Gdy jakaś marka zmienia nazwę, ludzie odczuwają pewną niepewność, czy warto brać auto „ze starym logo”. Dokładnie tak zrobił SsangYong, ogłaszając zmianę nazwy na KGM, aby ujednolicić swoją identyfikację na całym świecie. W magazynach pozostały jednak samochody ze starym znaczkiem. Z własnych obserwacji widzę, że gdy ludzie dowiadują się, że „SsangYonga w Polsce już nie ma” – automatycznie ich to odpycha. Czy słusznie? Zdecydowanie nie, zwłaszcza że nic nie zmienia się w kwestii serwisowania, a ich SUV to solidna propozycja. Jedyny minus? Sporo pali. Ale i na to jest rozwiązanie.
SsangYong Tivoli zawsze był dobrą opcją
Wiele mówi się o tanich chińskich autach i braku konkurencji. Tymczasem SsangYong właśnie przebił Chińczyków, oferując nowiutkie Tivoli z 2024 roku za 81 499 złotych. Jak wypada na tle głównego rywala? MG Motor sprzedaje model ZS za 79 800 zł – taniej, dopóki nie porównamy silników 1.5. W MG generuje on 106 KM, a w SsangYongu aż 163 KM. Czyli dopłacasz 1700 zł za 57 KM więcej. A to i tak nie jest przesądzone, bo jeśli dobrze zagadasz w salonie Tivoli, może kosztować tyle samo co ZS.

Pamiętacie zapowiedzi potężnych podwyżek cen w 2025 roku? Rzeczywiście, niektóre auta zdrożały. Ale gdy pisałem o Tivoli w sierpniu 2024 roku, kosztowało ono 87 400 zł po rabatach. Dziś wystarczy 81 500 zł. Co dostajesz w tej cenie?
Tivoli Joy to naprawdę dobrze wyposażony model. Pod względem systemów bezpieczeństwa ma wszystko – sześć poduszek powietrznych, systemy wsparcia kierowcy i asystentów zapobiegających niebezpiecznym sytuacjom. Do tego manualna klimatyzacja, 9-calowy ekran multimedialny, fotel kierowcy z regulacją wysokości, tylne czujniki parkowania i kamera cofania. Nawet alarm przeciwwłamaniowy jest w standardzie.

Czy jest coś, co powinno zwrócić twoją uwagę?
Niestety, podobnie jak w MG ZS, spalanie Tivoli jest wysokie. Choć to nieduży SUV (4255 mm długości), średnio zużywa 9-10 l/100 km. Producent podaje 6-7 l, ale to realne tylko dla wprawionych w ecodrivingu. Bak ma pojemność 50 litrów, więc tankowanie czeka cię co 400-500 km. Jest jednak opcja montażu LPG za 6500 zł brutto (89 zł netto miesięcznie przy racie). Wtedy eksploatacja z bardzo drogiej staje się bardzo tania – około 8 litrów gazu na 100 km. Kosztem oczywiście trochę mniejszej pojemności bagażnika, która normalnie wynosi 427 litrów.

Sprawdziłem też awaryjność tego silnika. Użytkownicy są bardzo zadowoleni – nazywają go „bardzo udanym i trwałym”. Usterki są rzadkie i dotyczą głównie elektroniki lub instalacji LPG. W testowym Torresie sam miałem drobną awarię gazu, ale naprawa ograniczyła się do wykasowania błędów. Producent oferuje 5-letnią gwarancję.
Dlaczego SsangYong zmienił nazwę?
Hotele robią to, by odciąć się od złej reputacji. W przypadku SsangYonga powód jest inny. W 2022 roku markę przejął konglomerat KG Group. Skrót KGM oznacza „Korean Genuinely Made” („oryginalnie wyprodukowane w Korei”). Brzmi lepiej i patriotycznie. Do tego KGM wprowadza na rynek nowe modele elektryczne o świeżym designie, co również przyspieszyło decyzję o zmianie nazwy. W wielu krajach SsangYong kojarzył się z „dziadkowymi” autami, budowanymi na bazie starych Mercedesów. Teraz marka stawia na nowoczesność.
Źródło: motofilm.pl
