Kusi dużym rabatem, ale bez jazdy testowej ryzykujesz. Sprawdź Forthinga T-Five, zanim ja to zrobię

Będę szczery – jeszcze nie jeździłem ani benzynowym Forthingiem T-Five, ani jego wersją hybrydową. Mimo to miałem okazję uczestniczyć w premierze modelu hybrydowego i wiem, jak skutecznie przyciąga klientów swoim atrakcyjnym designem. Znam też opinie kolegów dziennikarzy, którzy zdążyli już odbyć jazdy testowe. Dlatego wyciągam wniosek: zanim zdecydujesz się na zakup, koniecznie sam go przetestuj – przynajmniej do czasu, gdy ja będę miał okazję to zrobić. Nawet 15-tysięczny rabat nie powinien sprawić, że wyłączysz czujność.

O co chodzi?

Nie chcę wydawać opinii na temat Forthinga, chyba że ma dotyczyć designu i wykonania – bo w nim siedziałem i mogę się do tego odnieść. A pod tym względem jest naprawdę dobrze. Materiały wykończeniowe są w większości dobrej jakości, choć ekran dotykowy systemu multimedialnego sprawia tandetne wrażenie. Na szczęście nadrabia to jakością kamer 360 stopni, co można uznać za rekompensatę. Bryła nadwozia prezentuje się stylowo – nawiązuje do Lamborghini Urusa, ale czy to źle? Wręcz przeciwnie.

Forthing T-Five i Sebastian Rydzewski, motofilm.pl / TVN Turbo
Forthing T-Five i Sebastian Rydzewski, motofilm.pl / TVN Turbo

Niepokoją mnie jednak opinie niektórych dziennikarzy motoryzacyjnych, którzy mieli okazję już prowadzić ten samochód. Ich werdykt? Pod wieloma względami Forthing T-Five to katastrofa. Oczywiście, nie wiem, na ile jest to przesadzone, ale nie ma też powodu, by zakładać, że celowo zakrzywiają rzeczywistość. Może się okazać, że niektóre z wymienionych wad Tobie akurat nie będą przeszkadzać.

Lista potencjalnych wad, które należy zweryfikować

Cena hybrydowej wersji Forthinga to 159 900 zł. To sporo, nawet wśród ofert producentów z Europy. Przy takiej kwocie każdy powinien bardzo dokładnie sprawdzić samochód przed zakupem, nawet jeśli importer kusi rabatem 15 tys. zł.

  • Systemy bezpieczeństwa

Podobno są, ale jakby ich nie było. Brzmi absurdalnie? Na przykład system ISA nie ostrzega o przekroczeniu prędkości. Jakim cudem auto uzyskało homologację? Trudno powiedzieć. Na plus można uznać fakt, że w wielu autach konkurencji ten system działa irytująco, więc niektórzy mogliby go i tak wyłączać.

Bardziej problematyczny jest brak systemu e-Call, który jest nie tylko bardziej użyteczny, ale również obowiązkowy. To już faktycznie poważniejszy zarzut, bo producent deklaruje jego obecność. Oczywiście, przez lata radziliśmy sobie bez tego systemu, ale jeśli jest mus, powinien działać.

  • Tempomat adaptacyjny

Koniecznie przetestuj jego działanie, bo podobno bywa problematyczny – potrafi gwałtownie hamować nawet na widok przeszkody na chodniku, co stanowi poważne zagrożenie. Sprawdź go zarówno na lokalnych drogach, jak i na autostradzie. Jeśli rzadko korzystasz z tempomatu, możesz tego nie odczuć.

  • Zawieszenie

Słyszałem o przypadkach wydawania dziwnych dźwięków z zawieszenia – przynajmniej  w niektórych egzemplarzach. Nie wiadomo, czy to problem konstrukcyjny, czy pojedyncze przypadki. Warto, żebyś się przyjrzał temu podczas jazdy testowej.

  • Klimatyzacja

Niektórzy twierdzą, że nawet przy ustawieniu na 21 stopni w aucie jest zimno. Sprawdź, czy system działa poprawnie i czy temperatura odpowiada ustawieniom. Niektórzy użytkownicy w ogóle nie używają klimatyzacji – ze względów zdrowotnych. Dla nich to też nie będzie problemem.

  • Spalanie

Forthing ma 1,5-litrowy silnik o mocy 177 KM. Dynamiki mu nie brakuje, ale trzeba się liczyć z wysokim zużyciem paliwa. Średnie spalanie na poziomie 10 l/100 km to codzienność, a przy autostradowych prędkościach jest jeszcze gorzej. Pod tym względem jednak nie tylko chińskie SUV-y wypadają słabo.

  • Apple CarPlay i Android Auto

W tym modelu połączenie ze smartfonem odbywa się przez narzędzie Wizcar, które raz działa, raz nie. Jeśli jeździsz tylko na nawigacjach Google Maps lub Apple Maps, możesz napotkać spore utrudnienia, zwłaszcza po wyjściu i ponownym wejściu do auta.

I to by było chyba na tyle

Chińskie marki robią ogromne postępy, ale niektóre wciąż mają sporo do nadrobienia. Nie przesądzam sprawy z Forthingiem, dopóki nie odbędę swoich jazd testowych, ale zalecam ostrożność. Niezależnie od tego, jakie auto planujesz kupić, zawsze wykonaj jak najdłuższą jazdę testową. Szkoda by było się potem rozczarować.

Źródło: motofilm.pl, YT: Michał Śniadek, Maciej Pertyński, autogaleria

Forthing T-Five HEV - tył, fot. Sebastian Rydzewski, motofilm.pl / TVN Turbo
Forthing T-Five HEV – tył, fot. Sebastian Rydzewski, motofilm.pl / TVN Turbo