W ojczyźnie marki złomuje się je w tempie 30 dziennie. W Polsce możesz ocalić wyjątkowy egzemplarz za 70 tys. zł

Kto jeszcze pamięta o Saabie? Ta legendarna szwedzka marka zakończyła działalność w 2012 roku. Od tamtej pory, przez 13 lat, z taśm montażowych nie zjechał ani jeden egzemplarz. Tysiące pełnoletnich Saabów na całym świecie wciąż jeździ po drogach, ale wkrótce mogą całkowicie zniknąć. Programy takie jak „NaszEauto” tylko przyspieszą ich wyginięcie.

Już teraz co tydzień złomuje się ponad 200 Saabów, co daje 30 dziennie – tylko w ich ojczyźnie, Szwecji. Dla porównania, w całej Polsce na sprzedaż jest zaledwie 196 egzemplarzy. Gdyby takie tempo „rzezi” dotarło do naszego kraju, Saaby moglibyśmy oglądać już tylko na plakatach po kilku tygodniach. Najczęściej złomowanym modelem jest Saab 9-5, który stanowi połowę wszystkich „skasowanych” egzemplarzy.

Dlaczego tak się dzieje?

Wielu kierowców nie dba o swoje auta, przez co szybko niszczeją. W Polsce modele tej marki z 2005 roku kupisz już za 2–3 tys. zł, co świadczy o ich często fatalnym stanie. Jednak nadal da się znaleźć interesujące egzemplarze. Przykładem jest żółty Saab 9-3 Viggen 2.3 TS o mocy 230 KM z 1999 roku w stanie kolekcjonerskim wystawiony na sprzedaż za 70 tys. zł. To ciekawa inwestycja, ponieważ wyprodukowano jedynie 4600 egzemplarzy tego modelu na całym świecie. Jeśli będziesz o niego dbać, w przyszłości prawie na pewno stanie się przedmiotem pożądania kolekcjonerów. Musisz jednak pamiętać, że części zamienne do tego silnika są trudno dostępne i bardzo drogie, dlatego najlepiej traktować go jako auto „na niedzielę i święta”.

Saab 9-3 Viggen 2.3 TS, oferta w Internecie, fot. motofilm.pl
Saab 9-3 Viggen 2.3 TS, oferta w Internecie, fot. motofilm.pl

Co ciekawe, według raportu Dekra z 2009 roku model 9-3 był jednym z najmniej zawodnych w swojej klasie w badaniach do przebiegu 100 tys. km. Od tamtej pory, w trakcie normalnej eksploatacji, ujawniono jednak pewne usterki. Użytkownicy najczęściej skarżą się na awarie diod alternatora. Zdarzają się także problemy z elementami zawieszenia oraz nieprawidłowo działającymi biksenonami. Żółty egzemplarz ma przejechane 240 tys. km.

Saab 9-3 Viggen - tył, fot. Saab
Saab 9-3 Viggen – tył, fot. Saab

Czy da się jeszcze serwisować Saaba?

Choć marka zniknęła, Saab nadal ma oddanych fanów i wyspecjalizowane serwisy. W Polsce istnieją warsztaty zajmujące się wyłącznie Saabami – np. „Klinika Saaba” w Warszawie przy ul. Bartyckiej 116, gdzie można wykonać kompleksowy serwis każdego modelu tej marki.

Jeśli masz Saaba – dbaj o niego. Wkrótce mogą całkowicie zniknąć z polskich dróg, a nasze dzieci będą mogły zobaczyć je tylko na plakatach. Ich likwidację przyspieszy program dopłat „NaszEauto”, który sprawia, że wielu właścicieli rozważy przesiadkę na samochód elektryczny. Państwo dopłaca 5 tys. zł za zezłomowanie auta, a to więcej, niż są warte niektóre egzemplarze wystawione na sprzedaż. Proces wyginięcia Saabów z pewnością znacząco przyspieszy.

Koncern Saab na razie nie ma planów wznowienia produkcji, choć takie pogłoski pojawiły się w 2024 roku. W branży krążą plotki, że marką zainteresowani są Chińczycy, którzy zamiast tworzyć kolejną nową markę, mogliby po prostu sprzedawać auta pod logo Saaba, które jest już powszechnie rozpoznawalne.

Źródło: motofilm.pl