26 tys. zamówień na nowego SUV-a Mazdy. A przecież dopiero co zdjęli z niego pokrowiec

Jeszcze jej dobrze nie pokazali, a już zamówiono ją 26 tysięcy razy. Mowa o nowej Maździe EZ-60, która właśnie zadebiutowała w Chinach. Futurystyczny SUV robi furorę – i to nie tylko przez wygląd. Bo jeśli jesteś w wieku 25–40 lat, mieszkasz w mieście i marzysz o aucie „z przyszłości”, to właśnie Mazda rzuciła ci przynętę. A patrząc na dane z przedsprzedaży – połknęło ją już kilkadziesiąt tysięcy ludzi.

Mazda gra inaczej niż wszyscy. I to chyba działa

Mazda najwyraźniej uznała, że skoro nie da się wygrać z Chinami, to… lepiej się dogadać. I tak właśnie robi. Nowa Mazda 6e – elektryczna limuzyna na rynek europejski – powstaje w Chinach, przy współpracy z lokalnym partnerem. Brzmi jak zdrada ideałów „japońskiej szkoły motoryzacji”? Może. Ale wygląda na to, że to jedyny sposób, by w przyszłości liczyć w tej rozgrywce.

Mazda EZ-60 - przód, fot. CNC
Mazda EZ-60 – przód, fot. CNC

W Europie nikt nie będzie się ekscytował limuzyną. Nawet jeśli wygląda przyzwoicie i jest solidnie wykonana, to w świecie SUV-ów taka „szóstka” może co najwyżej cicho przejechać w tle. Dlatego Mazda nie głupia – i już szykuje coś znacznie bardziej efektownego. SUV-a, który od razu po premierze w Chinach został zasypany zamówieniami. Jeśli nic się nie posypie, zobaczymy go w Europie już za kilka miesięcy.

Futurystyczny do bólu. I to działa na ludzi

EZ-60 to zupełnie inna Mazda niż to, co kojarzymy z japońską marką. Nie ma tu klasycznego minimalizmu ani stonowanych kształtów. Jest nowocześnie, odważnie i miejscami wręcz odrealnione. W środku ekran 5K o przekątnej 26,45 cala (!), system nagłośnienia Dolby Atmos z 23 głośnikami i head-up display 3D. A na dokładkę – podświetlany grill.

Mazda EZ-60 - wnętrze, fot. CNC
Mazda EZ-60 – wnętrze, fot. CNC

Taki design działa jak magnes – i nie ma się co dziwić, że 76% kupujących to ludzie przed czterdziestką. To pokolenie, które wychowało się na technologii i chce, żeby auto wyglądało jak coś więcej niż po prostu pojazd. EZ-60 ma być częścią stylu życia – i trzeba przyznać, że Mazda dobrze to rozumie. W przeciwieństwie do wielu innych marek, które wciąż projektują auta jakby czas zatrzymał się w 2012 roku.

Tyle bajerów, a cena jak za połowę Tesli

Największe zaskoczenie? Cena. W Chinach startuje od około 140 tysięcy juanów, co daje mniej więcej 72 tysiące złotych. Oczywiście, zanim ktoś zacznie marzyć – to cena bazowa, na tamtejszym rynku. W Europie będzie więcej, ale nie tragedia: szacuje się, że nowy SUV Mazdy może kosztować u nas około 205–210 tys. zł.

Mazda EZ-60 - tył, fot. CNC
Mazda EZ-60 – tył, fot. CNC

Z dopłatami wyjdzie nawet około 160 tysięcy. Czyli taniej niż Passat kombi w średniej wersji. Tyle że Passat nie ma podświetlanego grilla i 23 głośników. I raczej nie wygląda jak statek kosmiczny. Trudno więc dziwić się, że klienci zamawiają na potęgę. Jeśli Mazda tego nie schrzani po drodze, to w Europie może naprawdę nieźle namieszać.

Źródło: motofilm.pl, CarNewsChina