Ładny i luksusowy jest ten SUV chińskiej Omody, ale w trasie na wakacje to słaby zawodnik

Już po pierwszym kontakcie z Omodą E5 można odnieść bardzo pozytywne wrażenie. To auto jest świetnie wykończone, pełne komfortowych dodatków i naprawdę cieszy oko. Na pokładzie znajdziemy wszystko, czego można oczekiwać od współczesnego elektryka z aspiracjami premium: kamery 540°, wyświetlacz HUD, skórzaną tapicerkę, dwustrefową klimatyzację, podgrzewane tylne siedzenia czy pompę ciepła – i wszystko to w standardzie. Elementy wnętrza spasowane są zaskakująco dobrze – nic nie trzeszczy, a materiały przypominają te z droższych modeli. Co ciekawe, mimo że auto ma tylko 204 KM, osiągi są naprawdę niezłe – pierwsza setka w 7,6 sekundy. Problem zaczyna się dopiero wtedy, gdy chcemy pojechać tym autem gdzieś dalej.

Technologia z wyższej półki… ale nie bez skazy

Na co dzień, w mieście, Omoda E5 sprawdza się znakomicie. Jakość wykonania, wygoda i bogate wyposażenie naprawdę mogą zaskoczyć – szczególnie jeśli pamiętamy, że to samochód chińskiego producenta. Jazda jest przyjemna, a do dyspozycji mamy nie tylko zaawansowane systemy wsparcia kierowcy, ale też świetnie wyglądające i intuicyjne multimedia. Nawet system audio od Sony gra przyzwoicie – o ile nie próbujemy podkręcić głośności za bardzo. Wtedy niestety wychodzą niedociągnięcia, które mogą zirytować melomanów.

Omoda E5 - tył, fot. Omoda
Omoda E5 – tył, fot. Omoda

Kłopot w tym, że Omoda E5 to samochód przeznaczony do miasta – choć wygląda jak SUV gotowy na każdą przygodę. Mały bagażnik o pojemności 300 litrów to pierwsze poważne ograniczenie – zapomnij o zabraniu większej ilości bagaży na rodzinne wakacje. Drugim, znacznie poważniejszym problemem, jest ładowanie. Maksymalna moc 80 kW, która w praktyce często wynosi 40–70 kW, oznacza długie przestoje przy stacjach szybkiego ładowania. W czasie, gdy konkurencyjne modele są już dawno w trasie, Ty wciąż czekasz na uzupełnienie energii.

Omoda E5 - tył, fot. Sebastian Rydzewski, motofilm.pl / TVN Turbo
Omoda E5 – tył, fot. Sebastian Rydzewski, motofilm.pl / TVN Turbo

Za podobne pieniądze – znacznie więcej możliwości

Kiedy porównamy Omodę E5 z innymi elektrykami na rynku, okazuje się, że jej cena – 169 tys. zł – wcale nie daje jej przewagi. Owszem, można skorzystać z dopłaty 40 tys. zł w ramach programu „Mój Elektryk”, ale przecież inne auta też na nią się kwalifikują. Dla przykładu, nowa Kia EV3 kosztuje od 166 900 zł i również oferuje 204 KM mocy. Ma też baterię o podobnej pojemności (58,3 kWh). Ładuje się jednak z mocą 100,5 kW – i to w 29 minut od 10 do 80%.

Jeśli jednak zdecydujemy się dopłacić 15 tys. zł i wybierzemy wersję EV3 z większym akumulatorem 81,4 kWh, dostaniemy nie tylko znacznie większy zasięg – nawet ponad 600 km w mieście – ale i znacznie szybsze ładowanie z mocą 127 kW. Co ważne, krzywa ładowania w EV3 jest bardzo stabilna – utrzymuje wysoką moc przez większość procesu. Na dodatek Kia ma bagażnik o pojemności aż 460 litrów. W podobnej cenie Kia EV3 wypada więc znacznie korzystniej jako auto uniwersalne – zarówno do codziennej jazdy, jak i na dalsze trasy.

Omoda E5 - przód, fot. Omoda
Omoda E5 – przód, fot. Omoda

Dla kogo więc jest Omoda E5? Tylko dla miejskich kierowców

Jeśli planujesz użytkować auto wyłącznie w mieście i ładujesz je głównie w domu – Omoda E5 może mieć sens. Zwłaszcza że zużywa stosunkowo niewiele energii – średnio 16,9 kWh/100 km, co pozwala zaoszczędzić. Przy miejskim stylu życia nie odczujesz ani małego bagażnika, ani ograniczeń związanych z ładowaniem. Co więcej, niska moc ładowania oznacza mniejsze obciążenie baterii, a więc potencjalnie dłuższą jej żywotność. To może mieć znaczenie dla osób, które planują eksploatować auto przez dekadę.

Omoda E5 - przód, fot. Sebastian Rydzewski, motofilm.pl / TVN Turbo
Omoda E5 – przód, fot. Sebastian Rydzewski, motofilm.pl / TVN Turbo

Natomiast jeśli choć raz w miesiącu chcesz wyjechać gdzieś dalej, powinieneś porzucić pomysł jej zakupu. Alternatywą może być benzynowa Omoda 5. Kosztuje o wiele mniej (115 500 zł), wygląda jeszcze lepiej i nie wymaga planowania trasy pod kątem dostępnych ładowarek. Omoda E5 to naprawdę dobrze zaprojektowany i dopracowany samochód. Szkoda tylko, że odbiera przyjemność z dalszego podróżowania. Po co zatem ryzykować frustrację, gdy na rynku jest masa opcji, które lepiej sprawdzą się w długich trasach? Kia EV3 to tylko jeden z przykładów. Jest też chociażby Volvo EX30 czy Skoda Elroq – każdy z nich będzie lepszym wyborem.

Źródło: motofilm.pl