Polacy masowo wyjeżdżają z salonów SUV-em Lexusa — bo kosztuje mniej, niż mogłoby się wydawać

Jaki jest drugi najpopularniejszy SUV segmentu premium w Polsce, zaraz po Volvo XC60? Wbrew pozorom, to nie Audi Q5 ani nawet świetnie sprzedający się Mercedes GLC. To Lexus NX — i to właśnie on stał się numerem dwa wśród premium-SUV-ów. Zaskoczeni? Nic dziwnego, bo według cennika ten japoński model startuje od 237 900 zł, podczas gdy podstawowe XC60 kupimy już od 221 900 zł. Na papierze Lexus jest więc niemal 20 tys. zł droższy. Ale jak to zwykle bywa — rzeczywistość bywa zupełnie inna niż to, co widzimy w katalogach. Lexusów NX jeździ po polskich drogach mnóstwo, a wszystko przez to, że dealerzy chętnie udzielają potężnych rabatów.

Czy warto interesować się Lexusem NX?

Przez ostatni tydzień miałem okazję testować ten model i muszę przyznać, że to zupełnie inny samochód niż jego poprzednia generacja. Lexus NX dojrzał. Materiały wykończeniowe są zdecydowanie lepszej jakości, system multimedialny w końcu nie odstaje od konkurencji, a samo prowadzenie? Pewne, płynne i bardzo komfortowe.

Klienci cenią sobie też jednostkę napędową o pojemności co najmniej 2,5 litra – takiej nie znajdziemy nawet w topowej wersji XC60, gdzie silnik ma maksymalnie 2 litry.

Lexus NX450h (2022) - tył
Lexus NX450h (2022) – tył

Oferowany jako klasyczna hybryda NX 350h zużywa bardzo mało paliwa – średnio około 5,7 litra na 100 km. A mówimy przecież o niemałym SUV-ie, który generuje 190 KM mocy i przyspiesza do setki w 8,7 sekundy. Co więcej, Lexus może pojechać aż 200 km/h, czyli o 20 km/h szybciej niż każde XC60, które ma elektroniczny ogranicznik ustawiony na 180 km/h.

Dla tych, którzy szukają jeszcze więcej osiągów i oszczędności, Lexus oferuje też wersję plug-in hybrid — NX 450h+. Ten wariant generuje 309 KM i przyspiesza do setki w zaledwie 6,3 sekundy. I mimo sporej baterii (18,1 kWh) auto nadal oferuje pełną pojemność bagażnika — 545 litrów. A co najlepsze? Potrafi przejechać blisko 100 km wyłącznie na prądzie.

Lexus NX - wnętrze, fot. Lexus
Lexus NX – wnętrze, fot. Lexus

Bogato wyposażonym Lexusem NX można wyjechać za znacznie mniejsze pieniądze niż się wydaje

To wszystko, w połączeniu z bardzo bogatym wyposażeniem już w podstawowej wersji Elegance, sprawia, że Polacy masowo kupują NX-y. Myślisz, że każdy płaci prawie 300 tys. zł za lepiej doposażoną wersję? No to mam dla Ciebie niespodziankę.

Sprawdziłem, jak to wygląda w praktyce. Pominę oferty leasingodawców, którzy kuszą rabatami sięgającym nawet 60–70 tys. zł, dzięki czemu NX-a można mieć za 205–210 tys. zł. Skupiłem się na konkretnych ofertach dealerów.

W kilku salonach Lexusa w Polsce można znaleźć świetnie wycenione egzemplarze. Przykład? NX 350h w wersji Prestige, z zerowym przebiegiem, rocznik 2024 – do kupienia za 223 tys. zł. Tymczasem cena katalogowa to 269 900 zł, czyli mówimy o różnicy niemal 47 tys. zł.

Oferta na Lexusa NX za 223 tys. zł, fot. motofilm.pl
Oferta na Lexusa NX za 223 tys. zł, fot. motofilm.pl

Bardzo podobna oferta – za 223 900 zł – czeka w warszawskim salonie. Ten egzemplarz wyróżnia się piękną, czerwoną skórzaną tapicerką, która przywodzi na myśl sportową wersję F-Sport. Aby kupić NX-a w tej wersji, trzeba mieć co najmniej 332 900 zł. Dostajemy wtedy też napęd E-Four. Co ciekawe, usportowionych wersji obecnie nie ma na stockach – nie znajdziemy ani jednej.

Oferta na Lexusa NX - 223 900 zł, fot. motofilm.pl
Oferta na Lexusa NX – 223 900 zł, fot. motofilm.pl

Wystarczy rozejrzeć się po ulicach, żeby zauważyć, jak dużą sympatią cieszy się dziś Lexus NX. Polacy pokochali ten model nie bez powodu — to nowoczesny, komfortowy i dobrze wyposażony SUV, który sprawdzi się zarówno w codziennej jeździe po mieście, jak i w roli samochodu rodzinnego. Przestronny bagażnik o pojemności 545 litrów tylko potwierdza jego praktyczny charakter (ta pojemność zawstydza nawet MG HS). A jeśli dołożymy do tego atrakcyjne rabaty i realną dostępność w salonach, trudno się dziwić, że NX tak szybko znika z placów. To po prostu bardzo dobry i rozsądny wybór.

Źródło: motofilm.pl