Jak bardzo marketing wpływa na sprzedaż samochodów? Bardzo mocno – o czym doskonale wiedzą importerzy, inwestując w reklamy radiowe, telewizyjne i internetowe. W Polsce istnieją samochody, których nigdy nie reklamowano i – delikatnie mówiąc – ich wyniki sprzedaży są słabe. O jedną z takich marek zapytałem dziesięć losowych osób. Osiem z nich pierwszy raz o niej słyszało. Może czas to zmienić? Sprawdziłem EL6 – SUV-a, który w ciągu pół roku znalazł zaledwie trzech (!) nabywców.
Co to za samochód?
W ostatnich miesiącach w Polsce pojawiło się wiele nowych marek. Łatwo jest przeoczyć którąś z nich. Nio cieszy się ogromną popularnością w Chinach – tylko w styczniu przez pięć dni właściciele tych aut wymienili baterię pół miliona razy, oszczędzając 2,85 miliarda minut. Spokojnie, nie dlatego, że się psuła. To po prostu elektryk z funkcją błyskawicznej wymiany baterii na dedykowanych stacjach, gdy ta się rozładuje. Jeden z takich punktów działa w Berlinie. W Polsce dopiero planowane jest ich uruchomienie.

EL6 oferowane jest w jednej wersji napędowej o mocy 490 KM i 700 Nm momentu obrotowego, z napędem eAWD. Przyspieszenie do 100 km/h w 4,5 sekundy, ale mi udało się zmierzyć 4,3 sekundy – zimą. Latem wyniki powinny być jeszcze lepsze.
Chiński elektryk? Nie taki, jak myślisz
Czego można się spodziewać po chińskim elektryku? Wiele osób kojarzy je z tandetą i niską jakością. W EL6 czujesz się jednak jak w samochodzie premium z najwyższej półki. Materiały są bardzo dobrej jakości, a ich spasowanie solidne. Siedzenia są niezwykle wygodne – mają nawet funkcję odpoczynku z wysuwanym elektronicznie podnóżkiem. Z tyłu jest tak miękko i przestronnie, że nietrudno zasnąć. Do tego pasażerowie mogą korzystać z osobnego ekranu do sterowania funkcjami auta. Bagażnik? 579 litrów – o ponad 70 więcej niż w spalinowym chińskim SUV-ie MG HS.

Całkowitą rewelacją jest „kuleczka” Nomi pod przednią szybą. Wystarczy powiedzieć „Hi Nomi”, by sterować funkcjami samochodu. Gdy nie pracuje, potrafi nas zabawiać, np. tańcząc w rytm muzyki czy puszczając wirtualne bańki. Jej zadaniem jest też dbanie o bezpieczeństwo – jeśli spuścisz wzrok z drogi, od razu Cię upomni. Minusem jest brak obsługi języka polskiego – trzeba znać angielski na poziomie komunikatywnym.

Serwis? Kierowcy znają tylko z opowieści
Elektryki i tak już wymagają mniej wizyt w serwisie niż spalinowe auta, ale jeśli coś się wydarzy, prywatny importer w Polsce oferuje w cenie zakupu usługę „door to door” z autem zastępczym na czas naprawy. Sam możesz odwiedzić ASO, ale najbliższe znajduje się w Berlinie. Ja tam nie byłem, ale podobno salon robi niesamowite wrażenie i oferują bardzo dobrą kawę. Można też zobaczyć 1360-konny hipersamochód o nazwie EP9.

EL6 ładuje się z maksymalną mocą 180 kW, więc podróż na baterii 100 kWh nie będzie czasochłonna. Teoretyczny zasięg to 529 km (WLTP), co oznacza, że z Warszawy do Berlina dojedziesz bez ładowania przy utrzymaniu średniego zużycia energii na poziomie 17 kWh (nie jest to trudne). A jeśli jednak trzeba doładować, to od 10% do 80% zajmuje to 30 minut.
Podróż autostradą do Berlina też będzie komfortowa. EL6 jest bardzo wygodny, ale gdy trzeba, potrafi wcisnąć w fotel. Może nie tak brutalnie jak ET5, ale EL6 zaprojektowano z myślą o jak największym komforcie – i to czuć.

Czy Nio znika z Europy? W ostatnich dniach pojawiły się informacje, że Nio nie zamierza rozwijać się w Europie, a nawet rozważane jest wycofanie marki z UE. To nieprawda. Jak dowiedziałem się od prezesa polskiego importera, firma zamierza „umocnić swoją pozycję tam, gdzie już działa”. Możemy więc spodziewać się rozwoju sieci wymiany baterii i nowych punktów serwisowych.


Ile kosztuje EL6?
Z baterią 75 kWh kosztuje 315 900 zł brutto, a z 100 kWh – 357 900 zł. Biorąc pod uwagę osiągi, pojemność baterii i wyposażenie – cena jest rozsądna. Co najlepsze, można kupić auto bez baterii i korzystać z abonamentu na nią. Wówczas cena spada do 259 900 zł, a auto kwalifikuje się do dopłaty z programu „NaszEauto”. Miesięczny abonament wynosi 850 zł (75 kWh) lub 1400 zł (100 kWh), ale wtedy w ogóle nie ładujemy samochodu – po prostu wymieniamy baterię.
Czy w Polsce znajdziesz innego tak przestronnego SUV-a w tej cenie? Kia EV9 (2025) kosztuje 323 900 zł, ma baterię 99,8 kWh, ale tylko 203 KM i napęd na tył. Jest więc ponad dwa razy słabsza i niewiele tańsza od EL6 z baterią 100 kWh. Można oczywiście poszukać EV9 z wcześniejszych roczników, ale wtedy kupujemy starsze auto.

Alternatywą może być też Audi SQ6 – wersja 388 KM, quattro i bateria 100 kWh kosztuje 355 500 zł, ale nie będzie tak dobrze wyposażona jak EL6.
Nio nie planuje obniżek cen EL6 mimo rządowych dopłat. Zamierza natomiast obniżyć cenę modelu ET5 i sprawdzić zainteresowanie. EL6 i tak jest najchętniej oglądanym modelem marki w Polsce – a te trzy sprzedane sztuki wystarczyły, by uplasować go na szczycie rankingu sprzedaży. Jeśli planujesz zakup, umów się na testy. Możesz także wynająć go na dłużej, by upewnić się co do wyboru – cena to niecałe 600 zł za dobę przy wynajmie na trzy dni, które pozwolą Ci dokładnie go poznać.
Źródło: motofilm.pl