

Cupra Leon ST (2025) - wnętrze, fot. Cupra
Cupra Leon ST (2025) – wnętrze, fot. Cupra

Spalanie? Na trasie potrafi zaskoczyć. 7,3 litra przy 100 km/h to wynik, którego nie spodziewałbyś się po 333-konnym aucie. A kiedy chcesz pojechać szybciej, komputer i tak nie wypluje przerażających liczb. Jasne, jak przyciśniesz, to poleci w górę do około 11-12 litrów, ale to nie jest samochód, który karze cię za każdy sprint. I chyba właśnie za to go najbardziej polubiłem. Że nie muszę się z nim kłócić. Wystarczy, że wsiadam, i już wiem, że będzie dobrze.

Wygląd, który robi robotę

Lakier Century Bronze matt to wisienka na torcie. Trochę ekstrawagancki, trochę wyciszony, ale zdecydowanie inny niż wszystko dookoła. Ludzie się oglądają, pytają, robią zdjęcia — a przecież to tylko „lepszy Seat”. No właśnie, tylko z tym „lepszym” to bym nie przesadzał. To już inny samochód. W innym świecie. Lusterka z włókna węglowego? Proszę bardzo – taki smaczek Cupra oferuje za 3 tysiące.

2024 Cupra Leon Sportstourer
2024 Cupra Leon Sportstourer
2024 Cupra Leon Sportstourer
2024 Cupra Leon Sportstourer

To auto po prostu wygląda, jakby miało coś do powiedzenia. Nie sili się na bycie luksusowym, nie próbuje nikogo udawać. Jest szczere i jego wszystkie cztery końcówki układu wydechowego są prawdziwe. W czasach, kiedy nawet elektryki udają, że mają wydechy, jest dla mnie wartością samą w sobie. A jak masz jeszcze gdzieś w sobie pasję do jazdy — to Cupra Leon ST ją wyciągnie. Z podziemi. Nawet jeśli wydawało ci się, że już ci przeszło.

Cupra Leon ST 333 KM ma dwa oblicza. Jeśli nie pałasz motoryzacyjną pasją, sprawdzi się znakomicie — jest prosta w obsłudze, przestronna i bezpieczna. Ale jeśli szukasz czegoś więcej, jeśli chcesz poczuć prawdziwe emocje i radość z jazdy, ta wersja Cupry pokaże ci, na co ją stać. I to wszystko ukryto w eleganckim kombi.

Źródło: motofilm.pl

Cupra Leon Sportstourer VZ 310 rower
Cupra Leon Sportstourer VZ 310 rower