Volkswagen ściął ceny jak nigdy wcześniej. Efekt? Wychodzą z kryzysu

Jeszcze niedawno o Volkswagenie mówiło się wyłącznie źle. Strajki pracowników, plany zamykania fabryk, problemy z oprogramowaniem – wyglądało to jak seria nieszczęść. Ale wygląda na to, że zła passa właśnie się kończy. Volkswagen znacząco obniżył ceny wielu modeli, pokazał ciekawe nowości spalinowe (nie skupiając się tylko na elektrykach) i… zaczął wychodzić z kryzysu. Co więcej, fabryki znów pracują pełną parą.

Zaskakujące ceny, rosnące zamówienia

W ostatnich tygodniach Volkswagen nie raz zaskakiwał. Przede wszystkim nowymi, bardzo konkurencyjnymi cenami i agresywnymi promocjami. Rodzinny Tayron – SUV o naprawdę solidnych parametrach – został wyceniony tak, że przy nim nawet Toyota Highlander czy Skoda Kodiaq zaczynają wyglądać na nieopłacalne. Elektrycznego rodzinnego SUV-a Coupe można mieć już za niecałe 123 tys. zł (z dopłatami!), a stylowe Taigo – również SUV Coupe – spadło poniżej 85 tys. zł.

Volkswagen Taigo Style 1.5 TSI DSG
Volkswagen Taigo Style 1.5 TSI DSG, fot. Sebastian Rydzewski, motofilm.pl / TVN Turbo

Efekt? Fabryki mają pełne ręce roboty. Volkswagen wprowadza dodatkowe zmiany produkcyjne. Zamiast planować zamknięcia, zarząd i związki zawodowe dogadali się w sprawie pracy aż do lipcowego urlopu zbiorowego. Szef sprzedaży, Marko Schubert, podczas prezentacji wyników za pierwszy kwartał podkreślił, że liczba zamówień w Europie Zachodniej wzrosła w tym okresie aż o 29 procent. A to dopiero początek – nadchodząca ofensywa modelowa, obejmująca m.in. bardzo przystępne cenowo auto elektryczne, ma jeszcze bardziej poprawić te wyniki.

Co z amerykańskimi cłami?

Wszyscy wiemy, jak wygląda polityka Donalda Trumpa w sprawie ceł – sytuacja w tej kwestii zmienia się niemal bez przerwy. Volkswagen jednak nie zamierza biernie się temu przyglądać, zwłaszcza że rynek USA ma dla koncernu ogromne znaczenie. Tylko w ubiegłym roku cała grupa sprzedała tam 380 tysięcy pojazdów.

Audi Q5 2025 - przód
Audi Q5 2025 – przód

Jak Volkswagen negocjuje z amerykańskim rządem? Mają mocne argumenty – rozważają możliwość rozpoczęcia produkcji samochodów marki Audi w Stanach Zjednoczonych. To oznaczałoby powstanie wielu nowych miejsc pracy, co może skłonić Trumpa do zmiany stanowiska. Przypomnijmy, że prezydent USA niedawno wprowadził 25-procentowe cło na importowane pojazdy. Na początku maja możliwe jest również nałożenie ceł na importowane części samochodowe.

Warto dodać, że na rodzimym rynku Volkswagena chińskie samochody nie stanowią realnego zagrożenia. Według analizy danych Federalnego Urzędu Transportu Samochodowego (KBA), przeprowadzonej przez agencję dpa, chińskie marki wciąż są rzadkością w Niemczech. Na dzień 1 stycznia 2025 roku stanowiły zaledwie od 0,1% do 0,2% całej floty samochodów osobowych w kraju.

Źródło: motofilm.pl, Deutsche Welle