„Elektrykiem” po Europie można podróżować taniej niż spalinówką. Wystarczy znać ten sposób

Odbyłem wiele podróży samochodami elektrycznymi po Europie. Pojechałem np. do Szwajcarii Skodą Enyaq i doskonale wiem, z czym to się wiąże. Taka 1500-kilometrowa podróż trwa o 5-6 godzin dłużej w porównaniu do jazdy spalinówką i z tym nikt nie zamierza dyskutować. Jeden się spieszy, drugi nie – w tej kwestii nic nie pokona silnika spalinowego. Mało kto jednak wie, że podróż elektrykiem przez Europę może być znacznie tańsza. Gadam głupoty? Zdecydowanie nie. I nie chodzi tutaj o jakąś zaawansowaną matematykę, a o cenę za 1 kWh na ładowarkach Tesli dla innych samochodów elektrycznych na Zachodzie.

Ładowanie za granicą to sama przyjemność

Infrastruktura do ładowania samochodów elektrycznych na Zachodzie jest nieporównywalnie lepsza od polskiej, choć nad Wisłą ciągle się w tej kwestii rozwijamy. W Niemczech ładowarki są niemal wszędzie. Jeśli z zasięgiem 10 km dojedziesz na ładowarkę przy autostradzie i okaże się, że nie działa, na pewno dojedziesz do następnej, która znajduje się zwykle w odległości nie większej niż 10 km. Nie każdy jednak wie, że planując podróż wyłącznie w oparciu o sieć Tesli, można podróżować taniej niż spalinówką.

W Polsce na żadnej ładowarce Tesli inne samochody nie mogą się podładować. Tymczasem na Zachodzie – w Niemczech, Francji czy Hiszpanii – takich ładowarek dostępnych dla innych pojazdów jest mnóstwo. To setki punktów, dzięki którym nawet elektryk o najniższym zasięgu spokojnie dojedzie do Portugalii.

Tak wygląda mapa stacji ładowania Tesli, na której mogą się ładować inne elektryki, fot. motofilm.pl
Tak wygląda mapa stacji ładowania Tesli, na której mogą się ładować inne elektryki, fot. motofilm.pl

I teraz konkrety. Korzystając z najpopularniejszego w Polsce Greenwaya, trzeba zapłacić 3,15 zł za kWh za szybkie ładowanie bez abonamentu. To sporo. Tymczasem w Niemczech 1 kWh na ładowarce Tesli kosztuje 58 centów, w Hiszpanii 51 centów, a we Francji tylko 41 centów. Nawet biorąc pod uwagę ten najdroższy, niemiecki wariant, mówimy o 2,43 zł za kWh.

Ładując do pełna wydajny samochód elektryczny, jak Volkswagen ID.7 (którym też byłem w Szwajcarii), pełna bateria – czyli 77 kWh – będzie kosztować za granicą maksymalnie 187 zł. W najtańszym francuskim wariancie – niecałe 133 zł. ID.7 to świetny elektryk – udało mi się osiągnąć średnie zużycie energii na poziomie 12 kWh/100 km (niektórzy przejechali na baterii nawet 800 km). Bądźmy jednak realistami i przyjmijmy zużycie na poziomie 16 kWh/100 km – co daje ponad 480 km zasięgu.

Volkswagen ID.7 Pro - ładowanie, fot. Sebastian Rydzewski, motofilm.pl / TVN Turbo
Volkswagen ID.7 Pro – ładowanie, fot. Sebastian Rydzewski, motofilm.pl / TVN Turbo

Jak to się ma w porównaniu do spalinówki?

Nie wiem, kiedy ostatnio byłeś za granicą, ale ja byłem na początku lutego i paliwo przy autostradzie kosztowało ponad 2 euro za litr. Można zjechać na stację poza autostradą i zatankować taniej – za około 1,7-1,8 euro, czyli ok. 7,30 zł za litr. Przyjmijmy tę wartość.

Z takim samym budżetem jak w przypadku elektryka – 187 zł – możemy kupić 25 litrów paliwa. Na ile to wystarczy? Przyjmując średnie spalanie na autostradzie na poziomie 8 litrów (co i tak jest dla wielu trudne do osiągnięcia), za tę kwotę przejedziemy… 320 km. I to zakładając niemiecki wariant cenowy, bo w przypadku francuskiego nawet nie chce mi się liczyć. Spalinówka musiałaby na autobahnie zużywać 5 litrów na 100 km, żeby dorównać ekonomii elektryka. Ale to już musiałby być ekstremalnie oszczędny samochód. A przypominam, że w przypadku elektryka przyjęliśmy wyższe zużycie energii.

Audi A5 Avant, fot. Sebastian Rydzewski, motofilm.pl / TVN Turbo
Audi A5 Avant, fot. Sebastian Rydzewski, motofilm.pl / TVN Turbo

Nie mam zamiaru nikogo namawiać do kupna elektryków. Uważam, że w trasie nic nie zastąpi dobrego diesla. Jeśli jednak miałbym pojechać do Hiszpanii najtaniej, jak się da – nie zważając na czas dojazdu (który byłby dłuższy o około 10 godzin) – elektrykiem wyjdzie po prostu taniej – na dystansie 1000 km różnica wynosi jakieś 200 złotych . Oczywiście pod warunkiem ładowania się na stacjach Tesli, które oferują ładowanie z mocą 250 kW. Mało która ładowarka w Polsce ładuje z taką mocą. Przeważnie jest to 100-150 kW.

Źródło: motofilm.pl