20 sztuk ładnych SUV-ów, których nikt nie chce. Nówki z 2022 roku czekają na właścicieli w całej Polsce

SUV-y od lat cieszą się dużą popularnością w Polsce, ale nie każdy model gwarantuje importerom sukces sprzedażowy. Niektóre fabrycznie nowe egzemplarze z 2022 roku wciąż zalegają w salonach. Szczególnie problematyczne okazały się dwa modele – jeden od Forda, drugi od chińskiego Maxusa. Mimo atrakcyjnego wyglądu z różnych powodów nie znajdują nabywców i nic nie wskazuje na to, by miało się to szybko zmienić.

Ford Mustang Mach-E – król polskich magazynów

Mustang Mach-E kompletnie nie spełnił oczekiwań sprzedażowych. Choć ma bardzo atrakcyjny design, w polskich salonach wciąż można znaleźć kilkuletnie egzemplarze. Jedenaście sztuk z zerowym przebiegiem ma już cztery lata, co najlepiej świadczy o skali problemu. Ford liczył na sukces, ale rzeczywistość okazała się inna – w Polsce model ten nie zdobył popularności, a na drogach spotyka się go sporadycznie.

Co sprawia, że Polacy nie decydują się na zakup Mustang Mach-E? Choć sama nazwa „Mustang” kojarzy się prestiżowo, dopisek „Mach-E” nie budzi już takich emocji. Co więcej, zdarzenie z 2023 roku, kiedy jeden z egzemplarzy zapalił się w Gdańsku, tylko spotęgował niechęć rodaków do tego modelu. Choć nie ustalono przyczyny samozapłonu, incydent ten rzuca cień na bezpieczeństwo pojazdu.

Polacy chętniej wybierają inne elektryczne SUV-y, takie jak Tesla Model Y czy niemieckie modele pokroju Skody Enyaq i Volkswagenów z serii ID. Mustang Mach-E, choć oferuje solidne parametry techniczne (269 KM, baterię 75 kWh), nie przekonuje klientów – zwłaszcza gdy ceny czteroletnich egzemplarzy zaczynają się od 179 tys. zł, a nowy model w promocyjnej ofercie jest dostępny za 209 250 zł. Wielu kupujących woli dopłacić 30 tys. zł i zyskać fabrycznie nowy, o cztery lata młodszy samochód.

Ford Mustang Mach-E GT
Ford Mustang Mach-E GT, fot. Sebastian Rydzewski, motofilm.pl / TVN Turbo

Maxus Euniq 6 – elektryk z Chin, który nie zyskał popularności

Maxus Euniq 6 to zupełnie inna historia. Choć ta chińska marka pojawiła się w Polsce wcześniej niż konkurenci tacy jak MG, Omoda czy BYD, nie zdołała podbić rynku. Mimo bogatego wyposażenia w standardzie, przestronnego wnętrza i pojemnego bagażnika, przekonały się do niego tylko jednostki. Na klientów czeka dziewięć czteroletnich egzemplarzy. Ceny startują od 128 699 zł, a w zamian oferuje 177 KM i akumulator o pojemności 70 kWh. To całkiem atrakcyjna propozycja, zwłaszcza że dzięki dotacji wychodzi już za około 85 tys. zł.

Maxus EUNIQ6 SUV
Maxus EUNIQ6 SUV, fot. Sebastian Rydzewski, motofilm.pl / TVN Turbo

Są jednak dwa główne powody, dla których Maxus Euniq 6 nie odniósł sukcesu. Po pierwsze, zapach wewnątrz samochodu – po wejściu do środka od razu czuć charakterystyczną „chińszczyznę”, co zniechęca potencjalnych nabywców. Po drugie, proces ładowania akumulatora pozostawia wiele do życzenia. Choć teoretycznie samochód obsługuje ładowanie do 80 kW, w praktyce średnia moc ładowania wynosi jedynie 45-50 kW. Dodatkowo, występują problemy z kompatybilnością na niektórych stacjach. Podczas ładowania Euniq 6 wydaje też dziwne, przerażające dźwięki, przypominające przelewanie… wody.

Maxus Euniq 6 - oferta w Internecie, fot. motofilm.pl
Maxus Euniq 6 – oferta w Internecie, fot. motofilm.pl

Kto powinien zainteresować się tymi samochodami?

W przypadku Euniqa 6, jest to dobra opcja dla osób, które mają dom, prywatne miejsce do ładowania i mogą skorzystać z maksymalnej dotacji 40 tys. zł. Świetnie sprawdziłby się jako drugi samochód w rodzinie – np. do wożenia dzieci na zajęcia pozalekcyjne czy treningi. Można nim parkować za darmo, jeździć buspasem, a jego wysokość pozwala na zjeżdżanie z utwardzonych dróg.

Ford Mustang Mach-E - oferta w Internecie, fot. motofilm.pl
Ford Mustang Mach-E – oferta w Internecie, fot. motofilm.pl

Natomiast w przypadku Mustanga Mach-E jedyną receptą na pozbycie się „starych sztuk” będzie tylko gwałtowna obniżka ceny. Blisko 180 tys. zł za czteroletniego elektryka to zbyt wysoka kwota, zwłaszcza że za mniejsze pieniądze można kupić tegorocznego (!) Explorera z technologią Volkswagena, którego cena zaczyna się od 169 900 zł. To zdecydowanie lepszy i nowocześniejszy SUV od Mustanga Mach-E. Ford i tak stracił już 524 tys. zł na jednym sprzedanym elektryku, więc dodatkowe kilkadziesiąt tysięcy nie zrobi różnicy.

Źródło: motofilm.pl

Jaecoo 7 w szokująco niskiej cenie. Gdzie? Nie w Polsce, lecz w Europie