Elon Musk jest nie tylko najbogatszym człowiekiem na Ziemi, ale również jedną z osób, które zaznaczyły epokę przed i po pojawieniu się samochodów elektrycznych. Ma także ogromny wpływ na miliony ludzi – od samego początku był aktywny w kampanii Trumpa i przyczynił się do jego wyborczej wygranej. Kiedy mówi w temacie elektromobilności, nie sposób tego zignorować. Inna sprawa, że nie każda jego wypowiedź wychwala elektryczność. Ostatnia wypowiedź budzi wręcz obawy o przyszłość elektromobilności.
Samochody elektryczne nie były problemem, dopóki były dostępne tylko dla najbogatszych
Gdy Elon przez lata rozwijał swoje samochody elektryczne, doskonale wiedział, jakie wyzwania wiążą się z tym, gdy każdy będzie chciał nimi jeździć. Wtedy mądrze było zachować milczenie, by nie zniechęcać ludzi. Dziś, gdy samochody elektryczne są wystarczająco wypromowane, można sobie pozwolić na chwilę szczerości.
Podczas konferencji Bosch Connected World Elon Musk powiedział, że „w pewnym momencie nastąpi załamanie sieci energetycznej”. Ponieważ liczba samochodów elektrycznych na drogach rośnie (w styczniu sprzedaż w Niemczech wzrosła aż o 50%), a rządy różnych krajów zachęcają do ich zakupu poprzez dotacje, sieć energetyczna nie będzie w stanie udźwignąć ładowania wszystkich pojazdów elektrycznych, które według prognoz pojawią się na ulicach.

Ogromny popyt – zwłaszcza na szybkie ładowarki – doprowadzi do załamania sieci elektroenergetycznej. Wystarczy sobie wyobrazić, że pod blokiem, w którym mieszka 200 osób, stoi 50 samochodów elektrycznych, które się ładują. Jednak nie tylko elektryki są problemem.
Sztuczna inteligencja dorzuca swoje „pięć groszy”
Nie trzeba jednak demonizować samochodów elektrycznych. Nie tylko one przyczyniają się do zwiększonego poboru energii. Sztuczna inteligencja (AI) – jedna z najbardziej obiecujących technologii stulecia – również wymaga ogromnych centrów danych, które zużywają ogromne ilości energii. To w połączeniu z ładowaniem aut elektrycznych daje mieszankę wybuchową.

Jednak gdy eksperci ostrzegali przed tym 10 lat temu, nikt nie traktował tego poważnie. Po prostu zamiatano sprawę pod dywan. A teraz, aby stawić jej czoła, trzeba działać. Jak? Metod jest wiele – już dzisiaj należy zacząć od „inteligentnego ładowania”, czyli wtedy, gdy sieć jest najmniej obciążona – w porach nocnych. Konieczne jest przyspieszenie rozwoju odnawialnych źródeł energii, takich jak energia słoneczna i wiatrowa, oraz inwestowanie w technologie, które zwiększą efektywność istniejących systemów energetycznych.
Warto też pamiętać, że naładowany samochód elektryczny może uratować skórę podczas np. paraliżu spowodowanego burzą. W Australii już wykorzystuje się kilkanaście aut elektrycznych jako źródła energii w przypadku przerw w dostawie prądu spowodowanych warunkami atmosferycznymi. Z tego powodu elektryki z technologią V2L (Vehicle-to-Load) coraz częściej wybierają rolnicy lub pracownicy firm budowlanych, realizujący usługi w terenie. Gdy nie ma prądu, elektryki ratują „skórę”, dostarczając energię.
Źródło: motofilm.pl, iotworldtoday.com
Dlaczego Abarth 500e się nie sprzedaje? Przejechałem nim 1000 km, żeby to zrozumieć