Polski debiut chińskiej terenówki z silnikiem 1.5 i zasięgiem 1200 km jest coraz bliżej. „Negocjujemy specyfikacje”

Marka Baic od jakiegoś czasu próbuje podbić polski rynek. Na początku skupili się na paliwożernych SUV-ach, a od dwóch miesięcy oferują konkurenta dla Toyoty Land Cruiser. Teraz szykują prawdziwą petardę. 7 kwietnia w Chinach zadebiutuje Baic BJ40e – model, który ma ogromne szanse trafić do Polski.

Baic BJ40 jest od dawna wyczekiwany nad Wisłą

Nie jest to samochód, który istnieje tylko w katalogach chińskich producentów, wręcz przeciwnie – nawet na oficjalnej stronie Baica widnieje informacja, że BJ40 pojawi się na polskim rynku. W zakładce „modele” przy jego zdjęciu widnieje dopisek „wkrótce”. Problem w tym, że to „wkrótce” trwa już od kilkunastu miesięcy.

Baic BJ40e - wnętrze, fot. CNC
Baic BJ40e – wnętrze, fot. CNC

Dlaczego więc BJ40 wciąż nie jest dostępny? Logika podpowiada, że importer zwlekał z premierą, ponieważ oczekiwano właśnie tej wersji hybrydowej – BJ40e, która ma czarnym koniem. To ona może realnie podbić rynek i odmienić postrzeganie marki Baic w Polsce. Ich samochody na razie kojarzą się z ogromnym apetytem na paliwo. Nawet Beijing 7 potrafi spalić 10 litrów.

Nowa wersja modelu spełni normy emisji CO2 i nie narazi producenta na kary. Do tego zaoferuje bardzo dobre osiągi i spory zasięg. Napęd EREV łączy silnik benzynowy 1.5 z dwoma jednostkami elektrycznymi i akumulatorem 40,3 kWh. Efekt? Przyspieszenie do 100 km/h w 5,5 sekundy i zasięg do 1200 km bez konieczności ładowania czy tankowania. Podobnym zasięgiem chwali się Jaecoo 7 Super Hybrid, ale tu mamy do dyspozycji znacznie mniejszą moc.

Baic BJ40e - bok, fot. CNC
Baic BJ40e – bok, fot. CNC

Kanciasta sylwetka i luksusowe wyposażenie – to ludzie kochają

Patrząc na sukces Mercedesa klasy G czy Toyoty Land Cruiser, nie można nie zauważyć, że rynek pragnie kanciastych, solidnych terenówek. BJ40e idealnie wpisuje się w ten trend – jest wszechstronny, świetnie radzi sobie w terenie, a jednocześnie oferuje komfort jazdy na poziomie SUV-a.

Baic BJ40e to też kawał auta. Mierzy 4790 mm długości, 1940 mm szerokości i 1964 mm wysokości, a jego rozstaw osi to 2760 mm. Dla porównania, wspomniany wcześniej Jaecoo 7 jest mniejszy – jego długość to 4500 mm, szerokość 1865 mm, a wysokość 1680 mm. Benzynowa wersja BJ40 ma kapitalne właściwości terenowe – kąt natarcia wynosi 37 stopni, a kąt zejścia 35 stopni. Nowy Land Cruiser oferuje 31 i 22 stopnie. Wniosek? Baic BJ40e może być lepszy nawet od legendarnej Toyoty.

Baic BJ40e - bagażnik, fot. CNC
Baic BJ40e – bagażnik, fot. CNC

W środku znajdziemy mnóstwo nowoczesnych technologii. Cyfrowy zestaw wskaźników ma 10,25 cala, a do tego dochodzą dwa 12,8-calowe ekrany dotykowe z obsługą asystenta AI. To połączenie surowej siły z nowoczesnością.

Średnie zużycie paliwa? Tu nie ma się czego bać

Największym atutem tego modelu ma być jednak oszczędność. Przy naładowanej baterii zużycie paliwa ma wynosić zaledwie 1,39 l/100 km. Przyjmując nawet bardziej realistyczne 5 l/100 km, wciąż mówimy o świetnym wyniku. A jeśli akumulator się rozładuje? Ładowanie od 30% do 80% potrwa tylko 30 minut. Czas ładowania nie odbiega od tego, jaki oferują nowoczesne, całkowicie elektryczne modele europejskich marek.

Oficjalna zapowiedź debiutu modelu w Chinach 7 kwietnia oznacza, że polska premiera jest bliżej niż dalej. Motofilm.pl dowiedział się od importera, że „aktualnie trwają negocjacje z fabryką w sprawie specyfikacji„. To bardzo dobry znak. W Chinach BJ40e ma kosztować 30 770 dolarów (ok. 120 tys. zł), a w Polsce cena może wynieść około 200 tys. zł.

Źródło: motofilm.pl, CNC

Też dotykałem „chińskiego Land Cruisera” o nazwie BJ60 w Warszawie. Ale ja czekam na model, który dopiero nadejdzie – co wiem o Baicu BJ40?