Uważaj na ten fotoradar w Niemczech. W 11-tysięcznym mieście zarobił na remont szkoły i basenu

Fotoradar na Alejach Jerozolimskich w Warszawie może i przyniósłby największe dochody w skali roku, ale został zniszczony. W Polsce rekordzistą jest fotoradar w Świdniku, na Alei Tysiąclecia. Przez 8 miesięcy pracy w 2024 roku zrobił 17,4 tys. zdjęć. Jednak to nic w porównaniu do fotoradaru w niemieckim 11-tysięcznym mieście Kirchseeon, pod Monachium, który w całym 2024 roku zarobił ponad milion euro, czyli około 4,2 mln zł na 34,5 tys. zdjęć.

Niemiecki fotoradar sponsorem remontu szkoły i basenu

Decyzja o postawieniu fotoradaru zapadła na początku ubiegłego roku. Radar zainstalowano, ponieważ w okolicy znajdują się szkoły, zarówno podstawowa, jak i średnia. Codziennie tę trasę pokonuje 16 tysięcy pojazdów, ale niestety, wielu kierowców nie przestrzega ograniczeń prędkości. Wcześniej próbowano walczyć z tym problemem za pomocą dodatkowego oświetlenia oraz oznaczeń, informujących o obecności dzieci w pobliżu, ale to nie przyniosło skutku. Rodzice wciąż skarżyli się na nadmierną prędkość pojazdów.

Zainstalowano więc fotoradar, który już w pierwszym miesiącu przyłapał 4000 kierowców na przekroczeniu prędkości. Obecnie radar średnio rejestruje 3000 wykroczeń miesięcznie, co daje 34,5 tys. w skali roku. Większość kierowców przekroczyła dozwoloną prędkość o 6-10 km/h, ale zdarzyło się także 13 osób, które jechały z prędkością powyżej 110 km/h. Fotoradar może sfotografować Polaków, na przykład, jadących z Monachium do Salzburga.

Nic dziwnego, że przez 12 miesięcy małe miasteczko pod Monachium zarobiło… milion euro. Dla porównania, nawet Monachium z 1,6 mln mieszkańców generuje rocznie około 1,5 miliona euro z fotoradarów. A liczba mieszkańców jest nieporównywalnie wyższa.

Cały dochód z fotoradaru zostanie przeznaczony na remont szkoły podstawowej oraz podgrzewanego basenu, który obecnie jest zamknięty. Z przyszłych wpływów miasto planuje budowę nowej remizy strażackiej i zakup nowych wozów. Szacuje się, że w 2025 roku wpływy będą podobne.

Nowoczesne samochody ostrzegają przed przekroczeniem prędkości, a MG – nawet o szkołach

Nowoczesne samochody muszą obowiązkowo informować kierowców dźwiękowo i wizualnie o przekroczeniu prędkości. Choć systemy te czasem się mylą, w tym przypadku mogłyby pomóc uniknąć mandatu. Niektóre modele, jak testowane przeze mnie MG HS PHEV, informują nawet o pobliskich szkołach. Co prawda w języku angielskim, ale i tak chyba każdy zrozumie, o co chodzi.

MG HS PHEV - jazda, fot. Sebastian Rydzewski, motofilm.pl / TVN Turbo
MG HS PHEV – jazda, fot. Sebastian Rydzewski, motofilm.pl / TVN Turbo

Jak widać, czasem nie warto wyłączać ostrzeżeń o ograniczeniach prędkości. W Niemczech czy Szwajcarii radziłbym tego nie robić, bo w obu tych krajach można naprawdę się zdziwić, jak sprytnie ukryte są fotoradary. W Szwajcarii na przykład ukrywają je w samochodach, przez co kierowca nie zauważy, że został sfotografowany.

Źródło: motofilm.pl