Marka z Chin jeszcze raz spróbuje przekonać Polaków do taniego luksusu. Ale tym razem spalinówkami

Producenci z Chin, którzy wchodząc na polski rynek, postawili wyłącznie na samochody elektryczne, szybko przekonali się, że był to błąd. Polacy niechętnie przesiadają się na modele na prąd, więc nawet najlepsze elektryki nie sprzedawały się satysfakcjonująco. Jedna z marek, po zaledwie 1,5 roku, zawiesiła działalność – i to w ciszy. Nikt, w tym ja, nie miał o tym pojęcia. Mowa o Hongqi, której oficjalna polska strona internetowa obecnie nie działa. Co planują? Powrót na rynek, ale tym razem z luksusowymi samochodami spalinowymi.

Słaba sprzedaż Hongqi w Polsce

Czym od 2023 roku próbowało przekonać nas Hongqi? Głównie wielkim elektrycznym SUV-em przypominającym Rolls-Royce’a. Testowaliśmy go w „Automaniaku” i wypadł całkiem nieźle, ale mało kto chciał wydać prawie 350 tys. zł na taki pojazd w podstawowej wersji. W efekcie w pół roku sprzedano zaledwie cztery egzemplarze.

Hongqi H9 - bok, fot. Hongqi
Hongqi H9 – bok, fot. Hongqi

Dodatkowo Polacy, zanim zdecydują się na zakup auta z Chin, dokładnie sprawdzają wszelkie informacje na ich temat w internecie. Wielu z zainteresowanych trafiało na m.in. na mój artykuł o tym, że ceny części zamiennych do tych elektryków są horrendalnie wysokie – nawet w zamożnej Norwegii budziło to niezadowolenie. Przykładowo, uszkodzona klapa bagażnika oznaczała konieczność sprowadzenia nowej z Chin za 14 400 zł. Trudno uznać to za atrakcyjną perspektywę.

Wycofali się po cichu

Hongqi prawdopodobnie zniknęło z Polski w listopadzie. Problem w tym, że nikt tego oficjalnie nie ogłosił. Trudno się dziwić – zainteresowanie marką było marginalne. Wygląda na to, że firma zakończyła współpracę z pierwszym importerem i zamierza spróbować ponownie, tym razem ze „znacznie mocniejszym wsparciem nowego dystrybutora”.

Najważniejsza zmiana? Oferta nie będzie już skupiać się wyłącznie na elektrykach. Do gamy dołączą luksusowe modele spalinowe, w tym elegancka limuzyna. Mówi się o wariantach hybrydowych i klasycznych benzynowych, które mogą przyciągnąć więcej klientów i jednocześnie obniżyć ceny. Na razie trudno przewidzieć, jak bardzo stanieją, bo nie wiadomo jeszcze, które modele trafią do Polski.

Hongqi H9 - przód, fot. Hongqi
Hongqi H9 – przód, fot. Hongqi

Jednym z pewnych kandydatów jest Hongqi H9. W Chinach dostępny jest z 2.0-litrowym silnikiem turbo o mocy 244 KM, co pozwala mu rozpędzić się do 100 km/h w 7,3 sekundy. To dobry wynik, biorąc pod uwagę wymiary: 5137 mm długości, 1904 mm szerokości i 1494 mm wysokości. Chińska limuzyna jest nieco krótsza niż Audi A8 Long czy Mercedes Klasy S Long, ale i tak oferuje wysoki poziom luksusu dla pasażerów tylnych siedzeń – znajdziemy tam m.in. masaże, stoliki i lodówkę.

Hongqi H9 - tył, fot. Hongqi
Hongqi H9 – tył, fot. Hongqi

Czy Hongqi ma szansę na sukces w Polsce? Wszystko zależy od ceny. Co do jakości wykonania czy spasowania elementów nie mam wątpliwości – powinno być na wysokim poziomie. W Chinach podstawowy model kosztuje równowartość 164 tys. zł. Jeśli w Polsce cena nie przekroczy 250 tys. zł, część klientów może się skusić. Zwłaszcza że za Mercedesa Klasy S Long trzeba zapłacić minimum 604 tys. zł.

Źródło: motofilm.pl

SUV z silnikiem 1.5 i mocą 720 KM? To tylko nowa chińska propozycja z dwoma 30-calowymi ekranami, która rzuca wyzwanie BMW XM