Jeszcze na początku roku byli na ustach całej motoryzacyjnej branży. Dostali zastrzyk gotówki — 3,4 miliarda złotych! — i mieli ruszyć na Europę. Neta Auto zapowiadała, że powalczy z Audi, i choć brzmi to jak marzenie senne, ich samochody robiły naprawdę dobre wrażenie. Eleganckie, solidnie zrobione, z sensownymi napędami — takie właśnie miało być chińskie kombi, które rzekomo miało zagrozić pozycji A6 Avant. A dzisiaj? Pracownicy walą pięściami w bramy zakładu i domagają się wypłat, a firma już nie istnieje.
Od chińskiego snu do bramy zamkniętej na kłódkę
Neta Auto miała wszystko: pieniądze, technologię i ambicje. I przez chwilę wyglądało, że to może się udać. Ich samochody — szczególnie kombi — pokazywały, że chińska motoryzacja to już nie tylko tanie podróbki. Było w tym coś na poważnie. Design, który nie raził, i wnętrza, które spokojnie mogłyby konkurować z europejską średnią. A jednak coś poszło bardzo nie tak.

Firma ogłosiła upadłość. Oficjalnie — kilka tygodni temu złożono stosowny wniosek, ale został on odrzucony. Teraz już jednak nie ma złudzeń. Chińskie media pokazują nagrania, na których widać tłumy pracowników próbujących dostać się na teren zakładów. Ich żądania są proste — wypłaty. To dramatyczny finał projektu, który jeszcze w styczniu miał rzucać rękawicę wielkim graczom.
Toyota była zainteresowana. Ale tylko przez chwilę
Co ciekawe, historia Nety mogła potoczyć się inaczej. W pewnym momencie nawet Toyota miała się przyglądać sytuacji i rozważać współpracę. Ale jak to w motoryzacji — nic z tego nie wyszło. Być może uznano, że ryzyko jest zbyt duże, albo po prostu zorientowali się, że „statek już tonie”. Trudno powiedzieć, bo oficjalnych komentarzy brak.

Neta Auto zatrudniała blisko 10 tysięcy osób, miała sieć kontaktów w różnych krajach i powoli, ale pewnie budowała swoją pozycję. Z chińskiej perspektywy to wciąż był mały gracz, ale już taki, którego dało się zauważyć. Szczególnie jeśli spojrzymy na to, jak bardzo spadła sprzedaż w ostatnich miesiącach — nawet Porsche odnotowało minus 28% rok do roku. Jeśli wielcy mają problemy, to co dopiero nowi?
I co teraz z tymi samochodami?
Najbardziej zagubieni są teraz klienci. W samej Azji sporo ludzi zdążyło już kupić modele Nety. Na szczęście do Polski nie zdążyli wejść, więc problem omija nas szerokim łukiem. Ale co z gwarancjami? Co z serwisem? Producent będzie zapewniać, że „nikt nie zostanie bez wsparcia”, ale wszyscy dobrze wiemy, jak to się kończy, gdy firmy znikają z dnia na dzień.

Póki co auta jeżdżą, a kierowcy nie zgłaszają dramatów. Ale co będzie za pół roku, gdy coś się zepsuje? Albo gdy potrzebna będzie część, której nie da się już nigdzie zamówić? Sprawa wygląda kiepsko. I pewnie jeszcze nie raz o niej usłyszymy.
Źródło: motofilm.pl
Chinese economy is crumbling.
As China’s economy is Export driven, the current changes in country’s policies is hitting Chinese businesses badly and most affected are the people who work for it.
Recently a Chinese EV company NETA auto filed bankruptcy and didn’t pay out its… pic.twitter.com/BgCEUUPAIS
— UP Wale Bhiya (@upwalebhiya) June 16, 2025