Niemieckie marki premium nie czują presji ze strony chińskich producentów? No to jesteś w błędzie. Nawet takie BMW dokładnie obserwuje poczynania Azjatów na rynku motoryzacyjnym. Nie umknęło im nawet to, że BYD w Indonezji wprowadził do sprzedaży model o nazwie M6. Bawarczykom bardzo się to nie podoba, bo użycie tej nazwy „może wprowadzać konsumentów w błąd co do jakości produktu”.
BMW i BYD spotkają się w sądzie
Indonezyjski oddział BMW podjął kroki prawne przeciwko BYD-owi. Pozew wpłynął do Centralnego Sądu Handlowego w Dżakarcie 26 lutego. Niemcy oskarżają BYD o nieautoryzowane użycie znaku towarowego „M6”. Wszyscy wiemy, z czym ta nazwa się kojarzy. Oczywiście z legendarnym sportowym coupe BMW M6, które w najlepszych czasach chowało pod maską silnik V10 o mocy 507 KM.
BYD wybrał nazwę M6 dla swojego w pełni elektrycznego minivana, który na rynku indonezyjskim dostępny jest w cenie odpowiadającej nieco ponad 90 tys. zł.

M6 w lepszej wersji wyposażono w akumulator o pojemności 71,8 kWh, który umożliwia przejechanie około 530 km na jednym ładowaniu. Dzięki maksymalnej mocy ładowania 115 kW, pojazd zyskuje energię od 10% do 80% w zaledwie 40 minut. Auto generuje 204 KM i przyspiesza do pierwszej setki w 8,6 sekundy. Pomieści 6 lub 7 osób, w zależności od wersji. W 6-osobowej konfiguracji oferuje 652 litry bagażnika.
Jest to więc całkowicie inne auto od M6. I choć BMW dzisiaj oficjalnie nawet nie oferuje M6, to klienci mogą kupić M8, które jest jego następcą. Takie auto kosztuje w Polsce minimum 795 500 zł.
To nie jedyne problemy BYD
Chińska marka zmaga się także z licznymi reklamacjami ze strony klientów. W dniach 11-18 lutego, kiedy uruchomiono platformę do zgłaszania konsumenckich uwag, w ciągu siedmiu dni wpłynęło aż 4700 zgłoszeń. Główne powody? „Zatajanie ważnych informacji przed zakupem”. Przykładem jest sytuacja, w której klient, kupując auto w salonie, był zapewniany, że nowy model nie pojawi się wkrótce, a kilka tygodni później trafił on do sprzedaży.

Wszyscy wiemy, jak szybko rozwija się technologia, a samochody – szczególnie elektryczne – z miesiąca na miesiąc stają się coraz lepsze i bardziej nowoczesne. Nic dziwnego, że klienci się denerwują. Dlatego warto na bieżąco śledzić rynek motoryzacyjny. Ja staram się Was informować o nowych modelach, które mogą wkrótce trafić do sprzedaży. Tak było chociażby przy okazji testu Peugeota 5008 – kiedy nim jeździłem, wiedziałem, że za chwilę na rynku pojawi się nowa, nieporównywalnie lepsza odsłona. I o tym szczerze napisałem.
Źródło: motofilm.pl