Przychodzą po taniego SUV-a, a wyjeżdżają czymś o niebo wygodniejszym i to w lepszej cenie

Zdarzyło Ci się kiedyś wejść do salonu po wymarzone auto, a wyjechać zupełnie innym modelem, którego wcześniej nawet nie brałeś pod uwagę? Właśnie tak często kończyli obecni właściciele Nissana Townstar. Nie spodziewali się, że kiedykolwiek wybiorą minivana, ale wystarczyło jedno spojrzenie do środka i krótka jazda, by zrozumieć fenomen tych aut. Nie zamierzam demonizować SUV-ów, ale uważam, że każda rodzina szukająca przestronnego samochodu powinna choć raz dać szansę minivanowi i przekonać się, ile ma do zaoferowania. Zwłaszcza że ceny są naprawdę atrakcyjne. Porównując dwa modele jednej marki – Townstara i popularnego Qashqaia – oferta wypada wręcz korzystniej.

Minivany wcale nie są na wymarciu

Minivany wracają do łask. Wystarczy spojrzeć na rynek chiński – w Państwie Środka debiutuje wiele zupełnie nowych modeli w tym segmencie. Dlaczego? Bo Chińczycy doceniają komfort, jaki dają te auta. Zresztą, nawet do naszego kraju trafiło już kilka modeli z Chin, jak choćby Maxus Mifa 9 czy Forthing U-Tour.

Weźmy jednak pod lupę coś japońskiego – Nissana Townstar Kombi. Oferuje ogromną przestrzeń dla pięciu dorosłych pasażerów – nawet tych mierzących 2 metry – i nadal zostaje sporo miejsca. Bagażnik mieści aż 775 litrów, a podróż uprzyjemniają rozkładane stoliki. Który SUV oferuje tyle samo? Właściwie żaden.

Nissan Townstar Kombi - wnętrze, fot. Sebastian Rydzewski, motofilm.pl / TVN Turbo
Nissan Townstar Kombi – wnętrze, fot. Sebastian Rydzewski, motofilm.pl / TVN Turbo

W Townstarze można poczuć się jak w domu. Oferuje mnóstwo schowków, a po rozłożeniu siedzeń na płasko zapewnia wygodną przestrzeń do spania. Parkowanie w ciasnych miejscach też przestaje być problemem dzięki przesuwnym drzwiom. Nie trzeba martwić się, że dzieci przypadkowo uderzą nimi w sąsiednie auto. A skoro o dzieciach mowa, można ich mieć nawet piątkę, bo Townstar oferowany jest w wersji siedmioosobowej.

Minivany nie spalają więcej niż SUV-y

Niektórzy mogą myśleć, że duże auto to duże spalanie. Nic z tych rzeczy! Townstar z oszczędnym silnikiem 1.3 (130 KM) pali w trasie około 7 litrów na 100 km – czyli tyle, co przeciętny SUV. Nie brakuje mu też dynamiki – chętnie reaguje na gaz, a manualna skrzynia, do której podchodziłem z rezerwą, wcale mnie nie zmęczyła. Po 200 km mogę śmiało stwierdzić, że to dobrze zgrany zestaw. A jeśli przypadkiem go zadusisz, odpala sam od razu, bez marudzenia.

Nissan Townstar Kombi - bok, fot. Sebastian Rydzewski, motofilm.pl / TVN Turbo
Nissan Townstar Kombi – bok, fot. Sebastian Rydzewski, motofilm.pl / TVN Turbo

Zawieszenie również zasługuje na pochwałę – nierówności są skutecznie niwelowane, a napój na stoliku nie ląduje na pasażerach przy pierwszym lepszym wyboju.

Ile kosztuje taka wygoda?

Townstar Kombi w polskim cenniku startuje od 125 900 zł, podczas gdy najzwyklejszy Qashqai kosztuje 132 tys. zł. To naprawdę dobra cena – niemal dorównująca chińskim SUV-om, a przecież dealerzy Nissana chętnie negocjują. Po rabatach takie auto można spokojnie kupić za około 105-110 tys. zł, co potwierdzają liczne oferty w internecie.

Jeden z lepiej wyposażonych egzemplarzy kosztuje 118 300 zł, fot. motofilm.pl
Jeden z lepiej wyposażonych nowych, ale zarejestrowanych egzemplarzy kosztuje 118 300 zł, fot. motofilm.pl

To nadal dla Ciebie za dużo? Za 80-90 tys. zł znajdziesz dobrze utrzymany egzemplarz z 2022 roku. I nawet to byłaby opcja, która zamieni każdą podróż w wygodną i tanią przygodę. Nic dziwnego, że wielu klientów szukających SUV-a ostatecznie przesiada się do minivana. Wystarczy poczuć tę swobodę.

Cieszę się, że producenci nie zapomnieli o takich samochodach, choć nie są one tak dochodowe jak SUV-y i crossovery. Warto też wiedzieć, że Townstar jest bliźniaczym modelem Mercedesa klasy T i Renault Kangoo. Przed zakupem porównaj oferty wszystkich trzech marek i wybierz najkorzystniejszą, ponieważ technicznie te auta niczym się od siebie nie różnią.

Źródło: motofilm.pl

Renault Kangoo to idealny samochód dla rodzin. Z tym silnikiem prawie nic nie pali