113 808 zł za tego nowego SUV-a z Korei to wyjątkowa okazja. Jest bardzo szybki

Szukasz nowego auta? Takiego, które wygląda nowocześnie, jest praktyczne, dobrze wykończone i nie kosztuje tyle co kawalerka w dużym mieście? Okazuje się, że coś takiego naprawdę istnieje. I nie – to nie jest chińska propozycja. Mowa o samochodzie, który nie tylko świetnie jeździ, ale też został wybrany Samochodem Roku 2024. I to nie przez przypadek. Miałem okazję pojechać nim z Polski do Szwajcarii i mogę z czystym sumieniem powiedzieć: jest naprawdę dobry.

Dziś można go kupić w cenie, która wydaje się zbyt dobra, żeby była prawdziwa – ale jest jak najbardziej realna. 113 808 zł za nowy, salonowy egzemplarz z zerowym przebiegiem to efekt złożenia dwóch rzeczy: zniżki od dealera oraz rządowego dofinansowania – 30 tys. zł – dla osób fizycznych z Kartą Dużej Rodziny lub prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą. Normalnie ten model kosztuje 171 200 zł. Pytanie brzmi: czy w tej cenie można w ogóle znaleźć coś lepszego?

KIA EV3 - tył
KIA EV3 – tył

Jeździ jak powinien i wygląda lepiej niż większość

Ten koreański SUV ma 204 konie mechaniczne. Taka moc w zupełności wystarcza, by sprawnie ruszać spod świateł, bez stresu wyprzedzać i nie czuć się jak zawalidroga. Co ważniejsze – prowadzi się naprawdę pewnie. Zawieszenie? Świetnie zestrojone – komfortowe na nierównościach, ale nie pływa. Jeździ się nim przyjemnie i bez napięcia.

Design? Nowoczesny, ale bez przesadnego efekciarstwa. Ciekawa linia nadwozia, przód z charakterystycznym oświetleniem i czarny lakier, który choć trudny w utrzymaniu, sprawia, że auto prezentuje się naprawdę elegancko. To jeden z tych kolorów, które zawsze wyglądają dobrze na czystym aucie.

KIA EV3 - przód
KIA EV3 – przód

Do tego Kia EV3 ma sporo praktycznych rozwiązań, w tym… bagażnik z przodu, w którym spokojnie zmieścisz np. torbę z kablem czy inne drobiazgi. Główny bagażnik z tyłu ma 460 litrów – bez problemu spakowałem się w trzy osoby na tygodniowe wakacje. I to z zapasem.

Wyposażenie z wyższej półki

W tej cenie dostajesz auto właściwie z pełnym wyposażeniem. System autonomicznego hamowania z wykrywaniem pieszych, rowerzystów i aut, kamera monitorująca koncentrację kierowcy, system utrzymania auta na pasie ruchu – to wszystko jest na pokładzie. Podobnie jak 7 poduszek powietrznych, w tym jedna umieszczona centralnie, między fotelami – rzadkość w tej klasie.

Kia EV3 - oferta 113 tys. zł, fot. motofilm.pl
Kia EV3 – oferta 113 tys. zł, fot. motofilm.pl

Jest też dwustrefowa klimatyzacja z nawiewami dla drugiego rzędu, panoramiczny potrójny ekran z cyfrowymi wskaźnikami, ekranem sterującym klimatyzacją i centralnym systemem multimedialnym. Do tego dochodzą haptyczne przyciski ukryte w desce rozdzielczej – wygląda to bardzo nowocześnie. Nie zabrakło też takich elementów jak kamera cofania, czujniki parkowania z przodu i z tyłu, automatyczne światła, podgrzewane lusterka, Smart Key, czy nawet automatyczne wycieraczki z czujnikiem deszczu.Dostajesz też regulację fotela kierowcy, relingi dachowe, ładne 17-calowe felgi, system szybkiego uruchamiania auta bez kluczyka i detale, które świadczą o unikatowości: jak np. chowane klamki lakierowane w kolorze nadwozia. To nie wygląda jak wersja bazowa – i to dlatego ta cena wydaje się aż nierealna.

A co z konkurencją? No właśnie – co?

Można oczywiście rozglądać się za innymi propozycjami w podobnym budżecie. Ale wtedy trzeba się liczyć z kompromisami. Dobrym przykładem może być chińska Omoda 5 EV – również nowoczesna, również z niezłym wyglądem, ale… z mniejszym bagażnikiem (ledwie 300 litrów), dużo wolniejszym ładowaniem i ceną na poziomie 130–140 tys. zł (po odliczeniu dotacji). Czyli drożej, mniej praktycznie i dodatkowo z mniej rozbudowaną siecią serwisową.

Omoda E5 - przód, fot. Sebastian Rydzewski, motofilm.pl / TVN Turbo
Omoda E5 – przód, fot. Sebastian Rydzewski, motofilm.pl / TVN Turbo

A tutaj mamy samochód, który jest już sprawdzony, jeździ dobrze, jest bezpieczny i ma 7 lat gwarancji – czyli jeden z najdłuższych okresów ochronnych na rynku. Jedyne, co może nie każdemu przypaść do gustu, to… nadopiekuńcze systemy bezpieczeństwa. Wystarczy na chwilę spojrzeć gdzieś obok, a auto już potrafi przypomnieć, że czas wrócić do skupienia. Niektórym może to przeszkadzać, ale prawdę mówiąc – lepiej, żeby auto przesadzało w trosce, niż udawało, że wszystko gra.

Źródło: motofilm.pl