Czekałeś na Jaecoo 7 Super Hybrid, licząc, że za śmieszne pieniądze wyrwiesz prawie 350-konnego SUV-a? No to muszę Cię zasmucić – tak jak w MG HS, tutaj tych koni po prostu nie ma. Co więcej, importer przestał w ogóle podawać moc całkowitą w katalogach, tłumacząc, że trudno ją precyzyjnie określić. Niektórzy dealerzy postanowili sprawdzić to na własną rękę i uzyskali różne wyniki – od 272 do 282 KM. Przygotuj się jednak na jazdę samochodem, który subiektywnie sprawia wrażenie, jakby miał około 200 KM.
Jaecoo 7 Super Hybrid debiutuje w Polsce
Wiem, że wielu Polaków czekało na ten model, zwłaszcza po ujawnieniu ceny, która miesiąc temu wydawała się wręcz sensacyjnie niska. Dziś już tak tego nie odbieram – 159 900 zł to po prostu uczciwa cena za ekonomicznego SUV-a, ale bez szału.
Jaecoo 7 od początku imponuje jakością wykonania i nic się w tej kwestii nie zmienia. Materiały są bardzo dobrej jakości, a spasowanie świetne. W porównaniu do benzynowej wersji, Super Hybrid ma przeniesioną manetkę do zmiany biegów obok kierownicy, delikatnie zmienione listwy i o 1,5 cm niższy prześwit. Jeśli zamierzasz zjeżdżać z asfaltu, zdecydowanie lepiej postawić na spalinówkę z napędem 4×4. W hybrydzie mamy nie tylko niższy prześwit, ale też napęd wyłącznie na przód.

1200 km zasięgu? Żaden problem
Producent podaje zasięg na poziomie 1200 km i faktycznie jest on realny do osiągnięcia. Po 20 minutach mojej dynamicznej jazdy komputer wciąż pokazywał 1120 km. To w dużej mierze zasługa ogromnego zbiornika paliwa – 60 litrów to sporo. Dla porównania, w Mercedesie E-Klasie jest to opcjonalnie 66 litrów, co pozwala przejechać 800–900 km na jednym baku. Średnie spalanie na poziomie 6 litrów to łatwizna, 5 litrów również jest w zasięgu, a dla fanów eco-drivingu nawet wynik z „trójką z przodu” nie jest niemożliwy.

Nie licz na dużą moc
Liczba 347 KM przez wiele miesięcy przewijała się w materiałach Jaecoo i utkwiła w świadomości Polaków. Producent się z tego wycofał, co było do przewidzenia – zwłaszcza gdy poznaliśmy czas przyspieszenia do setki: 8,5 sekundy. Jak na SUV-a ważącego 1,8 tony, to wynik przeciętny – jeśli nie powiedzieć – słaby. W katalogach próżno szukać teraz informacji o łącznej mocy, choć dealerzy wspominają o wartościach 272–282 KM – „w zależności od pomiaru na hamowni”.

Nie mam z tym problemu, bo w rodzinnym SUV-ie duża moc nie jest kluczowa. Jeśli jednak liczysz na sportowe wrażenia, to się rozczarujesz. Auto sprawia wrażenie, jakby miało około 200 KM – co nie jest złym wynikiem, ale jeśli rozważałeś Jaecoo i np. 300-konną Cuprę Atecę, licząc na podobne emocje, to zapomnij. To zupełnie inne auta. Ateca osiąga setkę w 4,9 sekundy, podczas gdy Jaecoo potrzebuje na to 8,5 sekundy. Przepaść.
Za to, mimo zastosowanej hybrydy, mamy tutaj do dyspozycji 500 litrów bagażnika. To spora przestrzeń, niemal identyczna z tą, którą oferuje MG HS PHEV. Wewnątrz, również na tylnej kanapie, jest dużo miejsca – nikt nie będzie miał powodów do narzekań.

Dla kogo jest ten SUV?
Moc to nie wszystko. Chciałbym powiedzieć, że w Jaecoo 7 Super Hybrid jest jej „wystarczająco”, ale to brzmiałoby jak reklama Rolls-Royce’a. Tu liczy się przede wszystkim zasięg i spalanie – a pod tym względem J7 SH właściwie nie ma konkurencji. Dla porównania, 272-konny hybrydowy Tiguan przejedzie około 900 km, ale jest od Jaecoo znacznie szybszy – osiąga setkę w 7,4 sekundy i ma wyższą prędkość maksymalną (215 km/h vs 180 km/h). MG HS PHEV również nie jest tak efektywne – jego realny zasięg to maksymalnie 1000 km, i to przy bardzo oszczędnej jeździe.

Jaecoo 7 Super Hybrid to propozycja dla tych, którzy liczą każdą złotówkę wydaną na paliwo i chcą tankować jak najrzadziej. Nawet przy intensywnej jeździe tankowanie to kwestia raz na 1–1,5 miesiąca. Jeśli jednak zużycie paliwa nie jest Twoim priorytetem, polecam wersję benzynową z 4×4. Mimo „tylko” 147 KM, wrażenia z jazdy są bardzo podobne do Super Hybrydy, a dodatkowo mamy lepsze właściwości terenowe i większą pewność w kontekście ewentualnych napraw. Nikt jeszcze nie wie, na ile awaryjna jest ta super technologia hybrydowa Chińczyków. Nie dziwi mnie już, że różnica w cenie między obiema wersjami to zaledwie 2000 zł, mimo że teoretycznie hybryda ma dwa razy więcej mocy.
Źródło: motofilm.pl