Rowerzysta uszkodził mi zderzak w Jaecoo 7. Zadzwoniłem do ASO po nowy i się zdziwiłem

Czasem człowiek tylko chce spokojnie wrócić do domu. Tak było i tym razem – zatrzymałem się na osiedlowym skrzyżowaniu, nikomu nie przeszkadzając, gdy nagle… łup! Z impetem w przedni zderzak mojego testowego Jaecoo 7 Super Hybrid wjechał rowerzysta. Młody chłopak, zapatrzony albo zwyczajnie zamyślony. Sytuacja była o tyle nieprzyjemna, że choć stałem nieruchomo, i tak to mój samochód ucierpiał najbardziej.

Na szczęście rowerzyście nic się nie stało, może poza lekko przerysowaną ramą roweru i sporym stresem. Jaecoo nie miał tyle szczęścia – zderzak został do połowy przerysowany, a w jednym miejscu nawet pękł. Choć uszkodzenia nie wyglądały dramatycznie, to było jasne, że zderzak trzeba będzie wymienić. I tu właśnie zaczyna się część, która może zainteresować każdego kierowcę: co dalej i ile to właściwie kosztuje?

Jeśli chcesz odzyskać pieniądze – policja to podstawa

W przypadku kolizji z rowerzystą wielu kierowców bagatelizuje sprawę, zakładając, że „jakoś się dogadamy”. Problem w tym, że rowerzyści – w zdecydowanej większości – nie posiadają obowiązkowego OC. To oznacza, że nie da się zgłosić szkody do żadnego ubezpieczyciela. W takiej sytuacji sprawca musi z własnej kieszeni pokryć koszty naprawy.

Uszkodzony zderzak Jaecoo 7. Jeśli się przyjrzysz, zauważysz, że czarna część zderzaka została wyłamana z zaczepów. Fot. Sebastian Rydzewski, motofilm.pl / TVN Turbo
Uszkodzony zderzak Jaecoo 7. Jeśli się przyjrzysz, zauważysz, że czarna część zderzaka została wyłamana z zaczepów. Fot. Sebastian Rydzewski, motofilm.pl / TVN Turbo

I właśnie dlatego wezwanie policji jest kluczowe. Sporządzony na miejscu protokół to jedyny dokument, który formalnie potwierdza winę rowerzysty. Bez niego trudno będzie udowodnić, że to nie Ty odpowiadasz za uszkodzenie auta. A jeśli rowerzysta odmówi zapłaty, protokół będzie podstawą do ewentualnego postępowania cywilnego. Pamiętaj: bez policji – ryzykujesz, że zostaniesz z kosztami sam.

Nowy zderzak? Szybko dostępny i wcale niedrogi

Po ocenie szkód przyszło, co nieuniknione – telefon do ASO. I muszę przyznać, że byłem pozytywnie zdziwiony. Zderzak do Jaecoo 7 jest dostępny od ręki, co stanowi ogromny plus. Sam montaż to kwestia kilku dni, ponieważ najpierw zderzak musi zostać polakierowany pod konkretny kolor auta. Z fabryki wychodzi bez lakieru.

Cena? Zależna od wersji, koloru lakieru i wyposażenia – ale waha się od 2000 do 3500 zł brutto z montażem. Ostateczną kwotę można poznać dopiero po podaniu numeru VIN. To niedużo, biorąc pod uwagę, że mamy do czynienia z SUV-em w hybrydowej wersji z szeregiem czujników i radarów – cena jest w pełni porównywalna z innymi markami w tej klasie.

Inne części – czy Jaecoo to drogie auto w utrzymaniu?

Pojawia się coraz więcej mitów, że chińskie auta mają drogie części, że nie da się ich dostać, że na naprawę czeka się tygodniami. Prawda? Trochę bardziej złożona. Na przykład klocki hamulcowe – owszem, słyszałem, że ktoś zobaczył cenę 1280 zł. Ale realna, standardowa cena w serwisach to maksymalnie 975 zł. Takie kwoty wynikają z faktu, że Jaecoo to nowość na rynku, a rynek zamienników dopiero się rozkręca. Inna sprawa, że za szybko zużywające się klocki Brembo w Cuprze Ateca tez musiałem zapłacić prawie 3 tys. zł. Tylko tamte jeszcze piszczały od nowości.

Mam nadzieję, że nigdy nie przekonam się, ile kosztuje tylny zderzak. Jego uszkodzenie wygląda na kosztowne. Fot. Sebastian Rydzewski, motofilm.pl / TVN Turbo
Mam nadzieję, że nigdy nie przekonam się, ile kosztuje tylny zderzak. Jego uszkodzenie wygląda na kosztowne. Fot. Sebastian Rydzewski, motofilm.pl / TVN Turbo

Dobrą wiadomością jest to, że zdecydowana większość części jest w Polsce. Magazyny działają, a jeśli dealer zamówi daną część do godziny 15:00, to najczęściej będzie u dilera już następnego dnia roboczego. To naprawdę robi różnicę. Obalamy tym samym mit, że chińskie auta oznaczają wielotygodniowe przestoje. Z niektórymi oczywiście faktycznie tak jest. Na przykład na fotel do Seresa czeka się miesiącami.

Ekrany, skrzynie, światła – czyli co naprawdę może kosztować

Są jednak części, których wymiana może zaboleć. Najdroższy jest ekran główny – ten duży, efektowny tablet na środku deski rozdzielczej. Wymiana? Blisko 12 tys. zł brutto. Sprzęgło skrzyni biegów kosztuje ponad 7200 zł. Przednie światła LED? To wydatek rzędu 5500 zł. Ale żeby było uczciwie – w niektórych autach Hyundaia czy Mercedesa LED-y potrafią kosztować nawet… 60–70 tys. zł. Na tym tle Jaecoo wypada wręcz rozsądnie.

Jaecoo 7 Super Hybrid i Sebastian Rydzewski, motofilm.pl / TVN Turbo
Jaecoo 7 Super Hybrid i Sebastian Rydzewski, motofilm.pl / TVN Turbo

Podsumowując: nie ma się czego bać. Takie sytuacje jak stłuczki się zdarzają. Ale dostępność części, rozsądne terminy i ceny – plus dynamiczny rozwój marek Jaecoo i Omoda – sprawiają, że nie trzeba panikować. Z roku na rok będzie tylko lepiej, a rynek szybko nauczy się obsługiwać te auta tak samo sprawnie jak europejskie czy japońskie.

Źródło: motofilm.pl